Co słychać u Geralta? Wrażenia z Areny i Wiedźmina 2 na X360 z jesiennej konferencji CDP - Antares - 30 września 2011

Co słychać u Geralta? Wrażenia z Areny i Wiedźmina 2 na X360 z jesiennej konferencji CDP

Jak zapewne wiecie, w czwartek miała miejsce premiera najnowszej aktualizacji do „Wiedźmina 2” noszącej numer 2.0, która wprowadziła do rozgrywki kilka nowych elementów oraz poprawiła wiele błędów, które zaszyte były w grze. Podczas jesiennej konferencji CD Projekt, która odbyła się w Warszawie miałem okazję przetestować tryb Arena – postanowiłem podzielić się z Wami swoimi pierwszymi wrażeniami na łamach bloga. Dodatkowo miałem przyjemność podejrzeć jak prezentuje się polska wersja tworzonego obecnie portu a raczej, jak określają to pracownicy CD Projekt Red, konsolowej adaptacji najnowszych przygód Geralta, która w przyszłym roku ukaże się na platformie Xbox 360.

Krew, pot i łzy – tak można podsumować pierwsze odczucia z ogrywania Areny.

Zabawa na Arenie rozpoczyna się od wybrania poziomu trudności. Konsekwencją tej decyzji jest odpowiedni mnożnik punktów, które otrzymujemy po każdej wygranej rundzie. Następnie przechodzimy do przygotowań przed walką. Poruszamy się po kilku komnatach niewielkiego zamku w którym odbywają się zawody. Żeby dopomóc sobie w kolejnych starciach, możemy dokonywać zakupów uzbrojenia, pułapek oraz trucizn. Jeśli posiadamy więcej gotówki możliwe jest również wykupienie usług najemnego pomocnika. Możemy wybierać spośród dwóch wojowników walczących w zwarciu oraz czarodziejki rażącej przeciwników z daleka – jest ona przydatna zwłaszcza, gdy mamy do czynienia z potworami wrażliwymi na magię. Przechadzając się po okolicy odnajdziemy również loch, w którym możemy podziwiać schwytane przez organizatorów maszkary, z którymi przyjdzie nam walczyć.  

Jest ciężko. Nawet podczas pierwszych rund. Patch 2.0 wprowadził bowiem zmiany w zachowaniach przeciwników. Poprawiono im skrypty i są szybsi, co widać zwłaszcza gdy próbujemy doskoczyć do łucznika. Dotychczas w takiej sytuacji dochodziło do zasiekania delikwenta na miejscu, lecz teraz często udaje mu się dobyć miecza i blokować nasze uderzenia. Oczywiście sprawdzają się stare sprawdzone taktyki robienia uników i nadużywania ochronnego znaku Quen, lecz przeciąganie walki ma negatywny wpływ na nasz wynik punktowy. Poza gwarantowaną pulą, którą zgarniamy w razie zwycięstwa możemy bowiem zdobyć bonus za szybkość, który kurczy się z każdą uciekającą sekundą.

Przeciwników do ubicia jest zazwyczaj wielu, lecz na szczęście mniej uważnych z nich możemy zrzucać w przepaść za pomocą znaku Aard, ponieważ arena umiejscowiona nad urwiskiem. Na murach zamku zasiada publiczność, która reaguje stosownie do naszych postępów. Jest to całkiem przyjemny smaczek, który potrafi zagrzewać do walki jeśli wczujemy się w swoją rolę. Po każdym starciu poza punktami otrzymujemy również pewną pulę pieniędzy oraz wybrany przez siebie przedmiot, z listy która generowana jest losowo stosownie do numeru rundy. Kluczem do zwycięstwa może stać się zatem nie tylko zręczność i sprawność w walce, ale również odpowiedni dobór uzbrojenia oraz przedmiotów wspomagających. W miarę postępu naszej arenowej kariery wbijamy również kolejne poziomy doświadczenia.

Nowy tryb jest niewątpliwie ciekawym dodatkiem, który wydłuży przyjemność z gry wszystkim tym, którym przypadł do gustu system walki „Wiedźmina 2”. Możliwość pochwalenia się swoim wynikiem punktowym wyeksportowanym na forum CDP oraz Facebooka pozwoli też niektórym powiększyć swojego e-penisa ;)

Nowy samouczek – bo początki wspólnej przygody z Geraltem bywały bolesne

Wielu narzekało, że wprowadzenie do „Wiedźmina 2” jest za trudne i zbyt chaotyczne, by dobrze opanować podstawy rozgrywki. Przyznam szczerze, że sam miałem lekkie problemy ponieważ informacje pojawiające się na ekranie znikały zbyt szybko. Dlatego ekipa z CDP zdecydowała się na dodanie do gry dodatkowej krótkiej przygody, której celem jest uratowanie rannego rycerza. Jest ona jednocześnie wstępem do wspomnianej już Areny, na której możemy przy okazji przetrenować różne taktyki walki i użycie znaków. Samouczek zrealizowany jest interesująco o czym świadczy fakt, że sam go przeszedłem chętnie wczoraj pomimo, że nic nowego się z niego nie dowiedziałem.

Dark Mode – czyżby ukłon w stronę „Demon’s Souls”?

W aktualizacji 2.0 dodano również nowy poziom trudności, zwany Mrocznym. W przeciwieństwie do dotychczasowego najtrudniejszego trybu śmierć nie oznacza w nim utraty zapisanego stanu gry. Na tym kończą się wszelakie ułatwienia, gdyż ukończenie przygód Geralta w wersji Mrocznej ma być trudne jak nigdy dotąd. Sam dopiero zacząłem, więc ciężko mi jest jeszcze trudność oceniać. Tym bardziej, że jeśli się nie mylę, w jednej z poprzednich łatek ułatwiono odrobinę prolog. Największą trakcją trybu Mrocznego są jednak nowe zadania umożliwiające skompletowanie specjalnego złowieszczo wyglądającego ekwipunku. W czasie prac nad „Wiedźminem 2”, twórcy kilka razy wspominali, że jednym z inspirujących ich tytułów był „Demon’s Souls”, dlatego jestem bardzo ciekaw, czy pomysł na tryb Mroczny nie jest pewnego rodzaju ukłonem w stronę tego tytułu, utrzymanego w konwencji dark fantasy.

„Wiedźmin 2: Zabójcy Królów” na X360 – czyli jak prezentują się królobójcy w niższej rozdzielczości

Choć jestem miłośnikiem konsol z krwi i kości, muszę przyznać, że oprawa audiowizualna „Wiedźmina 2” zachwyciła mnie totalnie i stała się jedną z zalet gry, dlatego nie wyobrażałem jej sobie na leciwych już konsolach. Tym bardziej, że grałem używając pada, laptopa podłączając kablem HDMI do telewizora, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że czasami „maszyna do pisania” może z typowo rozrywkowym sprzętem konkurować. Obejrzane w internecie materiały z prezentacji xboxowej wersji gry na targach E3 nie były zbyt pocieszające. Niektórzy dziennikarze narzekali, że na otwartych przestrzeniach gra prezentuje się dość brzydko co może oznaczać, że zapewnienie względnej płynności rozgrywki będzie kosztowało dużo kompromisów na polu jakości grafiki.

Tymczasem podczas konferencji, gdy po raz pierwszy zaprezentowano fragment rozgrywki w polskiej wersji językowej miałem okazję zobaczyć, jak będzie wyglądać lokacja która zrobiła na mnie największe wrażenie pod kątem wyglądu, czyli las okalający portowe miasteczko Flotsam. Twórcy zapewniali, że gra jest wciąż produkcji i wciąż nie dodano jeszcze wszystkich efektów graficznych które są w planach. Niemniej jednak już teraz mogę powiedzieć, że zapomniałem o tym jak „Wiedźmin 2” wyglądał na materiałach z E3. Ta gra ma spore szanse być jedną z ładniejszych produkcji wydanych na konsolę Microsoftu. Poza oczywistymi ustępstwami w postaci niższej rozdzielczości i jakości tekstur, grafika nadal prezentuje się bardzo dobrze. Efekty świetlne, efekty cząstkowe i słynna wiedźmińska głębia ostrości – wszystko to dało się dostrzec podczas prezentacji. Co więcej, Biały Wilk poruszał się z właściwą sobie gracją i nie zauważyłem widocznych spowolnień animacji.

Edycja konsolowa zostanie również wzbogacona o czterominutowy film wprowadzający tworzony pod batutą Tomasza Bagińskiego. Jest to kolejny przykład na to, że twórcy zwracają uwagę na głosy ze strony miłośników gry.  Świetna animacja Bagińskiego była bowiem jednym z często wspominanych elementów pierwszej części komputerowych przygód wiedźmina. Nie jest to jedyna nowość, która pojawi się na płycie umieszczonej w zielonym pudełku. O pozostałych dodatkach twórcy nie chcieli jednak jeszcze mówić. Wspomnieli jedynie, że wszystko co otrzyma wersja na konsole pojawi się również w formie darmowego DLC na PC. Bardzo chciałbym żeby inni producenci mieli podobne podejście do swoich produkcji.

Mam nadzieję, że finalna wersja gry w wersji na konsolę Microsoftu okaże się jednym z najlepszych tytułów wydanych na tę platformę. Sukces tej produkcji miałby spore znaczenie dla rozwoju polskiego świata gier wideo i wzrostu jego znaczenia w świecie. Wprawdzie sukces „Bulletstorm” cz „Dead Island” pokazuje, że jesteśmy w stanie robić dobre konsolowe produkcje, lecz z racji lekkiego niedosytu na rynku RPG „Wiedźmin 2” ma szansę zabłysnąć. Strzelanin i gier o zombie wszakże nie brakuje, a Geralt konkurować będzie głównie z „Dark Souls” i „Skyrim”. Pierwszy tytuł wychodzi już niedługo, zaś drugi prezentuje zupełnie odmienny styl rozgrywki. Oby produkcja CD Projekt Red okazał się strzałem w dziesiątkę. Jedno jest pewne – na konsolach nie ukazał się jeszcze nigdy tytuł, który tak silnie przesycony byłby naszym specyficznym słowiańskim poczuciem humoru.

Antares
30 września 2011 - 10:25