Call of Duty 2 jest sequelem znakomitym - eJay - 4 grudnia 2010

Call of Duty 2 jest sequelem znakomitym

eJay ocenia: Call of Duty 2
91

Czy Call of Duty 2 jest lepszy od swojego poprzednika? Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Gra jest pod każdym niemal względem dopracowana, miejscami cholernie wymagająca, budzi skrajne emocje (od irytacji po śmiercionośny uśmiech na twarzy gracza - pamiętacie zachowanie Hitlera w filmie Bękarty Wojny jak oglądał propagandową papkę w kinie?:)) i do tego prezentuje się wciąż tak okazale, iż postanowiłem z nią ponownie poromansować.

Czy ja napisałem "prezentuje się okazale"? Chyba tak, ale muszę się w pewien sposób wytłumaczyć. CoD 2 nie jest oczywiście szczytem technologicznym, z nieokiełznaną crysisową fizyką i wbijającym w fotel oświetleniem lokacji. To co jednak powoduje, iż doceniam warstwę wizualną 5-letniego dziecka Infinity Ward to przejrzystość i ogólna estetyka. Czy to łażąc pod El-Alamein, czy nieopodal Caen... nigdzie nie doskwierał mi "przedetalizowany" chaos. Twórcy skupili się na tym, na czym powinni - na strzelaniu, filmowości, podkręcaniu tempa. W niektórych miejscach odstawiono przywiązanie do szczegółów kosztem kolejnego skryptu, sieczki czy dialogu. A na koniec doprawiając misję kolejnym zadaniem, trudniejszym od poprzedniego. To się ceni, bo gdy przypominam sobie MW2 i ten przytłaczający ogrom mapy Rio de Janeiro (budynki, ulica, baraki, pomnik Chrystusa w tle, wzgórze, cuda!), który ostatecznie okazał się wąziutkim korytarzem... echhh CoD 2 był jednak inny, bo choć wyraźnie poszedł tą samą drogą co oryginał, to jednak oferował równie mocne doznania.

Sequel miewa słabsze momenty, zwłaszcza radziecki wstęp jest ten teges no, wzięty od czapy. Z misji na misję jest jednak lepiej, szybciej, intensywniej, a zwieńczeniem potu wylanego przed monitorem jest kapitalna partia walki o Pointe du Hoc, które przebija Omahę z Medal of Honor i Stalingrad z pierwszego CoDa razem wzięte.

CoD 2 w ogóle się nie zestarzał, wciąż dostarcza niesamowitych wrażeń, pokazuje to co w tej serii jest najlepsze, a przy tym wyraźnie odstaje in plus od archaicznej części pierwszej. Infinity Ward w kolejnych odcinkach rozbudowało fabułę i narrację, natomiast zaniedbało niemal wszystkie mechanizmy, które dzisiaj trącą myszką (choć są najbardziej efekciarskie na rynku). Gra warta przypomnienia, kupienia i postawienia jej ołtarza.

eJay
4 grudnia 2010 - 15:10