Japonia znana jest z wielu rzeczy. Samuraje, ninja, manga, anime, zwariowane teleturnieje i… można by tak wymieniać w nieskończoność. Mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni kochają też gry, a te (jak każdy z resztą produkt) trzeba jakoś zareklamować by się sprzedały. Postanowiłem więc pokazać wam jak w kraju samurajów nakłania się ludzi do ich kupowania. Fanów dziwactw zapraszam, a ludziom twardo stąpającym po ziemi powiadam: porzućcie wszelki zdrowy rozsądek, Wy, którzy tu wchodzicie.
Devil May Cry
Nawiązując do mojego ostrzeżenia na pierwszy ogień idzie reklama pierwszej części przygód Dantego. Osoby, które nie grały w DMC (jest ktoś taki?) mogą szybko wyszukać na YouTube klipów z rozgrywki, a następnie oglądać to cudo poniżej.
The Legend of Zelda
Ta zacna seria od Nintendo doczekała się kilku ciekawych japońskich reklam. Zacznijmy od spotu reklamującego drugą część przygód Linka.
Co ciekawe, Nintendo nie zaprzestało na krzyczących sobie do uszu ludzi. Przy promowaniu The Legend of Zelda: Link's Awakening na GameBoya wykorzystywali też kukiełki.
Jednak skrzydła rozwinęli dopiero przy wydanej na Super Famicom A Link to the Past, gdzie poszli na całość i wypuścili bardzo ziomalski klip.
Po tym wybryku Nintendo postanowiło stonować swoje zapędy twórcze i w kampanii promującej Ocarina of Time użyli skromniejszych, aczkolwiek nieco mniej pruderyjnych środków.
Metal Gear Solid
Hideo Kojima znany jest ze swojego poczucia humoru. Niestety klip promujący pierwszą część sagi umiarkowanie z tego korzystał.
Autorzy tych dwóch reklam najprawdopodobniej podzielają gusta mistrza i wzorowo dopasowali się do konwencji gier zarówno przy produkcji klipu do MGS2…
…jak i MGS3
REZ i Katamari Damacy
Na koniec zostawiłem chyba najbardziej abstrakcyjne, absurdalne i nienormalne reklamy. Jednak biorąc pod uwagę to, jakie gry promują – wydają się być całkiem odpowiednie.
To tyle w tym „odcinku”. Jeśli spodoba się Wam dzisiejszy artykuł to postaram się kontynuować temat i następnym razem spróbuję zadowolić fanów bardziej swojskich klimatów.