Rok 2011 prawie za nami, pora na jego małe podsumowanie. Dla nas, osób zaangażowanych w projekt gameplay.pl to przede wszystkim rok dynamicznego i niesamowitego rozwoju w gronie niezwykle ciekawych ludzi. Ludzi posiadających przeróżne zainteresowania i preferencje. Trochę na przekór tym odmiennościom postanowiliśmy jednak wybrać największe hity kończącego się roku i w tajnym głosowaniu, w którym wzięło udział dwudziestu blogerów, wyłoniliśmy najlepszą według serwisu gameplay.pl grę roku 2011.
KONKURS
Zanim jednak przejdziemy do wyników, jako że jesteśmy serwisem blogowym i chcemy utrzymywać jak najbliższy kontakt z naszymi czytelnikami, postanowiliśmy zorganizować konkurs na najlepszą grę według Was, osób których komentarze i uwagi dopingują nas do pisania jeszcze lepszych tekstów i tworzenia filmików. Do wygrania w konkursie jest dziesięć gier z serii Premium Games, cztery gry na konsolę Xbox 360 (Ultimate Marvel vs Capcom 3, NBA 2K12, F.3.A.R., Dungeon Siege III), koszulka oraz okulary Duke Nukem Forever oraz koszulka z gry F.3.A.R. Nagrody ufundowała firma Cenega.
Aby wziąć udział w konkursie, wystarczy w komentarzach pod poniższą notką napisać o swojej ulubionej grze tego roku. Forma opisu dowolna, ważne, aby teksty nie przekraczały raczej liczby 1500 znaków. Konkurs trwa do 29 grudnia włącznie. Wyniki ogłosimy tuż przed północą 31 grudnia.
Autor najciekawszego tekstu otrzyma pakiet dowolnych, wybranych przez siebie dziesięciu gier z powyższej listy oraz obie koszulki. Pozostałe cztery gry rozlosujemy wśród reszty biorących udział w zabawie osób.
GRA ROKU
Blogerzy głosowali na pięć ich zdaniem najlepszych gier, z których pierwsza na liście otrzymywała 10 punktów, druga 8 punktów, trzecia 5 punktów, czwarta 3 punkty i piąta 1 punkt. Oto, jak prezentują się ostateczne wyniki.
Grą roku serwisu gameplay.pl zostaje:
The Elder Scrolls V: Skyrim (71 punktów)
miejsce 2: Wiedźmin 2 (70 punktów)
miejsce 3: Batman: Arkham City (61 punktów)
Oto, czym przy wyborze kierowali się blogerzy.
The Elder Scrolls V: Skyrim
Rojo: Fenomenalna aranżacja świata przedstawionego, ogrom możliwości, wspaniała eksploracja, satysfakcjonująca walka, czarowanie i strzelanie. Urzekająca grafika od strony zmian pogodowych, cyklu dnia i nocy oraz nieopisanych krajobrazów. Masa zadań, otwarty świat oraz przemyślany i szalenie atrakcyjny system rozwoju postaci. Masa trafnych rozwiązań i udanych modernizacji starych pomysłów. Masakrycznie wciąga + genialny stosunek ceny do jakości/contentu.
omadaha: Gra urzekła mnie klimatem i coraz rzadziej dziś spotykaną konstrukcją świata, która pozostawia graczowi mnóstwo wolności. Do tego dochodzą dobre rozwiązania w obszarze mechaniki rozgrywki, takie jak chociażby uzależnienie rozwoju postaci do naszych rzeczywistych poczynań w grze. Właściwie wydaje się, że wszystkie te elementy już gdzieś były, jeśli nie w poprzednich odsłonach serii Bethesdy, to w innych grach tego gatunku. Niemniej jednak dopiero odpowiednie połączenie ich w całość sprawia, że Skyrim wciąga na długo i jest za każdym razem inna, zależnie od tego czy gramy wojownikiem, magiem czy też siedzimy i obserwujemy z boku czyjeś poczynania.
eJay: rozmiar tego dzieła przerósł moje oczekiwania. Spodziewałem się drugiego Obliviona, a otrzymałem poprawione, piekielnie grywalne i do tego bogate w detale Elder Scrollsy. Mimo swoich drobnych wad jest to pierwszy tytuł od dawna, który chciałbym zabrać na bezludną wyspę. Choćby z tego względu, że zadań i przygód starczy w nim na wieki.
g40st: Na dobre hype na nowe Elder Scrollsy złapałem kilka tygodni przed premierą, więc nie musiałem wcześniej przez kilka lat nerwowo spoglądać panom z Bethesdy przez ramię, czy aby ich prace nie zmierzają w kierunku kolejnego Obliviona. Na szczęście, choć Skyrim ma tę samą bazę co poprzednik, jest grą zupełnie inną - ciekawszą, ładniejszą, obszerniejszą. Ma wszystko to, czego wymaga się od dobrego erpega.
DogGhost: Pomimo licznych błędów nie sposób nie ulec magii serii The Elder Scrolls. Gracze są w stanie wybaczyć wszystko firmie Bethesda byle by tylko zagłębić się w ten ogromny świat. Spełnienie marzeń wszystkich miłośników eksploracji i klimatów fantasy.
Ender: Dla wielu to właśnie Skyrim jest grą roku, jednak nie możemy zapominać, że po raz kolejny Bethesda zaaplikowała graczom ogromną porcje błędów oraz usterek uniemożliwiających i utrudniających zabawę. Gdyby podobnie zabugowaną grę wydał inny producent, zostałby zapewne zjedzony żywcem przez fanów i recenzentów. Oczywiście Skyrim jest wspaniałą przygodą, zapewniającą dziesiątki godzin gry, ale jego oczywiste wady sprawiają, że moim zdaniem nie zasługuje na zaszczytne miano hitu roku 2011.
Kono: Najlepszy RPG roku. Oceny pokroju 40/40 w Famitsu mówią same za siebie. Bethesda wzięła wszystko co było złe w Oblivionie i wywaliła ten syf do śmietnika. W Skyrim nie ma dziwnego systemu levelowania, głupiego skalowania się świata i plastikowo-fluorescencyjnej oprawy graficznej. Mamy przemyślany rozwój postaci, nordycki klimat i to, z czego seria The Elder Scrolls jest znana. Otwarty świat, daedryczne bóstwa i masa lochów do eksploracji.
Brucevsky: Za przygotowanie rozbudowanego świata, naprawienie wielu błędów przeszłości i zaoferowanie przygody na długie godziny w doskonałej oprawie trzeba zostać wyróżnionym. Skyrim nie zawiódł i przykuł do foteli tysiące graczy.
Hed: Z The Elder Scrolls mam zwykle tak, że w ogóle nie interesuję się tymi grami, aż zobaczę screeny z danej odsłony. Zwykle wydają się one niewyobrażalne. W tym przypadku było trochę inaczej – Skyrim to po prostu podrasowany Oblivion i tyle. Odpalałem grę bez większych emocji. Po godzinie byłem już jednak w trybie narkomana, który przyjmie wszystko, co gra ma do zaoferowania. Przepiękna wizualnie i olbrzymia – takie słowa cisną się na usta. Nie jestem jednak wyznawcą ruchu dziesięć-na-dziesięć-dla-Skyrim, bo sporo rozwiązań i patentów z tej gry w ogóle do mnie nie przemawia i jest krokiem w tył (lub raczej w bok). Tak czy inaczej, to prawdziwy potwór, który może wciągnąć na długie godziny. Jedną z najlepszych recenzji dał chyba pewien frustrat w serwisie Metacritic. Gość ocenił Skyrim na 5/10 i rozpoczął swój wywód od słów: „Po 180 godzinach jestem totalnie rozczarowany grą”. Brawo!
Wiedźmin 2
Adrian Werner: Wspaniały sequel. Poprawia największą bolączkę pierwowzoru, czyli system walki. Ten z drugiej części jest bardzo miodny, a jednocześnie elastyczny. Do tego wspaniała fabuła i klimat, jak również najlepsza w gatunku RPG grafika. Przede wszystkim jednak – gra ustanawia nowe standardy pod względem wyborów i konsekwencji, a to według mnie najważniejszy aspekt tego typu produkcji.
Cayack: Dojrzałość, dorosłość, brak pruderyjności. Dobra opowieść. I tytaniczna praca przy przygotowywaniu rozgałęzień fabularnych. Dobry system walki, doskonały dubbing, znane i lubiane postaci. Trzeci akt może wprawdzie rozczarowywać, warto jednak docenić to, co dostaliśmy w pierwszym i drugim. Nie zawsze przecież dostajemy rozwiązanie, gdzie wpływ naszych decyzji jest tak duży, że determinuje odwiedzane miejsca i spotykanie innych bohaterów.
Tommik: Nowy Wiedźmin to przede wszystkim złożona, wciągająca historia, na którą sami mamy duży wpływ. CD Projekt RED pokazał światu, jak powinny wyglądać wybory moralne, zmuszające do ponownego przejścia gry i sprawdzenia "co by było, gdyby...?".
raziel88ck: Słowiańskie klimaty, wspaniały świat, postaci, fabuła oraz rodzimy dubbing sprawiają, że jest to obowiązkowa pozycja wśród fanów rpg! W moim mniemaniu jest to najlepsza tegoroczna produkcja.
fsm: Gdyby nie słaba końcówka i kilka drobnych niedociągnięć na pewno Wiedźmin miałby szansę na wyższą lokatę. A tak jest "tylko" bardzo, baaardzo dobrą przygodą w fantastycznym, dorosłym świecie. Życzę sobie i Wam więcej "rozczarowań" wydanych w tak bogatym zestawie za tak niską cenę.
barth89: Perełka. Kiedy gram w Wiedźmina widzę, że każdy element był dopracowywany w najdrobniejszych szczegółach, a świetne teksty i system walki walki jeszcze bardziej utwierdzają mnie w przekonaniu, że Wiedźmin 2 to gra z duszą.
Rojo: Nieopisany klimat, perfekcyjna atmosfera, pamiętne dialogi, wymagający system walki. Rozbudowany rozwój postaci oraz miażdżąca flora, fauna, gra świateł, kolorystyka, artyzm, plastyczność, widoki. Na deser urzekająca muzyka i wyraziste sylwetki bohaterów głównych od strony psychologicznej. Ostra, dorosła, brutalna, wulgarna, a zarazem piękna gra. Takie kocham.
Keii: Zastanawiałem się nad wrzuceniem na 5. miejsce Bulletstorma, ale to jednak produkcja CD-Projekt RED zasługuje na miejsce w rankingu. Co prawda nie bez wad (ograniczone lokacje, bugi), ale mimo tego to dla mnie najlepszy cRPG, który ukazał się w tym roku.
Materdea: Wiedźmin urzekł mnie przede wszystkim rewelacyjnym systemem walki. Idealnie wyważony, w "slahserowatym" stylu. Ponadto gra posiada to, co powinien rasowy erpeg - rozbudowane drzewko umiejętności, mnogość dialogów, mnóstwo barwnych bohaterów i klimat, klimat w którym mogę zatonąć bez reszty. Dodatkowo wyśmienicie wypadła polska lokalizacja, co tylko podkreśla charakter produkcji. Jak najbardziej, zasłużone drugie miejsce.
Ender: Solidna produkcja, która udowadnia, że CD Projekt jest nadal w formie i potrafi dorównać największym producentom w branży. Wiedźmin pokazuje też, że wydawanie dużych gier z myślą o komputerach PC nadal się opłaca.
Batman: Arkham City
g40st: Szczerze mówiąc, nowego Batmana jeszcze nie skończyłem. A wszystko to przez fatalną optymalizację gry pod DirectX 11, która odbiera część przyjemności ze zwiedzania Arkham City. Nie przeszkadza mi to jednak umieścić tego tytułu na mojej liście najlepszych gier, ponieważ nowy "gacek" posiada wszystkie znakomite cechy poprzednika i dodaje kilka kolejnych usprawnień. Jestem pod wrażeniem tego, jak sprawni są magicy z Rocksteady jeżeli chodzi o fabułę czy rozwiązania koncepcyjne.
omadaha: Produkcja, która udowadnia, że można zrobić udaną kontynuację jednej z najlepszych gier akcji i z całą pewnością najlepszej gry o superbohaterze. Już poprzednia odsłona stanowiła znakomitą, dopracowaną produkcję i być może dlatego, część graczy wieszczyła, że kontynuacja po prostu musi być gorsza. Na szczęście tak się jednak nie stało i kolejna odsłona przygód Człowieka Nietoperza nie tylko zawiera wszystko to co najlepsze w Asylum, ale także wzbogacona została o szereg nowych smakowitych pomysłów i urozmaicających rozgrywkę dodatków. Kobieta Kot wymiata konkurencję.
Brucevsky: Najlepsza gra na licencji w historii? Możliwe. Rocksteady zrobili coś niesamowitego i przenieśli uniwersum z kart komiksów na ekrany telewizorów w sposób jaki nie zrobił tego nikt wcześniej. Nie było to proste zadanie, co potwierdzają dziesiątki crapów i średniaków z superbohaterami, które ukazały się wcześniej. Arkham City zachwyca oprawą audiowizualną, jest rozbudowany, a jednocześnie w tym wszystkim nie traci tego co najważniejsze - klimatu Batmana.
Tommik: Klimat najlepszych komiksów i filmów, wciągająca i pełna niespodzianek fabuła, nowe rozwiązania w rozgrywce, mnóstwo zadań, które nie pozwalają szybko rozstać się z tą grą.
raziel88ck: Już część pierwsza traktująca o przygodach człowieka nietoperza była wspaniałą produkcją, ale dwójka jest pod każdym względem od niej lepsza!
fsm: Gdy to piszę, jeszcze sporo mi brakuje do 100% przejścia gry, ale już wiem, że jest to jedna z największych i najlepszych produkcji z gatunku "wysokooktanowa, wysokobudżetowa, wysokojakościowa akcja". Przewspaniała choreografia, masa ciekawych postaci, duży, szczegółowy świat i gęsty klimat. Brawo.
Kono: Studio Rockseady pojawiło się nagle i wydało na świat niesamowitego Batmana: Arkham Asylum. W przypadku kontynuacji zrobili zdecydowany krok w przód. Zaoferowali większy obszar do eksploracji, a przy tym nie utracili tego, co w Arkham Asylum „zagrało”. Świetna oprawa techniczna współgra z bezbłędnym gameplayem, a Kobieta-kot to ponętna wisienka na tym smakowitym torcie zwanym Batman: Arkham City.
barth89: Zastanawiałem się, czy w miejsce Batmana nie wstawić Revelations (które też jest, nomen omen, rewelacyjne i klimatyczne), ale uznałem, że o ile Revelations to więcej i lepiej tego samego, tak Batman to... też więcej i lepiej, ale w innym sensie - innowacyjność i pomysłowość deweloperów vs ewidentny skok na kasę. Wybór stał się jasny.
Poniżej znajdziecie najciekawsze opinie dotyczące gier, na które głosowali blogerzy, a które nie znalazły się w pierwszej trójce.
Portal 2 (55 punktów)
Keii: Sequel idealny, który rozwija wszystkie dobre rozwiązania z oryginału oraz rozprawia się z jego wadami.
DogGhost: Udana kontynuacja jednego z największych zaskoczeń ostatnich lat. Kto jak kto, ale firma Valve wie, w jaki sposób skłonić graczy do sięgnięcia po portfele. W porównaniu z dość niewielkim pierwowzorem, dwójka wprowadziła szereg nowości, które zasłużenie spotkały się z uznaniem wśród graczy. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko Half Life'a 3 ;)
Adrian Werner: sequel, który jest większy, ciekawszy i bardziej dopracowany niż pierwowzór. Do tego trzy wspaniałe postacie (pomimo tego, że operują praktycznie jedynie głosami) i doskonały humor. A opera wieżyczek strażniczych to najlepsze 90 growych sekund tego roku.
sathorn: Sugestywna, pomysłowa, klimatyczna. Innymi słowy – genialna. Tak najkrócej można określić najnowszą produkcję Valve. Klimat towarzyszący nam podczas podróży przez opuszczony kompleks Aperture Science jest absolutnie zniewalający. Zdecydowanie najlepszy tryb dla pojedynczego gracza w tym roku. A do tego sympatyczny co-op.
Hed: Pierwszy Portal jest jedną z najlepszych i najbardziej zaskakujących gier. W dodatku od strony fabularnej, która dla mnie w tym przypadku jest ważniejsza od zmyślnego patentu na rozgrywkę. Produkcja skojarzyła mi się z opowiadaniem science fiction z górnej półki – a to dobre skojarzenie, bo najlepsi pisarze w tym gatunku piszą prawdziwe cuda. Nie byłem pewny, czym będzie Portal 2 – kolejnym opowiadaniem, czy może powieścią. Twórcy gry także nie do końca potrafili odpowiedzieć na to pytanie i trochę zbłądzili. Czego mi zabrakło? Gry w grze, nagłej zmiany zasad, wyjścia z jednej rzeczywistości w inną (w zasadzie sam początek spełniał takie zadanie). Momentu, w którym zobaczyłbym pełniejszą, zaskakującą wersję obrazu. Mimo tego, Portal 2 nie był rozczarowaniem i potrafił wybronić się genialnymi monologami, ciekawą rozgrywką i dziwacznymi sposobami na poszerzanie uniwersum. Zdecydowanie jest to gra udana, chociaż nie tak ważna jak pierwowzór.
Kono: Wśród jesiennego nawału hitów łatwo zapomnieć w podsumowaniu o grze, która pojawiła się w kwietniu. Portal 2 to idealny sequel. Deweloperzy z Valve wzięli wszystko, co było dobre w pierwszym Portalu, ulepszyli to, dodali nowe pomysły (żele rządzą) i opakowali całość w bardzo przyjemne dla oka wdzianko. Portal 2 to rozwinięcie genialnego pomysłu, spora dawka humoru oraz bardzo dobrze zrealizowany tryb kooperacji. Miejsce pierwsze, dlatego że Portal 2 na tle innych produkcji jest oryginalny i niepowtarzalny. Prawdziwe cudeńko.
omadaha: Znakomity koncept w doskonałej formie. Szkoda tylko, że zabrakło więcej nowych elementów urozmaicających rozgrywkę.
Deus Ex: Bunt Ludzkości (35 punktów)
sathorn: Zbyt długo cyberpunk nie gościł na ekranach naszych monitorów/telewizorów. Deus Ex 3 ukrócił ten stan rzeczy i to w bardzo dobrym stylu. Zachwyca przede wszystkim swoboda w osiągnięciu celu i klimat świata w którym pojawiają się na szeroką skalę wszczepy. Nie mogę się doczekać kiedy świat przedstawiony w Deus Ex stanie się naszą rzeczywistością. Mam ochotę na kilka ulepszeń swojego ciała.
Rojo: Fenomenalny klimat, specyficzna atmosfera, szalenie efektowna walka. Triumf w walce z liniowością, raj dla eksploratorów. Niezapomniana strona audio oraz oryginalna video. Kreacja bohatera głównego, intrygująca fabuła plus pewien magnes sprawiający, że chce się grać/poznawać historię dalej. Na koniec dający dużo frajdy system rozwoju Adama Jensena, w którym absolutnie każdy Praxis był na wagę złota. Niestety, pod koniec gry wiało nudą. Walki z bossami również (głównie poprzez wymuszenie konkretnego stylu gry) pozostawiały wiele do życzenia.
omadaha: Dobrze skrojona produkcja, która zawiera wszystko to, co fani cyberpunka lubią najbardziej. Najmocniejsze atuty gry to moim zdaniem klimatyczna oprawa graficzna oraz możliwość przechodzenia poszczególnych fragmentów gry na różne sposoby – raz się skradamy a raz siejemy spustoszenie.
Dark Souls (31 punktów)
Hed: Demon’s Souls pokazał, że na konsolach można robić gry wymagające, które osiągają sukces. Tak naprawdę tego typu propozycje powstają cały czas: po prostu o nich się nie mówi, bo w branży królują inne zjawiska. Dark Souls przypieczętował pozycję From Software jako studia tworzącego gry według własnych reguł. Ten branżowy weteran jak najbardziej zasługuje na odrobinę uwagi. Jego produkcje nie są piękne od strony wizualnej i nie mogą poszczycić się wieloma nośnymi marketingowo hasłami. A jednak to właśnie w nich ucieleśnia się istota bycia graczem podejmującym wyzwania. Graczem, który nie tylko poznaje historię i wzrusza się, kiedy chcą tego scenarzyści, ale też uczy się, czy wręcz wypracowuje swój sukces. To sprawiło, że Dark Souls wyrwał z mojej niedawnej biografii 150 godzin i pewnie wkrótce zażąda kolejnej ofiary z czasu wolnego.
Pita: From Software dostarczyło grę która przerasta wielu graczy i recenzentów. I chwała im za to! Dark Souls nie tylko niszczy swoim poziomem trudności, lecz przede wszystkim złożonością, wielkością świata, ogromem idei, które autorzy umieścili w jednej, niepozornej grze.
DogGhost: Ukłon w stosunku do hardkorowych graczy. W nieprzerwanej kłótni między zwolennikami uproszczeń, a ich krytykami wspominającymi "stare dobre czasy", gdy na grach można było stracić zęby, zdecydowanie stoję po stronie tych drugich. Oby więcej takich dobrych tytułów - czekam na wersję pecetową!
Brucevsky: Może i Dark Souls nie ma świetnej fabuły i nie jest majstersztykiem audiowizualnym o doskonałym systemie. Jako jeden z niewielu tytułów w tym roku wzbudził jednak wiele dyskusji i obudził na nowo w graczach dawno zapomniane zachowania. Te wszystkie opowieści na forach i bijący z nich entuzjazm potwierdzają, że Japończycy zrobili doskonałą robotę.
Battlefield 3 (23 punkty)
eJay: Naprawdę dobry FPS ze świetnym silnikiem graficznym (i co najważniejsze – jest on pięknie zoptymalizowany). Mnóstwo gadżetów do odblokowania, wysoka grywalność. Jedna z gier, w które należy zagrać.
barth89: Wszyscy wiedzą, że na najnowszy Battlefield był najbardziej przeze mnie oczekiwaną premiera od kilku lat. Moment, kiedy trzymałem pudełko z grą, a także sama gra to były dla mnie momenty wyjątkowe (oczywiście w skali uczuć gamingowych). Singleplayer się podobał, ale i tak był tylko wstępem do rewelacyjnego trybu multi, który dawkuję sobie bardzo powoli, bo wiem, że Battlefield 3 będzie na moim dysku ładnych kilka lat. Nie potrafię wskazać innej gry, która w tym roku wzbudziła we mnie tyle emocji co najnowsza gra DICE, więc w moim rankingu to jest kandydat do gry roku.
Rojo: Stawiający na integrację i grę drużynową epicki tryb dla wielu graczy. Przepiękna grafika, gra świateł i urzekające swą sugestywnością oraz odwzorowaniem – udźwiękowienie. Przejrzysty Battlelog plus satysfakcja z gry kimkolwiek na czymkolwiek. Mapy, pojazdy, rozmach. Niestety – wszystko kosztem gry dla pojedynczego gracza oraz wykonanych po macoszemu i na chybcika misji pod kooperację.
omadaha: Gra w dniu premiery była ewidentnie niedopracowana co skutkowało najróżniejszymi problemami technicznymi. Osobiście borykałam się z takimi atrakcjami jak szalejąca myszka, nieoczekiwane zamknięcia aplikacji, zawieszanie się gry i wykwit zielonych artefaktów. Po okresie wstępnej aklimatyzacji i kilku patchach widać jednak wyraźnie, że mamy do czynienia z krokiem naprzód jeśli chodzi o oprawę audiowizualną w tego typu produkcjach. Nie spodziewałam się kampanii z mistrzowskim scenariuszem, dlatego tez zwrot ku retoryce znanej z Modern Warefare mnie nie zniechęcił. Poza tym BF3 w swojej odsłonie serwerowej jest po prostu diabelnie grywalny i podoba mi się bardziej niż Battlefield 2: Bad Company. Czas zweryfikuje czy taki stan rzeczy utrzyma się wystarczająco długo.
Mortal Kombat (20 punktów)
Czarny: Za powrót w glorii i chwale, doskonały system walki, ciekawe combosy i bohaterowie, zaskakująco wciągającą kampanię no i FATALITY!
Keii: Godny powrót Smoczej Serii, który umiejętnie uchwycił wszystko to, co urzekało w MK 1-3. Poza tym idealna gra na imprezy, nawet jeśli towarzystwo nie ma doświadczenia w bijatykach.
Crysis 2 (16 punktów)
Cayack: Pomimo milczącego jak grób głównego bohatera (czego szczerze nie znoszę), Crysis 2 spodobał mi się z wielu innych powodów. Swoboda działania mimo, że ograniczona w stosunku do pierwszej części, wciąż była wyraźnie zauważalna. Moce kombinezonu gwarantujące różnorodność naszych poczynań, każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Świetna oprawa audiowizualna i genialna optymalizacja.
eJay: To gra gorsza od pierwszej części, ale na swój sposób idealna dla osób, którym poprzednik wyraźnie nie leżał. Twórcy zamknęli gracza w Nowym Jorku razem z Cepidami i nakali mu walczyć korzystając przy okazji z nowoczesnych technologii w nanokombinezonie. Rezultat jest bardzo zadowalający – rozgrywka jest dynamiczna, ładna i rzemieślniczo poprowadzona od punktu A do punktu Z. Nie ma w tym rewolucji, ale trzeba oddać Crytekowi, że potrafi tworzyć widowiskowe pozycje.
Tommik: W drugim Crysisie twórcy zmniejszyli pole działania, ale dali nam taką samą wolność eksterminacji, oddaloną o lata świetlne od skryptów z Call of Duty. Wielki plus za ciekawy, hollywoodzki scenariusz. Pod względem grafiki jest to to gra roku.
sathorn: Pomijając świetną grafikę, która jednak w obecnych czasach nie jest już żadnym ewenementem Crysis 2 przyciągnął mnie do siebie przede wszystkim nieco innym podejściem do strzelanin. Wykorzystanie nanokombinezonu pozwala nam na wykazanie się prawdziwą kreatywnością w czasie walki i ten prosty fakt, w zalewie identycznych shooterów, zapewnił produkcji Crytek czwarte miejsce na mojej liście.
Bulletstorm (13 punktów)
raziel88ck: Totalny odlot oraz unikatowa rozgrywka spowodowała, że zdecydowałem się wspomnieć o dziele People Can Fly.
fsm: Tak, były babole techniczne. Tak, grze daleko do doskonałości. Ale radocha, jaka wylewała sie z ekranu przez te 8 godzin przechodzenia kampanii i niesłychanie rajcujący system "kill with skill" ujął mnie swą męska, owłosioną, nieokrzesaną dłonią. Jeśli będzie sequel, to na pewno zagram.
Hed: Nie wybieram Bulletstorma, bo to polska gra i tak wypada. Powód, dla którego dobrze wspominam tę grę jest chyba dość dziwaczny. To jedna z nielicznych produkcji z gatunku gier akcji, która nie wywołała u mnie odruchów wymiotnych w kwestii fabuły (mimo wielu obleśnych epitetów). Albo inaczej: chodzi o sposób, w jaki skonstruowano postacie. W większości innych współczesnych gier mam wrażenie, że główni bohaterowie są totalnymi kretynami i szczerze ich nienawidzę. Greyson Hunt to zapijaczony socjopata tylko z pozoru – w grze oglądamy jego przeobrażenie, czy raczej odrodzenie. Do tego trzeba dodać niezłą postać kobiecą Trishiki, pojebanego Ishiego i innych freaków. W tym dziwacznym świecie czuć jakąś ewolucję sympatii: z początkowej odrazy do bohatera, aż po współczucie i zrozumienie. W innych grach tego nie ma.
W większości pojedyncze głosy padły na takie tytuły, jak:
Bastion
Kono: Prawdopodobnie największa niespodzianka tego roku. Gra praktycznie znikąd pojawiła się w cyfrowej dystrybucji. Przepiękna pseudo-dwuwymiarowa grafika, zbalansowana zręcznościowa rozgrywka, poruszająca historia i wprost genialna ścieżka dźwiękowa sprawiają, że od Bastiona nie sposób się oderwać. Dosłownie każdy znajdzie w tym tytule coś dla siebie. Za rekomendację może posłużyć fakt, że nawet przy trzecim przechodzeniu gry nie czuć znużenia, a soundtrack gości na moim odtwarzaczu od dnia premiery do dziś. No i ten narrator…
Xenoblade Chronicles
Brucevsky: Ze względu na platformę grą nie interesuje się zbyt wielu fanów gier RPG, nawet tych bezwzględnie oddanych japońskim produkcjom z gatunku. A szkoda, ponieważ wśród osób, które miały przyjemność zagrać w Xenoblade przeważają opinie o tym, że tytuł jest najlepszym jRPG tej generacji i w pełni zasługuje na miano gry roku, pod czym podpisuje się bez najmniejszych oporów.
Tactics Ogre: Let Us Cling Together
Pita: Matsuno zrobił rzecz niebywałą – nie tylko stworzył wspaniałego taktycznego RPG, który przeszedł do historii już w swojej oryginalnej wersji, ale również stworzył równie dobry remake. Remake, który nie tylko rozszerzył tą świetną historię, ale stał się też najlepszą grą na PSP. Tactics Ogre to wielka, pięknie napisania i nieliniowa gra, o trudnym konflikcie o podłożu etnicznym, a zarazem genialny w swej złożoności tRPG. Jeżeli kochacie Final Fantasy Tactics to… wiedzcie, że Tactics Ogre jest jeszcze lepsze. Wielowymiarowe postaci, doskonała i nieliniowa historia, świetnie napisane dialogi oraz głęboki system walki, z dziesiątkami dodatkowych rzeczy do roboty to połączenie niemalże idealne. Od czasu Vagrant Story nie bawiłem się przy grze wideo, aż tak dobrze. Od czasu Vagrant Story żadna historia w grach wideo nie pochłonęła mnie aż na tyle. Piękna gra.
Yakuza 4
Pita: Czwarta główna część Yakuzy to brawurowe połączenie RPGa akcji, przygodówki i chodzonej bijatyki. Jeżeli kochacie Shenmue to Yakuza ma do niego najbliżej – jest świetna historia, dziesiątki rzeczy do roboty oraz fantastyczna rozgrywka
Czterech bohaterów, dziesiątki zadań pobocznych, mocne inspiracje wschodnim kinem i świetny system walki przyciągają na długie godziny. Niedoceniona na zachodzie seria, rządzi i dzieli. Po prostu rządzi i dzieli.
Gemini Rue
Adrian Werner: najlepsza przygodówka roku. Doskonała fabuła, proste, ale ciekawe zagadki i wspaniały futurystyczny klimat, który tylko wzmaga uroczo rospikelowana grafika w stylu retro.
Dragon Age II
Cayack: Pierwsza część była świetnym powrotem do staroszkolnych erpegów. Dwójka poszła może niekoniecznie w dobrym kierunku, jednak mimo tego zapewniła mi wiele godzin przedniej zabawy. Podobnie jak Wiedźmin poruszyła kilka problemów, które nie są wcale tak dalekie również dzisiejszemu społeczeństwu. Na plus także to, że każda z frakcji miała swoje racje i nie zawsze było wiadomo, czy faktycznie sprzyjamy tym, którzy na to zasługują. Do tego wygodny rozwój postaci i nieszablonowi towarzysze.
Trackmania 2: Canyon
eJay: Niesamowita porażka finansowa, ale sam poziom produkcji jest zgoła odmienny. Znacznie poprawiona oprawa wizualna oraz trafne ulepszenia względem poprzedników dały w rezultacie zabawne, widowiskowe, ale też miejscami irytujące wyścigi. Jedna z przyjemniejszych propozycji do potyczek sieciowych.
Top Spin 4
Hed: Jeśli miałbym opisać to, jak wielkim zawodem były dla mnie dwie ostatnie i odsłony Virtua Tennisa, musiałbym zwiększyć rozmiar czcionki na maksymalny z możliwych. Na szczęście pojawił się Top Spin 4, świetna produkcja 2K, która przeszła bez echa. Z jednej strony to rozumiem – chłodny wystrój menu, mało widowiskowych opcji (brak Obamy!), no i sama tematyka. Z drugiej, ubolewam, bo to naprawdę przyjemna produkcja i jeden z najlepszych symulatorów tenisa, w jaki grałem (a wbrew pozorom nie jest ich zbyt dużo). Mam nadzieję, że sprzedaż gry była wystarczająca, aby 2K podjęło kontynuację: Top Spin 5 mógłby zniszczyć system i sprawić, że prawdziwe rozgrywki tenisowe przestaną być potrzebne, a Nadal i Federer w końcu będą mogli przejść na emeryturę.
Atom Zombie Slasher
sathorn: Bardzo chciałem znaleźć na tej liście miejsce na grę niezależną. Ostatecznie zdecydowałem się, że wybiorę Atom Zombie Smasher – fantastyczną grę strategiczną, łączącą konieczność główkowania z jedną z moich ulubionych tematyk – zombie. Co ciekawe Atom Zombie Smasher nie zobaczymy go ani jednego, są oni po prostu kropkami na mapie. Wyobraźnia robi jednak swoje.
Star Wars: The Old Republic
g40st: Ta gra rzutem na taśmę wywalczyła sobie miejsce wśród najlepszych tytułów tego roku. Głównie dlatego, że to dzięki niej poznałem smak dobrego MMO.