Kupcy i Korsarze - recenzja pirackiej gry planszowej - Pita - 8 maja 2012

Kupcy i Korsarze - recenzja pirackiej gry planszowej

Jedna z najlepszych gier planszowych w historii wreszcie podryfowała do Polski. Mimo wysokiej ceny, mimo kilku wpadek, mimo ogromnej konkurencji – naprawdę warto. Kupcy i Korsarze to dobra, ładna gra, z wysokim poziomem re-grywalności, na dodatek osadzona w świetnym świecie i piękne wydana.

Pudło pełne skarbów

Jako dzieciak zawsze chciałem być piratem (zawsze = zanim chciałem zostać paleontologiem i bohaterem) i dzięki klockom Lego, kilku grom wideo oraz Kupcom i korsarzom rehabilituję sobie brak kariery jednorękiego dziada z papugą na ramieniu walącego rumem i siejącego postach na siedmiu morzach i oceanach. Tyle mojego. Bowiem już otwieranie Kupców i korsarzy zwiastuje nie lada rejs po skarby, ponieważ pudełko jest przepakowane zawartością – dostajemy po prostu pierwszorzędnie wykonaną planszówkę pełną kart, żetonów, skrzynek i instrukcji. Każdy element jest trwały, wykonany z dobrego materiału i estetyczny, co pomaga budować klimat.

Nie chcę bowiem ukrywać – klimat to najważniejsza rzecz w tej grze. Rzadko która gra planszowa jest tak sugestywna, ciekawa, tak mocno pobudza wyobraźnię i wciąga w świat przedstawiony. A tak naprawdę dobrych gier – czy to planszowych, czy wideo – w klimatach piratów po prostu brakuje. Tutaj udało się zachować przygodowo-awanturniczą atmosferę i aż chce się śpiewać szanty i machać kordelasem oraz papugą (niestety, nie są dołączone do zestawu).

W zestawie dostajemy monety, kości, statki, figury i wiele, wiele innych elementów. Jedyny średnio wykonany to w sumie statki (które można puszczać na wodzie przy odrobinie wysiłku) – są odrobinę delikatne, ale generalnie cała zabawa jest przednia, między innymi dzięki fantastycznemu wydaniu całości. Niestety, nie spisali się natomiast tłumacze, ponieważ w instrukcji i na kartach roi się od błędów. Co prawda istnieją poprawki i sam Rebel dał radę z pomocą dla graczy, ale średnio przekonuje mnie tłumaczenie, że wydawcy mieli tylko dwa dni na przekład całości. Gra jest dostępna po angielsku od bardzo dawna. Zatem – wykonanie pierwsza klasa, tłumaczenie – średniutko.

Rekiny, szczury i niezbadane krainy

Kupcy i korsarze to dosyć klasyczna gra planszowa. Mechanika nie jest niczym nowym – generalnie chodzi o zdobywanie surowców oraz eliminowanie przeciwników. Przemieszczamy się po planszy, walczymy, handlujemy, ciągniemy karty i często rzucamy kośćmi. Dzięki limitowi trzech akcji na turę możemy zrobić dużo, ale też często długo oczekujemy na swoją turę. Oczywiście mechanika jest dosyć rozbudowana i nie chcę jej streszczać, ale wystarczy powiedzieć, że gra nie popada w banał ani nie jest przekombinowana. Co ważne owe trzy akcje na turę to zarazem dużo i mało – ponieważ musimy myśleć jak najlepiej je wykorzystać, lecz nie możemy naginać świata i zasad do swojego widzimisię odwalając jakieś niesamowite akcje. Gra na to nie pozwala i karze głupotę.

Najważniejszym wyborem jest wybór pomiędzy rozgrywką jako korsarz lub jako kupiec; pierwszy jest złoczyńcą ze zwrotnym i szybkim statkiem, ten drugi to gość o pojemnej łajbie gotowy przewozić sporo towarów. Oczywiście losujemy także kapitana, opisywanego statystykami takimi jak żeglarstwo, rozpoznanie, dowodzenie i wpływy. Musimy sporo kombinować żeby jak najlepiej wykorzystać nasze akcje, ponieważ strategicznie inaczej działamy jako korsarz, a inaczej jako kupiec. I choć cel gry – zdobywanie punktów chwały – jest dobrym motywatorem, to gra odpowiednio nieźle się skaluje i wykorzystuje własne reguły zabawy. Przyjemnie gra się na więcej/mniej akcji na turę, w większym i mniejszym gronie, bawiąc się po dwoma kapitanami na gracza. Generalnie – dobrze dostosowana do zabawy i modyfikacji reguł zabawka.

Gra kupcem polega przede wszystkim na handlowaniu. Im lepiej sprzedamy ładunek, im więcej misji wykonamy i im więcej skarbów znajdziemy, tym lepiej dla nas. Oczywiście musimy przy tym omijać okręty piratów, których zadaniem jest atakowanie nas i ograbianie. Pirat walczy. Walczy z graczami, walczy z kupcami niezależnymi, walczy z Anglikami, Holendrami, Francuzami i Hiszpanami. Kupiec ma niewielkie szanse w takim starciu dlatego nasza strategia jest diametralnie różna w zależności od zastosowanej przez nas postaci. Nie ukrywam, że podoba mi się balans gry, bo naprawdę ciężko jednoznacznie uznać, która z „klas postaci” jest lepsza czy łatwiejsza w prowadzeniu.

Kupcy i korsarze posiadają oczywiście także możliwość toczenia bitw między statkami, polegającymi, niestety, w dużej mierze na ciągłym rzucaniu kośćmi. Czasami przeciągają się one niemiłosiernie, ale generalnie to ciekawe urozmaicenie od handlowania, ścigania się i kombinowania. Oczywiście pirackie statki są znacznie bardziej wytrzymałe od statków kupieckich, ale dzięki handlowi, misjom i dużej liczbie zdarzeń losowych balanga trwa w najlepsze. Czy to na godzinkę, czy na trzy – K&K potrafią wywołać uśmiech na twarzy, nie są za trudni, ani za łatwi, są ciekawi i arcy-klimatyczni. Har, har, har.

Ocena

Piotr: Bardzo dobrze wyważona, piracka, przyjemna gra, która dzięki sporej ilości elementów nie nudzi się! Wymaga strategii, ale także odrobiny szczęścia i jest po prostu wciągająca. Na dodatek dobrze łączy fabułę, mechanikę i grafikę co w sumie nie zdarza się często. Z pirackich gier wolę od Risena 2 ;)! 8/10

Grzegorz: Wybitna gra wreszcie dotarła do kraju. Chociaż wpadki tłumaczy są niewybaczalne, a arty przeciętne, to jest to jedna z najlepszych gier planszowych ever. Długa, ciekawa, złożona, strategiczna, wymagająca myślenia i planowania, na dodatek oferująca różne typy rozgrywki w zależności od wylosowanego kapitana. Najlepsza piracka rzecz. 9/10

Iza: Na plus klimat, wygląd, wykonanie, limitowane akcje, na minus nudy jak się czeka i tłumaczenie. Jest okej, reguły są proste. 8/10

Maciek: Pisząc krótko – polecam. Gra, która wciąga jak żadna inna i na dodatek prawie w ogóle się nie nudzi. Obok chińczyka, warcabów czy szachów to moja ulubiona „gra stołowa” do posiedzenia ze znajomymi, czy nawet pogrania „samemu ze sobą”. Dobry zabijacz czasu, szkoda jedynie, że czasem potrafi zjeść pół dnia. 8+/10


Generalnie – polecamy. To ciekawa, pięknie wykonana, wciągająca i zbalansowana Roz(g)rywka. Ogrywamy ją najchętniej, ze wszystkich podobnych gier, a sama tematyka jest na tyle ciekawa, że przyciąga nawet nie zainteresowanych podobnymi grami.


Za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Rebel.

Liczba graczy: 2 - 4 osoby

Wiek: od 13 lat
Czas gry: ok. 120 - 180 minut

Zawartość pudełka:

  • plansza
  • 26 plastikowych figurek statków (5 rodzajów)
  • 254 karty
  • 190 żetonów
  • 4 skrzynie skarbów
  • instrukcja
Pita
8 maja 2012 - 09:14