Nieodwracalne uszkodzenie słuchu i inne zagrożenia 'pokolenia .mp3' - TommiK - 30 stycznia 2011

Nieodwracalne uszkodzenie słuchu i inne zagrożenia 'pokolenia .mp3'

Powszechnym widokiem na ulicach są dziś młode osoby z małymi słuchawkami wciśniętymi w uszy. Sygnał dźwiękowy trafia prosto do delikatnego organu słuchowego, a im większy hałas ulicy - samochody, tramwaje czy rozmowy ludzi w autobusie - tym bardziej podkręcamy głośność na odtwarzaczu, pompując w uszy ilość decybeli, do której nie przystosowała nas ewolucja. Z czasem przestaje istnieć coś takiego, jak cisza - nasz słuch został bezpowrotnie uszkodzony, słyszymy tylko nieustanne dzwonienie w uszach.

Nie trzeba mieć doktoratu z laryngologii, by rozumieć, że długi okres wystawienia na hałas powoduje degradację słuchu. Nie chodzimy codziennie na koncerty, więc choć po takiej głośniejszej okazji doświadczamy dzwonienia w uszach, to jednak trwa ono relatywnie krótko - od kilku godzin do paru dni. Większe zagrożenie stanowią tutaj częste sytuacje, gdy nie dajemy naszym uszom szansy na naturalny proces regeneracji.

Wskutek takich działań dochodzi m.in. do permanentnego dzwonienia, na które skarży się coraz więcej osób. Choć problem ten znany był już 3,5 tyś. lat temu, to skala zjawiska była nieporównywalnie mniejsza, co prowadzi nas też do sedna niniejszego artykułu: sami stanowimy zagrożenie dla swojego słuchu, przeważnie nieświadomie. Dla uświadomienia więc chcę przytoczyć materiały, które w przystępny sposób tłumaczą ten problem.

Przede wszystkim przytaczam tłumaczenie artykułu autorstwa dziennikarki CNN. Głównym bohaterem felietonu jest Lars Ulrich, perkusista amerykańskiego zespołu Metallica, który pewien czas temu zaczął odczuwać wspomnianą wyżej dolegliwość. Specjaliści laryngologii objaśniają istotę schorzenia:

Albany, New York (CNN) -- Hałas w hali koncertowej jest ogromny i pulsujący. Tłum skanduje “Metallica … Metallica!

Lars Ulrich trzyma pałeczkę nad głową. Na ułamek sekundy wariactwo cichnie w przytłumiony wrzask. Ulrich uderza pałeczką i zostaje połknięty przez zdumiewający hałas - kapitalne gitary, grzmiący bas i swoje własne, szalone walenie w bębny.

Lars Ulrich, lat 46, perkusista Metalliki:

Gram głośną, rockową muzykę od dobrych 35 lat. Nigdy nie miałem zwyczaju korzystać z jakichkolwiek zabezpieczeń.

Wcześniej w jego karierze, bez ochrony dla uszu, głośny hałas zaczął podążać za nim i za scenę.
Lars Ulrich:

To ciągłe dzwonienie w uszach. To nigdy jakoś nie odchodzi. Nigdy po prostu się nie kończy.

Z tym, że dzwonienie nie jest [wywołane] dźwiękiem jako takim. To stan zwany szumami usznymi [łac. i ang. - Tinnitus] -- postrzeganie dźwięku, gdy go nie ma.

Richard Salvi, znany ekspert w zakresie szumów usznych i dyrektor Centrum [Na Rzecz] Słyszenia i Profilaktyki [Center For Hearing and Wellness] na Uniwersytecie w Buffalo w Nowym Jorku:

To urojone wrażenie akustyczne, tak jak urojony ból kończyny, gdy ma się amputowaną rękę, a mimo to czuje się w tej odciętej ręce ból. To samo wydaje się dziać, gdy doznajemy szumów usznych.

Szumy uszne mogą być trwałe lub przemijające. Najczęściej postrzegane są jako wysokotonowe dzwonienie w uszach, lecz również jako brzęczenie, gwizdanie, świstanie / syczenie lub trzaskanie.

Wg Amerykańskiego Stowarzyszenia [Do Zwalczania] Szumu Usznego [American Tinnitus Association - ATA] ponad 50 milionów osób w Stanach doświadcza szumu usznego w jakimś stopniu. W przypadku 12 milionów spośród dotkniętych problemem, hałas uniemożliwia normalne funkcjonowanie.

Wg Ulricha z początku dzwonienie w jego uszach było ledwie słyszalne. Stwierdził, że problem nasilił się podczas trasy koncertowej w 1988r., co dziwne - kiedy już spał:

Zasypiałem często przy włączonym telewizorze i budziłem się w środku nocy, żeby go wyłączyć. Z tym że on wcale nie był włączony. Kiedy zdałem sobie sprawę, że robiłem to systematycznie, dosłownie wstając, żeby wyłączyć telewizor, który nigdy nie był włączony, uznałem, że być może mam jakiś problem.

Teorie krążą, lecz naukowcy nie wiedzą, co konkretnie powoduje szumy uszne. Istnieje jednak wspólny mianownik: duży hałas.

Norma Mraz, dr audiologii w Atlancie, Georgia:

Najczęściej wymienianą, znaną przyczyną jest ekspozycja na hałas, wysokie natężenia hałasu. Mogą pochodzić od maszyn, kosiarek do trawy, zabawek dla dzieci, iPodów. Rzeczy, na których działanie ludzie wystawiają się regularnie bez stosowania odpowiednich zabezpieczeń w celu ochrony swojego słuchu.

Wg dr Mraz szumy uszne mogą powstawać wskutek uszkodzeń komórek włoskowatych narządu spiralnego [narząd Cortiego - właściwy narząd słuchu znajdujący się w ślimaku w przestrzeni zwanej schodami środkowymi (przewód ślimakowy) - przyp. tłum.], strukturze w uchu, która  przetwarza dźwięki z otoczenia na impulsy nerwowe wysyłane do mózgu:

To jak chodzenie po trawie. Gdy po niej stąpasz, z początku ugina się, ale [potem] odbija do pionu. Jeżeli będziesz chodzić tą samą ścieżką na okrągło, komórki włoskowate, czy też trawa, będą udeptane [na stałe]. Potem zaczynasz wydzierać trawę butami i w końcu masz gołą ziemię. To samo dzieje się z komórkami włoskowatymi. Nasze organizmy ich nie regenerują.

Gdy komórek włoskowatych zaczyna ubywać, możliwe że nasz mózg kompensuje to generując wrażenie ‘dzwonienia’ lub ‘brzęczenia’ w uszach.

R. Salvi twierdzi, że najprościej zrozumieć, w jaki sposób mózg tego dokonuje, przez wyobrażenie sobie słuchania stacji radiowej AM w drodze kilka mil za miasto. Koniec końców, sygnał radiowy zacznie zanikać:

Sięgam do swojego radia i podkręcam regulator. Słyszę sygnał, ale również szum i zakłócenia. Przy szumach usznych ucho jest uszkodzone; już nie odbiera sygnału i nie wysyła go do mózgu, dlatego mózg w zasadzie zwiększa głośność. Zaczynamy słyszeć elektryczne zakłócenia mózgowej aktywności, które normalnie są stłumione lub ukryte.

Ekspozycja na duży hałas jest tylko jednym z kilku możliwych czynników wywołujących szumy uszne. Wg ATA, urazy głowy i karku, niektóre guzy, nawarstwienia wosku [usznego] i medykamenty, takie jak aspiryna i niektóre antybiotyki również można obarczyć winą. Utrata słuchu związana z procesem starzenia się również może powodować szumy uszne.

Ulrich zradza, że jego dolegliwości nasilały się z czasem -- po kilku długich, głośnych trasach z Metalliką.

Podczas gdy Lars doświadczał ciągłego, głośnego hałasu w dużych dawkach, pojedynczy, zgrzytliwy hałas [również] może wywołać wiele przypadków szumów usznych, np. hałas na placu budowy, czy podczas wymiany ognia i przydrożnych wybuchów, które musieli znosić weterani wojenni. Ostatnie badania Biura Polityki i Planowania w Departamencie ds. Weteranów [USA] uznały szumy uszne za jedną z najczęstszych [trwałych] dolegliwości u powracających z wojny weteranów.

R. Salvi:

Wojsko generuje ogromną liczbę pacjentów z szumami usznymi

Metody leczenia szumów usznych obejmują terapię dźwiękiem i sesje w poradni, które pomagają pacjentom zrozumieć, a nawet ignorować dzwonienie w uszach. R. Salvi twierdzi, że już samo przekonanie niektórych ludzi, że nie mają guza mózgu wystarcza, by złagodzić obawę przed szumami usznymi, co powoduje częściowe zmniejszenie niepożądanych dźwięków.

Gdy Ulrich zaczął cierpieć na zanik słuchu i szumy uszne na wczesnym etapie kariery, zaczął się zabezpieczać stosując zatyczki do uszu podczas koncertów. Choć jego stan wciąż mu dokucza, to mówi, że mogłoby być gorzej i na przestrzeni lat nauczył się go tolerować. Podkreśla, że martwi się o młodych ludzi, o tak zwane pokolenie iPodów, które słucha głośnej muzyki i nie jest zbyt wyczulone na punkcie dbania o swój słuch.

Lars Ulrich:

Jeśli doznasz zadrapania na nosie, w tydzień problem zniknie. Jeśli zarysujesz swój słuch, lub go uszkodzisz, już nie wróci. Próbuję to unaocznić młodszym dzieciakom… gdy stracisz słuch, to go stracisz [na dobre] i nie ma na to żadnego lekarstwa.

Źródło: CNN

Tłumaczenie: h-a-r-v

Uzupełnieniem jest krótki materiał wideo przygotowany przez CNN:

Ratunkiem na tinnitus mogą w przyszłości okazać się odkrycia medycyny. Przytaczam dwa artykuły nt. nowych badań nad możliwym rozwiązaniem problemu:

Przed niespełna trzema tygodniami serwis Kotaku informował o innym odkryciu: amerykańscy badacze pracują nad możliwością wysyłania do kory słuchowej specjalnego sygnału dźwiękowego, który 'resetowałby' potrzebę mózgu do generowania drażniącego szumu.

------------------------------------------------------

Omawiana przeze mnie degradacja słuchu tak naprawdę jest problemem, który działa na dwóch płaszczyznach. Fizyczny, zdrowotny aspekt opisałem już powyżej. Druga strona problemu to wypaczający wpływ skompresowanej muzyki na naszą wrażliwość na jakość dźwięku. Nie jest tajemnicą, że popularne formaty kompresji, takie jak MP3, zawierają ledwie część pasma dźwięku oryginalnego nagrania z płyty CD, winyla czy choćby pliku WAV albo FLAC.

Porównanie kompresji MP3 320kbps do WAV/FLAC obrazuje poniższa grafika:

Jako lepsze naświetlenie problemu, pozwolę sobie zacytować Wam świetne opracowanie tematu znieczulania się na walory dźwiękowe nagrań:

Profesor Jonathan Berger z Uniwersytetu Stanforda od 6 lat prowadzi badania dotyczące preferencji muzycznych [u] studentów. Stwierdził, że popularność formatu MP3 powoduje, że ludzie stają się “głusi” na jakość dźwięków.

Profesor, który sam jest też kompozytorem i muzykiem, zauważył, że w miarę upływu czasu słuchacze nie tylko nie zauważają, iż format MP3 dostarcza dźwięki niższej jakości, ale również rośnie preferencja dla właśnie tego formatu zapisu. Słuchacze coraz bardziej przyzwyczajają się do płaskiego brzmienia MP3, a efekt ten jest jeszcze wzmacniany przez słuchanie muzyki na słabej jakości słuchawkach dostarczanych wraz z odtwarzaczami, czy na głośnikach komputerowych. Przyzwyczajenie zaś powoduje, że taka jakość uznawana jest za standard i coraz więcej osób woli słuchać stratnego formatu MP3, gdyż bardziej bogate dźwięki brzmią im dziwnie i obco.

Popularność MP3 powoduje też, że niektórzy producenci celowo tworzą utwory dla tego formatu. Przyznają przy tym, że efekt końcowy im się nie podoba. Znany producent muzyki dance Rennie Pilgrem mówi:

"Moim zdaniem muzyka z iPoda nie dorównuje jakością nawet taśmie magnetofonowej. Ale gdy ktoś się przyzwyczai do takich dźwięków, to odbiera je pozytywnie."

Z kolei Stephen Street, producent, który współpracował m.in. z The Smiths, Morrissey, Blur czy Kaiser Chief stwierdza:

"Dźwięk jest zubażany, traci głębię i czystość. Wzdragam się na myśl, że wszystko nad czym pracuję w studio będzie słuchane na cholernym iPodzie."

Opracowanie: Mariusz Błoński
KopalniaWiedzy.pl

------------------------------------------------------

Reasumując, uważam, że powyższa analiza może niejednej osobie dać do myślenia, tak jak było w moim przypadku. Od Was zależy, co z tego przyda Wam się w życiu. Zapraszam do dzielenia się spostrzeżeniami.

Przy okazji zachęcam do zastanowienia się nad jakością muzyki, której słuchamy. Lepsza karta muzyczna, głośniki, wzmacniacz mogą przynieść sporą zmianę, podobnie jak pozbycie się MP3 na rzecz bezstratnego formatu FLAC lub CD-Audio. Parę linków jako inspiracja:

Przed niespełna trzema tygodniami serwis Kotaku informował o innym odkryciu: amerykańscy badacze pracują nad możliwo
TommiK
30 stycznia 2011 - 11:10

Z jakiego formatu korzystasz najczęściej słuchając muzyki?

CD-Audio 9,3 %

FLAC / WAV / inny bezstratny format 17,5 %

stratny format (np. .mp3), ale na maksymalnym bitrate (np. 320kbps) 54,1 %

stratny format (np. .mp3), średni bitrate (np. 128 - 192kbps) 15,5 %

nie toleruję cyfry - preferuję płyty winylowe 3,4 %

inny format - napiszę w komentarzu 0,3 %