Tego można się było spodziewać. Liczba odwiedzających weekendową imprezę w hali wystawienniczej Międzynarodowych Targów Szczecińskich była większa niż podczas warszawskiego ON/OFF. Szczecin GameShow 2010 nie zbliżyło się jednak popularnością do rekordowej frekwencji ubiegłorocznej edycji Poznań Game Arena (28,5 tys. osób).
Ponad 12 tysięcy – tyloma sprzedanymi biletami pochwaliła się organizująca szczecińską imprezę firma u.studio. To o blisko 25% więcej odwiedzających w porównaniu do październikowych targów ON/OFF w stolicy. Pomysłodawcy przedsięwzięcia mają więc powody do zadowolenia, choć nie ukrywają, że na taką frekwencję liczyli.
„Mamy nadzieję, że to co dla was przygotowaliśmy oraz ekspozycje wystawców spełniły wasze oczekiwania. Teraz już wiemy, że miasto Szczecin potrzebuje takich imprez. Z naszej strony możemy obiecać, że to nie ostatnia impreza gamingowa w tym mieście. Na podstawie waszych opinii, które staramy się zbierać wiemy, co możemy zrobić lepiej” - przeczytać można na stronie internetowej SGS.
Jednocześnie organizatorzy mają nadzieję, że do udziału w kolejnej edycji Szczecin GameShow uda się nakłonić więcej firm z Warszawy. Tłumaczyłoby to nieobecność największych producentów i dystrybutorów gier w Polsce (o czym wspomniałem recenzując wydarzenie). którzy najwyraźniej zlekceważyli cały pomysł.
Reasumując, Szczecin GameShow nie skończy się na jednorazowym wybryku. Impreza zostaje w stolicy województwa zachodniopomorskiego, a firmy ze stolicy powinny poważnie potraktować możliwość zaprezentowania swojej oferty przed wielotysięczną publicznością podczas kolejnych edycji.