Fallout: New Vegas - RPG w wielkim stylu - Karolus - 29 stycznia 2012

Fallout: New Vegas - RPG w wielkim stylu

Karolus ocenia: Fallout: New Vegas
90

Premiera Fallout: New Vegas przeszła jakoś obok mnie. Chyba brak „4” w nazwie spowodował, że podświadomie potraktowałem grę jako mniej wartościową niż Fallout 3. Na szczęście co się odwlecze to nie uciecze. Niedawno spędziłem jakieś 50 godzin z New Vegas i mogę ze spokojem powiedzieć, że tak jak „wojna nigdy się nie zmienia”, tak gry z serii Fallout nigdy nie zawodzą. Najnowszy Fallout dał mi to, o co ostatnimi czasy bardzo ciężko - kawał porządnego oldskulowego RPGa.

W tytule brakuje "4", grafika i system zbytnio się nie zmieniły, ale New Vegas to nie żaden dodatek, a samodzielny tytuł. Grę rozpoczynamy jako kurier, który w trakcie zlecenia zostaje napadnięty i cudem uchodzi z życiem, dzięki interwencji sympatycznego robota. Na początku fabułę napędza chęć dowiedzenia się kto i dlaczego nas zaatakował, ale najciekawiej robi się wtedy gdy zostajemy wplątani w konflikt o zaporę Hoovera. Zapora jest kontrolowana przez wojska Republiki Nowej Kalifornii, ale chrapkę ma na nią Legion Cezara, a władca Nowego Vegas - tajemniczy Pan House również dorzuca tu swoje trzy grosze. 

Frakcje, które pojawiają się w grze (nie tylko te 3 główne wymienione wyżej, ale również kilka mniejszych) to prawdziwy majstersztyk. Każda ma swoje cele, jest oryginalna i ciekawa, a twórcom udało się uniknąć podziału na czarne i białe. Żadna strona nie jest po prostu dobra lub zła. Cały czas miałem dylemat w jaki sposób postąpić, komu pomóc, a komu zaszkodzić. Decyzje są brzemienne w skutkach, a my naprawdę mamy wpływ na świat wokół nas. Po prostu rewelacja. Pod tym względem gra może stawać w szranki z Wiedźminem.

Frakcja, która wzbudziła u mnie największe emocje i zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie jest Legion Cezara. To fanatyczna armia łowców niewolników działająca na wzór starożytnego Rzymu. Działają pod przywództwem Cezara, stosują się do niezwykle surowych zasad, a ich podboje znaczą zgliszcza osad i ukrzyżowani mieszczanie. Świetny i oryginalny pomysł, który zaskakująco dobrze wpasował się w postnuklearny świat.

W New Vegas oprócz świetnego głównego wątku jest jeszcze mnóstwo zadań pobocznych, które stoją na bardzo wysokim poziomie. Są zróżnicowane i dobrze przemyślane. Zadania poboczne wykonywałem nie tylko po to, żeby nabić sobie więcej punktów doświadczenia, a przede wszystkim dlatego, że wciągały: fabułą, ciekawymi postaciami, intrygującymi miejscami. Pomoc ghulom w wystrzeleniu ich w kosmos; prowadzenie śledztwa dotyczącego krypty, w której jej mieszkańcy składali ofiary z ludzi; uwolnienie chłopaka z rąk kanibali. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Ogromną zaletą dla mnie jest położenie dużego nacisku na umiejętności „nie walczące”. Wykorzystuje się je podczas rozmowy, eksploracji terenu i zwykłego życia na pustkowiach. Często dzięki nim można uniknąć rozlewu krwi lub po prostu ułatwić sobie wykonanie zadania. Wystarczy wspomnieć o tym, że nawet ostatniego bossa mogłem z maksymalnym poziomem Retoryki przekonać do odejścia.

New Vegas ma w sobie wszystko co powinien mieć porządny RPG:

  • świetny klimat i fabuła,
  • ogromny obszar do zwiedzenia,
  • rozrywka na wiele godzin,
  • ciekawi NPCe,
  • mnóstwo wciągających zadań pobocznych,
  • bardzo dobrze sprawdzający się rozwój postaci,
  • masa użytecznych przedmiotów,
  • możliwość wykonania zadań na różne sposoby,
  • swoboda w prowadzeniu rozgrywki.

Grze mogę zarzucić jedynie dwie wady. Pierwsza to silnik graficzny. Widać, że ma już swoje lata. Animacje i ogólna oprawa z nóg nie zwalają. Druga to towarzysze głównego bohatera. Szwendali się jedynie pod nogami i właściwie nie znalazłem powodu, dla którego chciałbym mieć ich u swego boku. Ostatecznie dużo lepiej podróżuje się samemu, ale to żadna nowość. Bethesda Softworks nie radzi sobie z tym elementem zarówno w The Elder Scrolls jak i w serii Fallout.

Na koniec krótka zachęta z mojej strony. Jeżeli tak jak ja przegapiliście premierę tej gry, to naprawdę warto zainteresować się nią teraz. Ponad rok czasu minął, ale New Vegas nadal zapewnia rozrywkę na najwyższym poziomie.

Karolus
29 stycznia 2012 - 13:50