Hoł, hoł, hoł. Dziś wigilia Wigilii, a jutro nastanie czas rodzinnej nasiadówy, ponadprogramowego pochłaniania żywności i rozpakowywania prezentów. Mnóstwo ludzi zasiądzie przy okazji przed telewizorami, by ponarzekać na świąteczną ramówkę rodzimych stacji. Zainspirowany tą wizją postanowiłem przedstawić Wam mój TOP5 świątecznych filmów, które jak żadne inne generują u mnie odpowiedni nastrój, przypominają o Bożym Narodzeniu i ogólnie są bardzo na czasie.
Nie oczekujcie żadnych wypasionych odkryć czy niezwykłych rekomendacji. Rzeczy umieszczone na tej liście są doskonale wszystkim znane, chcę jedynie zwrócić Waszą uwagę na konkretne, pieczołowicie wybrane przeze mnie sceny z tychże filmów. Ufam, że wywołają uśmiech na Waszych wymęczonych tym tygodniem twarzach.
Szklana Pułapka
Johna McLane'a nikomu przedstawiać nie trzeba. Bruce Willis dzięki tej roli przez długie lata był moim ulubionym aktorem (i nadal pozostaje w czołówce). Ja jednak pragnę zwrócić Waszą uwagę na jeden z najfajniejszych świątecznych filmowych tekstów ever... Poniżej jest tylko obrazek, bo filmiku nie da się umieścić na stronie. Zapraszam na ekscytujące 18 sekund o tutaj.
Kevin sam w domu
Polsat w tym roku zakłócił kontinuum czasoprzestrzenne puszczając Kevina na początku grudnia, zamiast w Wigilię. Oby nie spotkała nas żadna katastrofa z tym faktem związana. Jeśli jednak coś złego się stanie, zawsze można krzyknąć z rozpaczy niczym Marv. Oscar dla tego pana!
To właśnie miłość
Najlepsza, najsympatyczniejsza, najśmieszniejsza i najcieplejsza świąteczna komedia romantyczna, jaką nosiła Ziemia. Mówcie co chcecie, ale filmu Curtisa w tej kategorii nie pobiło nic i nie pobije pewnie nic. A poniższą sekwencję pamiętam jako najzabawniejszą (i przy okazji najmniej prawdopodobną z całej masy nieprawdopodobnych scen w tym filmie) - znów nie znalazłem dającego się umieścić na blogu filmiku, więc klik klik klik.
W Krzywym Zwierciadle: Witaj Święty Mikołaju
Przygody Griswoldów to jeden z filmów, które miło się ogląda z lektorem. To zapewne efekt wychowania na VHS-ach, ale taka jest prawda. No a "przy okazji" film jest idiotycznie durny i ekstremalnie zabawny. Tak, jak poniższa scenka.
The Spirit of Christmas
A na koniec w całości dzieło, dzięki któremu możecie teraz narzekać, że South Park skończył się na 10 sezonie. Te 5 minut zagwarantowało Stone'owi i Parkerowi ciepłą posadkę w Comedy Central. Nadal (mnie) bawi.
Wesołych Świąt!