Oglądając poniższy klip nasunęła mi się pewna myśl - spece od zwiastunów to królowie ściemy. Ma to dwie strony medalu. Po pierwsze, to ich praca, zarabiają na wydawaniu laurek, na widok których widzowie wycierają ślinę z kącików ust. Po drugie, wciskają często towar niezgodny z ostatecznym wyglądem. Trailer jak to trailer, ma być widowiskowy (o ile materiał na to pozwala), dynamiczny (komedia romantyczna lub film akcji), szaro-buro-zielono-brunatny (reklamujący thriller lub horror), lub po prostu denny (jeśli zapowiada film produkcji polskiej). Zwiastun Skyline to jednak inna kategoria, perełka tego roku. Otóż moi mili, ten kawałek prezentujący wybuchy, akcję, emocje to nic innego jak kant dekady i próba drenażu kieszeni klienta tanią sztuczką. Wystrzegajcie się wycieczki do kina!
Skyline to film zrobiony metodami chałupniczymi. Jeżeli oglądaliście "Wielką hecę Bowfingera" to wiecie co mam na myśli. Te pseudowidowisko science-fiction powstało tylko dzięki dobrej chęci:
- właściciela hotelu, w którym rozgrywa się akcja (pozdro!),
- posiadacza Ferrari, którym podjeżdża pod jacuzzi jeden z bohaterów (pozdro!),
- szefów Hustlera i Playboya, bo laski na drugim planie wyglądają jakby właśnie opuściły sesję do wymienionych magazynów
- studia Asylum, za wypożyczenie na krótki okres zdjęciowy aktorów
- Sony, za "podarowanie" efektów specjalnych, które zajęły 90% budżetu.
Problem z seansem rozpoczyna się już na etapie wstępnej percepcji - "Jak to k.... wygląda!?!". Niechlujna realizacja jest gwóździem do trumny projektu. Partyzanckie metody widać niemal na każdym kroku. Przykładowo 3/4 fabuły rozgrywa się w pokoju hotelowym. Problem w tym, że obraz nie oferuje niczego, nad czym warto zawiesić oko lub ucho. Dialogi to suchary, bohaterowie sa płascy jak tapeta w Windowsie, a główne danie całego zamieszania, czyli inwazja obcych jest dawkowane gorzej niż płyn w kroplówce z napisem NFZ. Wielka szkoda, bo pomysł na atak obcych jest całkiem oryginalny i w poważniej wykonanym filmie mógłby przysporzyć niezłej epy. Niestety, przy okazji tworzenia designu pozaziemskiej cywilizacji ktoś naoglądał się Protossów w Starcrafcie i wymieszał to z Crysisem. W rezultacie wyszła anatomiczna papka, zlepek który pociągnięty na dno przez mały budżet doprowadza do bólu głowy.
Mamy więc do czynienia ze zmarnowanym potencjałem. Koncepcja Skyline legła w gruzach przez fatalną reżyserię i natłok efektów dość kiepskiej jakości. Zamiast biletu do kina obejrzyjcie trailer jeszcze z 10 razy, bo zawiera om dosłownie wszystkie ujęcia, których film nie musi się wstydzić. Reszta to po prostu tragedia.
OCENA 1+/10*
*plusik na zachętę, może ktoś podchwyci pomysł i zrobi to lepiej