Nowy numer Playboya już w kioskach. Kupiłem, zobaczyłem, doznałem geniuszu pomysłu i układu win-win. Geeki kupią Playboya, yuppies kupią Wiedźmina. Nie ma nic lepszego. Tymczasem moją uwagę przykuło coś innego.
Pamiętajmy, że Triss generalnie niezbyt chętnie pokazywała się w książkach nago - jej dekolt przeszywała dość brzydka blizna. Możemy więc uznać, że używa ona swoich magicznych zdolnosci do utrzymania wokół siebie pola maskująco-kosmetycznego. I spoko, Ale. Na poniższym zdjęciu widać, jak Triss z zawstydzeniem leży na łóżku z wiedźmińskim amuletem w ręku. Jak słusznie zauważyła Natasia, ten kawał biżutu zwykle intensywnie wibruje w pobliżu energii magicznych.
Może jestem zboczony, ale jakże to kosmaty przekaz między wierszami.