Portal 2 - pierwsze wrażenia - UV - 19 kwietnia 2011

Portal 2 - pierwsze wrażenia

Kolejny hit oficjalnie rozpoczął dziś podbój rynku elektronicznej rozrywki i jak to zwykle w takich przypadkach bywa, wywołał masę emocji. Recenzenci rozpływają się w komplementach i wystawiają hurtowo „dziewiątki”, co z kolei nie podoba się prawdziwym-graczom-którzy-zalecają-innym-żeby-nie-dać-się-nabić-w-butelkę. Ci ostatni dissują produkt Valve'a ile wlezie, zarzucając mu rzekomą konsolowość (uwielbiam tę obelgę), niski poziom trudności i skandalicznie krótki czas rozgrywki. Nie przejmując się opiniami jednych i drugich postanowiłem samemu przekonać się, jaki Portal 2 jest naprawdę. I choć gry jeszcze nie skończyłem, już teraz mogę powiedzieć, że jest bardzo dobrze.

Jeśli pamiętasz pierwszego Portala, to po odpaleniu „dwójki” poczujesz się jak w domu –  filozofia rozgrywki nie zmieniła się ani o jotę. Wcielając się w rolę Chell znów będziesz zmuszony pokonać wiele sprytnie zaprojektowanych lokacji, nad którymi pieczę sprawuje sztuczna inteligencja o nazwie GLaDOS. Już teraz mogę z całą pewnością stwierdzić, że gra oferuje znacznie więcej komór testowych niż pierwowzór. Te startowe są co prawda łudząco podobne do tych z „jedynki”, ale należy traktować je wyłącznie jako rozgrzewkę przed głównym daniem. We właściwym teście, który najprawdopodobniej składa się z 22 komór (pewności nie mam, bo zatrzymałem się w czternastej) napotykamy zupełnie nowe wyzwania. Wśród premierowych urządzeń pojawiły się m.in. skocznie pozwalające poszybować z ogromną prędkością w górę oraz energetyczne mosty. Portal 2 oferuje też nowy rodzaj skrzynek, które służą do odbijania promieni laserów.

Trudno jednoznacznie stwierdzić, jak długi jest drugi Portal, ale hasło „4 godziny w singlu” można raczej włożyć między bajki. Sam mam na koncie blisko trzy godziny, nigdzie nie utknąłem na tyle długo, żeby sztucznie wydłużyć czas rozgrywki i mam wrażenie, że do końca jest jeszcze daleko. Potwierdzają to zresztą rozdziały, na które podzielone są zmagania. Aktualnie mam za sobą trzeci epizod, a z umieszczonych w grze achievementów wynika, że jest ich co najmniej osiem. Do tego dochodzi jeszcze tryb kooperacji z zupełnie odrębnymi zadaniami, no ale w końcu „to nie jest singiel”.

Nie zgodzę się również ze stwierdzeniem, że nowy Portal jest produktem prostszym od poprzednika. Jak na razie oba tytuły prezentują w tej kwestii podobny poziom – rzekoma łatwość może wynikać po prostu z faktu, że weterani pierwowzoru w małym palcu mają mechanikę rozgrywki. Nikomu od kontaktu z tą grą mózg nie wyparuje, ale zastanowić się nad znalezieniem rozwiązania trzeba – czasem krócej, czasem dłużej. Czyli dokładnie tak, jak w "jedynce".

A więc? Jakie jest to pierwsze wrażenie? Portal 2 jest świetny. Cieszę się, że autorzy utrzymali specyficzny klimat znany z pierwowzoru i jednocześnie wprowadzili nieco więcej humoru – wypowiedzi maszyn kontaktujących z Chell nieraz wywołały uśmiech na mojej twarzy. Uradowany jestem także faktem, że nadal jest to gra logiczna. Obawiałem się przez chwilę, że autorzy zaczną zbyt mocno kombinować z przyjętą wcześniej formułą, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Na ostateczną ocenę przyjdzie czas w recenzji – ta pojawi się już wkrótce.

Na koniec deser. W trakcie gry można natknąć się na radyjko odtwarzające utwór Exile Vilify grupy The National, który został skomponowany specjalnie z myślą o drugim Portalu. Kawałek bardzo mi się podoba, powyżej możecie posłuchać go w całości.

UV
19 kwietnia 2011 - 21:10