Przed Arkham City to cykl mini-recenzji pełnometrażowych filmów o przygodach Człowieka-nietoperza, jednego z najpopularniejszych bohaterów uniwersum DC Comics. Z tekstów dowiecie się, które tytuły warto sobie przypomnieć (lub obejrzeć po raz pierwszy), a które odpuścić, by nie zszargać sobie nerwów. Do tej pory zaprezentowałem wam archaiczną wersję Batmana z 1966 roku oraz Batmana z 1989 roku w reżyserii Tima Burtona. Dzisiaj za deser robi...
Powrót Batmana (1992)
Reżyseria: Tim Burton
Scenariusz: Sam Hamm i Daniel Waters
W rolach głównych:
Michael Keaton jako Batman / Bruce Wayne
Danny DeVito jako Pingwin
Michelle Pfeiffer jako Catwoman / Selina Kyle
Michael Gough jako Alfred
Christopher Walken jako Max Shreck
---------------------------------------
O co chodzi:
Oswald Cobblepot zwany potocznie Pingwinem staje się marionetką w rękach słynnego biznesmena Maxa Shrecka. Okaleczony, zimny, obślizgły, otyły karzeł dzięki zabiegom PR staje się głównym kandydatem do fotela burmistrza Gotham. W bajki o biednym niedorozwoju nie wierzy Batman, który na dodatek musi zmagać się z Kobietą Kot - oficjalnie prywatną sekretarką Shrecka, nieoficjalnie panienką o dość zwichrowanym umyśle i niezwykłych zdolnościach gimnastycznych.
---------------------------------------
Jakie to jest:
Zdecydowanie najmroczniejszy, najbardziej sugestywny Batman jakiego urodziło kino. Temu filmowi absolutnie nic nie brakuje, aktorsko jest to absolutny top, a scenariusz nie zawodzi i umiejętnie miota Człowiekiem-nietoperzem w walce ze zwinną, seksowną kocicą oraz charakternym Pingwinem. Burton genialnie obrał porę roku, gdyż Gotham zimą ma swój niezaprzeczalny urok. Klimat, chłód i ciary wylewają się z ekranu, soczyste dialogi oraz interakcja między bohaterami dopełniają formalności. Pewnego rodzaju smaczkiem jest zdradzenie tożsamości Batmana na rzecz "wspólnego dobra".
---------------------------------------
Kto dzieli i rządzi:
Tandem DeVito - Pfeiffer. On - nieprzyjemny, antagonistycznie nastawiony do świata, doskonale ucharakteryzowany, niesympatyczny, wręcz chamski. Ona - uwodzicielska, pełna seksapilu, w lateksowym stroju i pejczem przy pasie.
---------------------------------------
Najlepszy tekst:
Catwoman - Meow.
---------------------------------------
Najlepsza scena:
Związana rzecz jasna z najlepszym tekstem:
---------------------------------------
Warto obejrzeć?:
Głupie pytanie. To jest must-see dla każdego szanującego się fana Batmana! To nie tylko jeden z najlepszych filmów opartych na komiksie, ale jeden z najbardziej stylowych, przemyślanych obrazów w ogóle. Kto nie widział - biegiem nadrabiać zaległości.
---------------------------------------
Jaka ocena?
W skali szkolnej - 6
W skali batmanowej - 6/6 nietoperzy
W skali poważnej - 9,5/10
W skali "chcę się pośmiać" - 1/10 (to zaleta!)