Doskonała* kondycja polskiego plakatu filmowego - fsm - 23 lutego 2012

Doskonała* kondycja polskiego plakatu filmowego

* To słowo w tytule to jest śmieszny żart... dlaczego śmieszny? Bo kondycja tegoż zdecydowanie nie jest doskonała. Haha.

To, co widzicie powyżej, stało się bodźcem do naskrobania kilku słów w temacie polskich plakatów filmowych. Sprawa nie jest nowa, wielu z Was wylało wiele łez dyskutując o porażającej miernocie, jaka wędruje na kinowe (i przystankowe) ściany. Ja niczego odkrywczego nie powiem, zwrócę jedynie uwagę na kilka przykładów. Bo plakat to piękna gałąź twórczego drzewa (ach, jaka metafora), która u nas zdecydowanie częściej jest obsikiwana, niż podlewana. A ja mam ochotę ponarzekać. Hejże hej!

1. Plakat-plagiat

Przykład umieszczony powyżej to tzw. twórcza inspiracja. Tematyka obydwu filmów nie jest zbliżona, ale komuś bardzo spodobały się zestawienia kolorów i żarowkowa czcionka tytułu. A co jest złego w klasycznym, zagranicznym plakacie? Pewnie za mało "wystrzałowy".

Więcej przykładów plagiatowania znajdziecie w galerii - na start wrzuciłem tam 8 zestawów "plakat polski - plakat zagraniczny" (mój faworyt to oczywiście Popiełuszko 007). Jasne, wszystko można podpiąć pod "wzorowanie się na najlepszych"... Ale czy naprawdę brakuje w narodzie zdolnych grafików? Jestem pewien, że niektórzy z Was (i ja pewnie też) wysmażyliby dużo lepsze produkcje.

2. Plakat-obleśne białe tło, oczywista czcionka i stojący ludzie

Powyższe zestawienie to: gangsterska komedia o napadzie i starych wyjadaczach, poważny dramat o współczesnym problemie i dwie durnowate komedyjki romantyczne. Ach, jaki polot w wykorzystaniu zaoferowanej przestrzeni. I od razu wiadomo, w jakim klimacie będzie film (szczególnie Galerianki). Większe grafiki znajdziecie w galerii pod tekstem. Monitor mi pęka, gdy pomyślę, że ktoś ośmiela się wystawić za takie coś fakturę...

3. Plakat-solidna robota

Wicherek optymizmu na koniec. Współczesny polski plakat to nie tylko bohomazy. Generał Nil czy Sala Samobójców mogą pochwalić sie kreacjami zdecydowanie wyrastającymi ponad morze beznadziei. Choć tak naprawdę polska szkola plakatu to lata minione. Dwa przyklady umieściłem w galerii (plakat Bronisława Zelka do Ptaków i obraz Wiesława Wałkuskiego do Tootsie), a nieprzebrane rzesze fantastycznych, szalonych, kolorowych, niezwykłych prac znajdziecie w tej galerii, albo tej galerii albo masie innych krążących po sieci...


Mój skromny apel do dystrybutorów: nie ładujcie kasy do kieszeni jakiegoś zblazowanego kuzyna prezesa, a pozwólcie wykazać się młodym. Zorganizujcie konkurs. Poszukajcie talentów. Zdecydowanie lepiej dać jakiemuś zdolnemu zwycięzcy konkursu np. 500 zł albo jakąś fajną nagrodę rzeczową i posmarować ego faktycznym wydrukowaniem plakatu. Zlitujcie się!

PS. materiały powyrywałem m.in. z: wp.pl, tytpol.posterous.com, kampaniespoleczne.pl

fsm
23 lutego 2012 - 15:49