Dla kogo tablet? - Matio.K - 13 sierpnia 2012

Dla kogo tablet?

Świat nie stoi w miejscu. Zwłaszcza branża elektroniczna, która choć świadoma ograniczonej liczby surowców na kuli ziemskiej, eksploatuje je na potęgę, wydając na świat kolejne „Iphone’y”, czy inne „Ipady”. Z doskonałym skutkiem zresztą, bo dzięki nim dziś każdy pożąda telefonu dotykowego, a tablety przestają uchodzić za produkt dla gadżeciarzy. Sam takowy nabyłem przed kilkoma tygodniami i w tym tekście chciałbym się podzielić z Wami następującą myślą: mianowicie, do kogo jest on zasadniczo kierowany?

W Polsce ta świadomość jest jeszcze stosunkowo niska. W moim środowisku znam zaledwie jedną osoba, która takowy posiada. Jednak ten trend rozumiem, bo dobry tablet nie jest tani, a przy tym nie jest tak wygodny jak telefon. Najczęściej nie mieści się w kieszeni [jeśli mowa o czymś co ma więcej niż 7’ cali przekątnej ekranu] i w ogóle mamy przecież telefon. O tablecie nie możemy myśleć w kategoriach zastępstwa. Pełni on, bowiem rolę urządzenia, które wyciągamy, gdy mamy trochę więcej czasu. I wtedy skrzydła rozwijają cechy, które stanowią przyczynę, dla której pierwotnie znalazł się na rynku.

Przeglądanie internetu. Na komórce czynię to tylko wtedy, gdy nie mam innego wyboru. Mam tu na myśli przeglądanie stron niededykowanych urządzeniom mobilnym, co zmusza mnie do operowania przybliżeniem/oddaleniem i jest nad dłuższą metę zwyczajnie niewygodne. Tablet o dużej przekątnej, a w moim wypadku 10’ cali, zapewnia poczucie komfortu. Wyobraźcie sobie, że wyciągacie ze swojego laptopa sam ekran i zaczynacie obsługiwać go dotykiem. Wielkość ekranu wydanie wpływa na fakt, iż dużo łatwiej o dłuższą korespondencję i prace biurowe np. odpowiadanie ma m@ile. Osoby, które znajdują się w dłuższej podróży, jadąc pociągiem, albo sypiając w hotelu, nie muszą zabierać ze sobą mniej poręcznego notebooka, czy lapka, które dodaje zbędne kilogramy do bagażu. Powiedziałbym, że komputer osobisty jest do gier i bardziej wymagających posiedzeń takich np. w Wordzie,czy programie graficznym. Laptop przydaje się, gdy nie chcemy zajmować całego biurka i wykonujemy prace biurowe, czasem poza domem. Notebook dedykowany jest taką miniaturą laptopa dedykowanego pracy. Tablet z kolei wsadzę do plecaka, a karta sim z mobilnym internetem w środku, daje mi do niego dostęp w każdej chwili bez modemu i długiego rozruchu. Mi, jako dziennikarzowi internetowemu, przydaje się wielokrotnie, bo mogę go uruchomić go kilka sekund, usiąść na ławce w parku, przejrzeć najświeższe wiadomości, czy też odpowiedzieć na komentarze. Jeśli jestem w trasie, uruchamiam Angry Birds nie męcząc wzroku małym ekranem. Trzymam go przy tym w rękach w wygodnej pozycji. W przeciwieństwie do choćby notebooka z optymalną pozycją na kolanach. Oczywiście cała masa gadżetów rozwija szereg jego funkcji. Dajmy na to pisząc, mogę wyposażyć się w pokrowiec z wbudowaną klawiaturą podpinaną przez port mini-usb. Albo ze stojaczkiem, po prostu trzymając tablet pionowo przed sobą na biurku.

Bez wątpienia jest to urządzenie specyficzne, które nie trafi do każdego. Ale do osób, które internet traktują, jako element swojej pracy, albo potrzebują mobilnego sprzętu do nauki, mogą o sobie powiedzieć, że są targetem tego sprzętu. Jakże specyficznego, a w niektórych sytuacjach wręcz nieocenionego.

--

Szukacie więcej moich tekstów? Zapraszam na autorski blog pod adresem www.justlife.com.pl.

Matio.K
13 sierpnia 2012 - 17:18