Najpierw pomyśl: ilu ludzi na świecie bawi się grami wideo? Teraz zastanów się: jak długo samemu tym się zajmujesz? Wreszcie, postaraj się przypomnieć sobie 10 naprawdę śmiesznych dowcipów o graczach... I co, udało się? Jeżeli tak, to masz powody do dumy. Kawałów o grach i graczach jest wręcz przerażająco mało. Brakuje pomysłów, dystansu do siebie, a może po prostu poczucia humoru?
Nie jest trudno natknąć się na dowcipy o blondynkach, policjantach, informatykach, staruszkach, a nawet o szachistach. Prawdziwe wyzwanie to znaleźć „dobry” kawał o graczach. „Dobry”, czyli taki, który śmieszyłby nawet ludzi nie mających szczególnie szerokiej wiedzy na temat gier. Niestety, większość dowcipów z branży nie spełnia tego kryterium. Najczęściej są one zbyt hermetyczne, bezsensowne lub po prostu przerobione z powszechnie znanych, a więc nieśmieszne. Oto trzy najczęstsze grzechy kawałów o graczach.
I - Brak oryginalności
Siedzi trzech hardcorowych graczy w barze i rozmawiają o swoich PS3, grach i osiągnięciach. Po ponad godzinnej dyskusji na ten temat, jeden z nich wyskakuje z tekstem:-Zmieńmy na chwilę temat, porozmawiajmy o dupach!Drugi gracz na to:
-Ok, więc mój Sixaxis jest do dupy...
Śmieszne? Może i tak, co nie zmienia faktu, że w oryginale dowcip dotyczył trzech komputerowców, których ktoś podmienił na graczy. Podążając dalej tym tropem:
Trzech hakerów i trzech graczy wybrało się w podróż pociągiem. Gracze kupili trzy bilety, a hakerzy jeden. Jadą. W pewnym momencie zauważają, że zbliża się konduktor. Hakerzy od razu zmyli się do ubikacji. Kontroler wszedł do przedziału, sprawdził bilety graczom i poszedł dalej. Przechodząc obok ubikacji zauważył, że ktoś tam jest. Zapukał, hakerzy wysunęli bilet przez szparę, kontroler sprawdził, podziękował i poszedł dalej. W drodze powrotnej gracze wzięli przykład z hakerów i kupili jeden bilet, a hakerzy ani jednego. Zbliża się konduktor. Gracze zamykają się w jednej ubikacji, a hakerzy idą za nimi. Pukają w drzwi, biorą bilet i szybko zamykają się ubikacji na drugim końcu wagonu...
Tak, to też już było i to w kilku alternatywnych wersjach. Na dodatek autor dowcipu chyba nigdy nie podróżował pociągiem. Inaczej wiedziałby, że przechodząc na drugi koniec wagonu hakerzy musieliby minąć owego kontrolera... Czy naprawdę aż tak trudno zaobserwować lub wymyślić coś nowego?
II - Hermetyczność
Jakiś czas temu serwis Starcraft2.net.pl ogłosił konkurs na najlepszy dowcip o... - jakże by inaczej - StarCraftcie. Odzew był zaskakująco duży, bo zgłoszeń napłynęło ponad 130. Problem w tym, że większość z nadesłanych dowcipów jest zupełnie nieczytelna dla kogoś, kto o grze Blizzarda ma niewielkie pojęcie. Przykłady?
Jaki jest szczyt sprawności?
Microwanie Interceptorami
Rozmawiają dwa Dragoony:
- Wiesz, w dzieciństwie, kiedy jeszcze żyłem, zawsze chciałem być Spidermanem. Ale to, to już jest jakaś cholerna ironia...
Na szczęście zdarzają się kawały, które mimo hermetyczności i tak wywołują uśmiech. Chociażby ten:
Dlaczego DuGalle popełnił samobójstwo?
-Bo dowiedział się, że Blizzard mu żonę zbalansował
Zresztą czasami jasność treści nie jest aż tak ważna. Liczy się zrozumiała i śmieszna puenta:
Oficer prowadzi szkolenie teoretyczne wśród nowych rekrutów. Na slajdach przedstawia kolejnych przeciwników z którymi przyjdzie im się zmierzyć.
- A na tym slajdzie kto jest? - pyta.
- Hydralisk, Panie Poruczniku! - odpowiadają chórem.
Kolejny slajd.
- A na tym slajdzie?
- Mutalisk, Panie Poruczniku! - odkrzykują.
Następny slajd.
A tu kogo widzimy? - pyta.
Cisza. Rekruci rozglądają się nerwowo między sobą. W końcu jeden się odważył i zaryzykował:
- Może zdechły, lekko nadtrawiony Ultralisk?
- Blisko chłopcze - odparł z uśmiechem porucznik. - To moja teściowa w bikini na plaży. Jak na nią traficie też strzelajcie.
Kłopot ze zbyt hermetycznymi dowcipami jest taki, że trzeba je poprzedzić długimi objaśnieniami, co w efekcie może skutkować u odbiorcy uwywołaniem śumiechu... ale z politowania. Żeby nie czepiać się tylko konkursowych kawałów o StarCraftcie (i tak chwała tym, którzy pokusili się o ich wymyślenie) coś na temat zupełnie innej gry:
Rozmawia dwóch graczy:
- Fajne są pojazdy w multi do Modern Warfare 2
- Nooo...buty...
III - Brak treści
Dobry dowcip nie musi być długi, ale wymyślenie krótkiego śmiesznego kawału to sztuka na miarę poezji haiku. Jednym się udaje...:
- Co mówi Bill Gates, gdy odbiera telefon?
- HALO...
...innym niekoniecznie:
Dlaczego blondynki nie grają na komputerze?
- Bo się boją myszy.
Bywają też i takie dowcipy, które wymagają odpowiedniego odbiorcy:
Co zrobi kibic, gdy Polacy wygrają Euro 2012?
- Wyłączy konsolę i pójdzie spać.
Ulubione
Na koniec zostawiłem dwa ulubione kawały. One także dalekie są od ideału, głównie ze względu na wspomnianą wcześniej hermetyczność, ale jednocześnie dotyczą zjawisk na tyle powszechnych w kulturze masowej, że znanych nawet laikom:
Umarł stary, zapalony Quake’owiec. Idzie do nieba, a tam św. Piotr zatrzymuje go i mówi:
- Choć byłeś dobry przez całe życie, byłeś dobrym ojcem i mężem, to nie mogę cię wpuścić do nieba.
- A dlaczego?
- Bo kiedy zasiadałeś za kompem, stawałeś się bezlitosnym mordercą. Zabijałeś, paliłeś, burzyłeś co się dało.
- No to co mam zrobić?
- Niestety muszę wysłać cię do piekła, ale za to, że byłeś dobry, to spełnię twoje 3 życzenia, zanim tam pójdziesz.
Quake’owiec zgodził się. I wyraził dwa swoje życzenia:
1. God Mode.
2. Give All.
- A trzecie życzenie?
- Nie trzeba. Zrzucaj mnie na dół!
Nałogowy Gracz Komputerowy szedł ulicą, gdy spadła mu na głowę cegła. Zanim go zabiła, zobaczył ją i pomyślał: „Tetris...”. Cegła w tym czasie pomyślała: „Nie odsunął się - to pewnie Nałogowy Gracz Komputerowy”. Chwilę później Bóg spojrzał na całą sytuację i powiedział: „Level 1 Completed”.
Jeżeli znacie dowcipy związane z grami, które Was śmieszą – podzielcie się. Chętnie się pośmieję i zmienię zdanie o braku dobrych kawałów o graczach.