Dlaczego ucieszyłem się z tego newsa? Odpowiedź jest prosta – EA w końcu zdecydowało się na zmiany w trybie kariery. Od kilku lat dzieje się tam sama rzecz, FIFA jest tylko pojedynczym meczem. Pomimo radykalnych zmian w systemie rozgrywki, w trybie menadżera wiało i wieje nudą. Mam nadzieję, że FIFA 13 przyniesie powiew świeżości i postawi na rozwój trybów zabawy dla „samotnego” gracza.
Już od dobrych kilku lat w produkcji EA Sports zachodzą tak ogromne zmiany, że zapomniano o sprawach mniejszych, lecz równie ważnych. Zacznę od tego, że FIFA stała się grą, w której cały fun zamknięty jest w graniu z drugą osobą, w multiplayer’a czy to z przyjacielem przed telewizorem. Pamiętam, że zawsze to tryb menadżera był wiodącym elementem zabawy. Tworzenie swojego zespołu marzeń, sprowadzanie zawodników z innych drużyn, wyprowadzenie zespołu na szczyt tabeli czy awans do rozgrywek europejskich. To wszystko straciło jakikolwiek sens od czasu gdy zaczęto mówić o potrzebie zmian w wersji pecetowej, w stosunku do doskonałych wersji konsolowych. Ludzie napalili się na wieść o zmianach, więc nie zwrócili uwagi na nic prócz samej rozgrywki. Oczywiście rozgrywka w grze tego typu jest najważniejsza, ale brakuje mi w niej jakiegoś smaczku. Brakuje w niej indywidualności gracza. Wymagający player oczekuje od producenta, by ten zapewnił mu zabawę nie tylko w gronie przyjaciół, ale też we własnym „kręgu”. Zmierzam do tego, że FIFA 12 staje się nudna gdy odpalam ją w samotności. Tryb menadżera, tryby gwiazd, tryb bramkarski itd. nie sprawiają mi tej samej radości co granie w niektóre z nich kiedyś.
Mam takie momenty, gdy gram w aktualną FIFE, że wspominam jak to było gdy prowadziłem zespół w konkurencyjnej produkcji od Konami – Pro Evolution Soccer 6. Potrafiłem włączyć grę i przez kilka godzin rozgrywać mecze z przeciwnikami, by osiągnąć wyznaczone cele, by poprawić jakość zawodników – by zwiększyć im overal. Ta cała otoczka sprawiała wrażenie piłki bardziej realnej. Mogliśmy wcielić się w osobę odpowiedzialną za losy zespołu. Mogliśmy poczuć się jak trener, który decyduje o sile swojego teamu. Być może przyczynił się do tego poziom trudności, który był znacznie bardziej wymagający za czasów końca kariery Zinedine’a Zidana. Prowadząc AC Milan na najwyższym poziomie trudności, miałem problem z utrzymaniem się w środku tabeli. Teraz wygląda to tak, że wybieramy zespół i wygrywamy mecz za meczem. Producenci EA zrezygnowali już nawet z prowadzenia (słabego) trybu pracowników zespołu, czy to odpowiedzialnych za boisko, czy lekarzy i trenerów bramkarzy, itp. Nawet rynek transferowy stał się tylko oknem, w którym możemy przenieść najlepszego zawodnika do swojego zespołu. Co więcej, pieniądze straciły już jakikolwiek sens. PES 6 oferował nawet w swojej karierze możliwość treningu drużyny. Decydowałem, który zawodnik powinien zagrać ze względu na formę – pamiętne strzałki od koloru czerwonego po niebieski.
Co oferuje aktualnie FIFA? Tryb kariery – wybieram zespół, „podpisuje kontrakt”, ustawiam listę sparingów. I zaczyna się „zabawa”. Przeglądam swoją ekipę w celu usunięcia z niej zawodników słabych i niepotrzebnych, w końcu w ich miejsce ściągnę zaraz lepszych i ciekawszych. Więc wystawiam słabeuszy na pastwę losu i oczekuje, że wszyscy znajdą nowy zespół, abym ja nie musiał wypłacać im ich, niepotrzebnych zarobków. Co robię dalej? Sprawdzam czego oczekuje ode mnie prezes. Gdy już znam oczekiwania zaczynam swoje pierwsze mecze. I tu w zasadzie mógłbym skończyć bo reszta jest tragicznie nudna. Całość wygląda tak – mecz, mecz, mecz, okienko transferowe, mecz, mecz, mecz… itd. Z całym szacunkiem do kolegi Brucevsk’yego. Jego artykuły o karierze w Fifie 12 są naprawdę dobre. Wg mnie, jedynym problemem jest to, że w fifie nie da się prowadzić nawet zespołu słabego bo skupia się to na tym samym – przez wygrywanie meczów sprowadzamy lepszych zawodników, a kończymy jak zwykle. Uważam, że wybranie słabego zespołu w trybie kariery, sprowadza się tylko do decyzji – czy będę bazował na dostępnych zawodnikach i będę ich rozwijał w słaby EA sportowski sposób czy zarobię pieniądze i sprowadzę lepszych playerów.
Reasumując – FIFA to naprawdę dobry sposób spędzenia czasu ze znajomymi w realu bądź grając przez internet. Lecz to koniec zalet. Produkcja EA nie oferuje nam niczego poza trybem jednego meczu. Rozgrywka sama w sobie jest bardzo dobra i w niej zmieniałbym niewiele – drobne zmiany kosmetyczne itp. Jeżeli zapewnienia producentów o nadchodzącej wielkimi krokami fifie 13 są słuszne to jestem uradowany, ponieważ w końcu będę mógł odpalić FIFE w samotności, by poprowadzić swój zespół do czegoś większego niż zwycięstwa.