Krótki wpis ten zacząć mogę od ogranego "inwencja ludzka nie zna granic". W czym rzecz? W ciekawym sposobie na urozmaicenie sobie standardowej zabawy w wojnę z kolegami z całego świata. Cóż to widzą me oczy powyżej? Naprędce skleconą grafikę mającą przypominać kupkę fotografii. A co jest na fotografiach? Kadry z frontu. Obrazy wojny. Screenshoty.
Niejaki Kent Sheely postanowił wskoczyć w wir wojennej zawieruchy jako fotograf, ktorego celem będzie uwiecznianie okrutnego piękna bitwy. Przy okazji zaś chciał oddać hołd Robertowi Capie, jednemu z najsłynniejszych fotografów, ktorego zdjęcia z frontów II Wojny Światowej widzieli pewnie wszyscy. Cały urok tego przedsięwzięcia polega na tym, że za medium obrał Day of Defeat. Galerię jego fotek możecie znaleźć tutaj.
A co to? To samo, co wyżej, ale w wersji Red Orchestra 2. Widać dobre pomysły szybko znajdują naśladowców. Album innego zdolnego "screenshotowca" możecie znaleźć pod tym linkiem. Czy należy oczekiwać podobnego wysypu obrazków z nowego Battlefielda? O jakość grafiki martwić się nie powinniśmy...