Zazwyczaj, kiedy docierają do mnie informacje o powstawaniu gier lub filmów poświęconych tematom znanym głównie z książek historycznych, cieszę się. Wychodzę z założenia, że nawet banalna historia, jeśli zachęci odbiorców do pogłębienia wiedzy, staje się wówczas wartościowa. Są jednak tematy zbyt grząskie, niejednoznaczne i ponure, by je próbować przekazać w formie rozrywki. Dlatego też z ulgą odetchnąłem, gdy dowiedziałem się, że najnowocześniejsza ekranizacja dziejów Powstania Warszawskiego realizowana przez Tomasza Bagińskiego, będzie totalną historyczną fikcją, widzowi przekazując jedynie zarys sytuacji. Tymczasem kilka dni temu polskie serwisy poświęcone grom wideo obiegła wieść, jakoby debiutujące polskie studio DMD Enterprise miało popełnić produkcję, a dokładniej strategię czasu rzeczywistego, poruszającą tematykę najbardziej dramatycznych 63 dni w historii mojego miasta. Powinienem się cieszyć, że być może młodzi gracze zainteresują się dzięki temu tematem, lecz mam dziwne przeczucie, że to się może nie udać. Powodów jest kilka, zatem zapraszam Was do zapoznania się z moimi przemyśleniami.
Powstanie Warszawskie, choć niewątpliwie zalicza się do jednych z najbardziej heroicznych wyczynów Polaków, do dziś jest przedmiotem sporów. Nie jestem przekonany czy wydarzenia, o których sens zainicjowania ciągle toczą się dyskusje, to dobry temat na grę wideo, która jak można się domyślić, będzie bardzo pewne kwestie upraszczać. Niniejszego wpisu nie chciałem poświęcić lekcji historii, więc tym razem pozwolę sobie tylko pobieżnie nakreślić sprawę. Temat Powstania Warszawskiego jest mi bliski i jego bohaterów umieściłbym zapewne na wyżynach wśród ludzi, których podziwiam. Uważam jednak, że umieszczenie ich tragicznej historii w grze, którą trzeba będzie „wygrać”, lub jak kto woli „przejść”, z technicznego punktu widzenia nie ma racji bytu. Powstanie dość szybko z realnej bitwy o kolejne ulice Warszawy, przeistoczyło się w desperacką walkę o poczucie choćby odrobiny wolnej ojczyzny, pod okupacją nazistowskich Niemiec. Tego gra nie będzie w stanie oddać- nie w takiej formie, jaką zaproponowali twórcy.
„Chcemy naprawdę dać graczowi odczuć kłopoty z zaopatrzeniem czy trudy beznadziejnej walki z przeważającymi siłami wroga. Warto o tym mówić, bo Powstańcy walczyli i ginęli za wolność.”
Takie zapewnienia pojawiły się w informacji prasowej i dają nadzieję, że twórcy przynajmniej spróbują oddać beznadziejność sytuacji, w której znajdowali się desperacko broniący się warszawiacy. Ponownie jednak nie wyobrażam sobie tego wszystkiego, jako gry. Tworzenie rozgrywki rządzi się swoimi prawami i misje polegające na odbijaniu z rąk Niemców kolejnych kamienic, nie zainteresują graczy, jeśli nie będą oferowały wiele w sferze rozrywkowej. I tu następuje zgrzyt; jak zapewnić emocjonującą rozgrywkę, jeśli wspomniano już o oddaniu realiów? Co z trybem wieloosobowym? Ktoś będzie przecież musiał pokierować oddziałami SS, przeciwko komuś, kto do walki będzie posyłał dzieci. Czy po stronie niemieckiej będzie opcja wydania rozkazu „pal i gwałć”?
Nie mam też pojęcia, jak w grze może zostać rozwiązana kwestia dysproporcji uzbrojenia. Na wieść o wybuchu powstania Hitler się wściekł i pomimo rozpaczliwej obrony przed nacierającą ze wschodu Armią Czerwoną, wydał rozkaz rozgromienia powstańców jak najszybciej. Do Warszawy wysłano ciężki sprzęt, w tym jeden z legendarnych moździerzy samobieżnych typu Karl. Nie widzę tego wszystkiego w produkcji mającej jednocześnie oddać realia i bawić, a już na pewno nie w trybie wieloosobowym. Na pewno zostaną dokonane zmiany względem oryginalnych wydarzeń, stąd zapowiedzi na temat realizmu przyjmuję z dużym dystansem.
Rozpoczynając pisanie tego tekstu, zastanawiałem się czy moja opinia nie zabrzmi, jak liczne opinie, które na pewno pojawią się przed premierą „Uprising44”. Nie uważam tematu Powstania Warszawskiego za nietykalny. Jest on na pewno niewygodny do wiernego oddania w grze, podobnie jak Amerykanom ciężko jest stworzyć tytuł godnie opowiadający o wojnie w Wietnamie. Stąd autorom gry i nam wszystkim, czyli graczom, znowu może się oberwać. Pojawiają się ludzie pokroju Wojciecha Wencla, którzy zakrzykną, że popkulturowa papka dla bezmózgich odbiorców dokonała świętokradztwa, na jednym z tragiczniejszych wydarzeń historii Polski. Ja z kolei, jako warszawiak z powstańczymi korzeniami w rodzinie mogę tylko powiedzieć, że sam widziałbym taką grę pod postacią chwytającego za serce interaktywnego film pokroju Heavy Rain, albo połączenia takowego z grą akcji. Jeszcze lepiej, gdyby zamiast Powstania Warszawskiego poruszono w grze temat działań Armii Krajowej, w szerszym ujęciu. Ot, taka lepsza wersja „Saboteur” mogłaby się przyjąć. Jeśli oglądaliście serial „Czas Honoru” zapewne macie już obraz, jak mogłaby taka gra działać. Sam zamierzam niebawem trochę pofantazjować na temat swojej idealnej gry, opowiadającej o Polakach podczas Drugiej Wojny Światowej. Efekty moich przemyśleń zamieszczę oczywiście na łamach bloga.