Czemu gramy w chłam? - Rock - 20 października 2010

Czemu gramy w chłam?

 

Chociaż nie. Właściwe pytanie brzmi dlaczego wydawcy serwują nam chłam, a w zasadzie czemu na półki w sklepach trafiają niedorobione produkty? Praktycznie każdy z tytułów w jakie ostatnio grałem miał nie tylko jakieś wady, ale był wręcz pozbawiony podstawowych warunków, dla których można by uznać grę za ukończoną.

Budżet gier jest już bardzo mocno zbliżony do produkcji filmowych, ale wyobraźcie sobie film, podczas którego zauważalne byłyby błędy, rwałaby się taśma, scenariusz miał masę nieścisłości, a z kina trzeba by wychodzić po 30 minutach. Tak mniej więcej przeliczam 4 godzinny gameplay w zestawieniu z filmami.

Nie ma szans, żeby taki kinowy obraz się sprzedał, nie ma szans… ale gry jednak kupujemy, narzekamy, marudzimy i kiwamy głowami przy niskich ocenach, jakie niedoróbkom wystawiają serwisy branżowe.

Gothic 4, a miało być tak pięknie...

Żeby nie być gołosłownym. Arcania: Gothic 4 – zła gra? Nie, całkiem fajnie się bawiłem, ale czy niedorobiona? O mój Boże i to jeszcze jak. Po pierwsze silnik graficzny, mimo że oferuje urokliwe otoczenie, to jest jednak zbyt wymagający. Nie wiem czy projektanci w ogóle myśleli o wydajności. Nawet nie chce mi się mówić o problemach z kolizjami, niewidzialnych ścianach, ślizganiu się po zboczach i przedziwnych upadkach z dużej wysokości.

A taki chociażby Medal of Honor ze swoją, pożal się Boże, 4 godzinną kampanią i raczej kiepsko przyjętym multiplayerem. Osobiście ten aspekt gry akurat doceniam, ale trzeba rzetelnie stwierdzić, że należę raczej do mniejszości.

Medal of Honor, okroimy tu, okroimy tam...

No i w końcu Fallout 3 i Fallout New Vegas. Obie gry stoją bardzo wysoko w moim rankingu, ale do perfekcji brakuje im cholernie dużo. Oczywiście nadrabiają fabułą i atmosferą świata gry. Widoczne błędy nie psują więc całości, ale są i do tego mocno upierdliwe. Do niedoróbek przyzwyczailiśmy się do tego stopnia, że nie zwracamy na nie większej uwagi, akceptujemy je jak inne rzeczy, na które nie mamy wpływu. Nie mówię, żeby nie kupować nowego Fallouta, bo to super gra, którą sam kupiłem, ale czemu do licha, nie zrobić tego wreszcie porządnie?

Bethesda Softworks do Fallouta wniosła całkiem sprawny silnik graficzny, ale z całą masą pierdołowatych problemów, które występowały już w ostatnim The Elder Scrolls. Podstawowa sprawa to jakaś totalnie badziewna animacja postaci. Nie stać ich tam do licha na jakiś sensowny motion capture?

Fallout zrywa czapki z głów, a mógłby głowy z karków...

Wymienione produkcje to tylko czubek góry lodowej, do tego nie należą wcale do najgorszych i nie zasługują w żadnym wypadku na miano chłamu, są po prostu świeże stąd posługuję się właśnie nimi. Ja wiem, że taka jest specyfika rynku gier komputerowych. W końcu sprzedawany towar jest produktem diabelnie skomplikowanym, wymagającym współpracy w wielu różnych dziedzinach informatyki, ale co innego błędy, a co innego wyraźne niedoróbki.

Na domiar złego, ostatnio serwuje nam się okrojone produkcje, które następnie uzupełnia poprzez DLC, czasami płatne.  Do rozpaczy doprowadzają mnie VIP Map Packi z „mapami” do Battlfield: Bad Company 2, którego uwielbiam. Niestety odblokowują one tylko nowe tryby gry na starych mapach. Tyle dobrze, że bezpłatne, ale nazywanie tego „Map Packiem” to jakieś przedziwne nadużycie. Nawet nie chcę wspominać o Mafii 2

Wygląda na to, że na dobra, dopracowaną w detalach grę trzeba czekać dziesięciolecia. Mówię tu chociażby o StarCrafcie II, którego nie trzeba lubić, ale jak sie już lubi, to trudno nie doceniać tej masy szczegółów, po których można rozpoznać dopracowaną grę. Piekielnie wydajny silnik 3D, dokładne opisy jednostek i umiejętności, rozbudowana kampania z przyzwoitą fabułą (tutaj kwestia gustu, mi pasuje), zbalansowany multiplayer, który cały czas jest rozwijany.

Nie inaczej będzie pewnie z Diablo III, na którego też czekamy całe lata. Z jednej strony to Blizzard, a ta firma stanowi klasę sama w sobie, ale są też inni producenci robiący naprawdę dobra robotę. Chociażby BioWare ze swoim Mass Effect II, Ubisoft z serią Assassin's Creed, cała seria Battlefield, God of War, Fable. Można więc robić dobre, dopracowane gry, tylko dlaczego z każdym kolejnym miesiącem na rynku pojawia się coraz więcej niedopracowanych produktów?

Przecież nie chodzi o budżet, może w takim razie chodzi o pośpiech? To pierwsza myśl jaka mi przychodzi do głowy w odniesieniu do chociażby Medal of Honor, trzeba było przecież zdążyć przed Call of Duty: Black Ops, prawda? Może twórcy Gothica 4, chcieli zdążyć przed Fallout New Vegas?

Ja osobiście jestem zdecydowanym fanem powiedzenia, które często pojawia się na ustach pracowników Blizzarda, czy ludzi z Gearbox: "gra będzie gotowa, kiedy będzie gotowa". Mike Simpson dyrektor kreatywny Creative Assemblypowiedział o Shogun 2: Total War, że "gra nie ukaże się dopóki AI nie będzie perfekcyjne" takiego właśnie podejścia powinniśmy się trzymać. Osobiście wolę poczekać na premierę pół roku dłużej, ale dostać produkt który zwali mnie z nóg.

Rock
20 października 2010 - 13:22