Pieniądze nie leżą na ziemi. A nawet, jeśli to w kwotach, po które nikomu nie będzie chciało się schylać. Co innego internet – to medium, które już przy relatywnie niskim nakładzie pracy pozwala zarabiać każdemu, nawet leżąc do góry brzuchem. Poniżej znajdziecie, więc porady dla początkujących. Pamiętaj jednak, że to tylko wierzchołek góry lodowej, toteż zachęcam do własnych poszukiwań. I dzielenia nimi w komentarzach. A nuż sam się czegoś jeszcze nauczę.
F2P – free to play. Pojęcie ukute przed laty, wdrożone zapewne jeszcze przed wyginięciem dinozaurów. Tak stare, że nie pamiętam już, który tytuł zastosował ten model biznesowy, jako pierwszy. Często ignorowane, traktowane niepoważne, z doczepioną etykietką "casual only". Tymczasem stanowi jedną z dróg rozwoju dla branży PC [zwłaszcza w dobie piractwa, o którym pisałem zresztą wcześniej]. Po namyśle całkiem uzasadnioną, a przy tym, wbrew pozorom, r&´wnież korzystną dla samych graczy.
Pogadanka #2
Legaue of Legends. World of Tanks. World of Wacraft. Gry, które łączy kilka cech – wymagają sporego zaangażowania, samozaparcia, a nade wszystko czasu. Czasu, którym jako pełnoprawny członek społeczeństwa, z pracą na etacie i raczkującą firmą, zwyczajnie nie mogę marnować. To moja osobista ofiara na rzecz czegoś bardziej konstruktywnego. I tu rodzi się pytanie – czy granie jest stratą czasu? I kiedy przekraczamy cienką linię między niezobowiązującą rozrywką, a nałogiem?
Dzisiejszy odcinek sponsoruje słowo „upał”. Nie sposób wyrazić tego jak bardzo mi przeszkadza, nie używając słów uchodzących za brzydkie. Ale ma też i swoje dobre strony. Zawdzięczam mu, bowiem możliwość oderwania się od pracy i udania się nad wielką wodę, aby celebrować lato w pełni, ciesząc się piękną opalenizną. I oddać się wspomnieniom. Szczególnie często wracam do momentu, gdy jeszcze prowadziłem własną firmę. Mniejsza o tym, czym się zajmowała. Nawet gdyby był to przemyt broni, nie zmieniłoby to faktu, iż również i tak zatrudniłbym grupę studentów. Tak zwany „młody, dynamiczny zespół”. Zajmowali się realizacją pewnych zadań, nad, którymi pieczę sprawował inny, „młody, dynamiczny”. Rzecz w tym, że spotykałem się z nimi raz w miesiącu, gdy potrzebny był mój podpis na umowie. Potrzebowała go w tym i Dominika. Ok, to story love. Prawdziwi mężczyźni mogą opuścić wpis, idźcie prężyć mięśnie gdzieś indziej. Dla całej reszty – to nietypowy story love. Po prostu czytajcie dalej.
Świat nie stoi w miejscu. Zwłaszcza branża elektroniczna, która choć świadoma ograniczonej liczby surowców na kuli ziemskiej, eksploatuje je na potęgę, wydając na świat kolejne „Iphone’y”, czy inne „Ipady”. Z doskonałym skutkiem zresztą, bo dzięki nim dziś każdy pożąda telefonu dotykowego, a tablety przestają uchodzić za produkt dla gadżeciarzy. Sam takowy nabyłem przed kilkoma tygodniami i w tym tekście chciałbym się podzielić z Wami następującą myślą: mianowicie, do kogo jest on zasadniczo kierowany?
Wydaje Ci się, że ziemia jest za mała dla wszystkich ludzi i innych dziwnych stworzeń? Że znajduje się na niej zbyt wiele irytujących rzeczy, które po prosu mogłyby zniknąć? Czy gdybyś miał taką możliwość, doprowadziłbyś do wymarcia cywilizacji wkurzających i wiecznie głośno bzyczących komarów? Small World to świat, w którym możesz unicestwić wszystko, co choć trochę działa Ci na nerwy (czyli zazwyczaj Twojego rywala). Komarów, co prawda tu nie ma, ale jaką radością jest zabicie kilku handlujących amazonek, latających szkieletów, konnych olbrzymów lub dyplomatycznych orków! Wystarczy jedno słowo i … pewne rasy zostaną wyłącznie w kronikach historycznych. Idylla? Być może. Gorzej, jeśli spotka to Twoją rasę.
Zapewne każdy z nas wyobraża sobie, jak będzie wyglądała przyszłość. Każdy z nas kiedyś stał, patrząc w gwiazdy i zadawał sobie pytanie: jak tam jest? Czy to tam znajduje się nasza przyszłość? Będzie lepsza, czy może gorsza? Czy kiedykolwiek uda nam się ją stworzyć…w kosmosie?
„W otchłani” to pierwsza część dystopijnej trylogii Beth Revis. Opowiada ona historię Amy, która zgodziła się na podróż w stanie hibernacji poprzez kosmos, aby za 300 lat ujrzeć światło Nowej Ziemi. Podróż okazuje się jednak złym pomysłem- dziewczyna budzi sięna statku kosmicznym podczas lotu, kiedy ktoś próbuje ją zamordować, wyciągając ją z komory hibernacyjnej (...)
Numer 47 wkroczył w świat gier kompletnie oszałamiając swym nowatorskim podejściem do rozgrywki. Dotychczas skradanki kojarzyły się bowiem z archetypem wykreowanym przez Metal Gear Solid i Tenchu z PSX'a, gdy oponenci po pewnym czasie tracili nami zainteresowanie, oraz bohaterami, którym nie przyszło do głowy, by po prostu skraść wrogi mundur [szczególnie te z kominiarkami]. Hitman: Codename 47 dał skradankom nowe tchnienie, samemu stanowiąc ukłon w stronę realizmu. Choć i bez tego był fenomenalną grą.
Zbliżające się E3 to doprawdy wspaniały moment dla graczy. Zapowiadane są nowe tytuły, choć umysły graczy rozpalają w szczególności znane i lubiane marki. A nie ma osoby, która nie słyszałaby o przygodach Lary Croft, nie ma gracza, który nie sam nie spróbowałby swych sił w plądrowaniu starych, zapomnianych grobowców, a przy tym nie ma już na rynku marki, która przetrwała taki szmat czasu. Po pierwszych, sześciu odsłonach, nastąpił reboot serii, a sprawę oddano w ręce brytyjskiego studia. Legends, za które odpowiedzialne było Crystal Dynamics, okazało się być godnym następcą poprzedniczek. Anniversary to udany powrót do dawnych wspomnień, a Underworld okazał się być dla wydawcy, firmy Eidos, rozczarowaniem finansowym, które zmusiło firmę do zastanowienia się co dalej.
Stopień trudności - zwykło się uważać, że oddziela grubą krechą tych, którzy grają od czasu do czasu, w sposób zupełnie niezabowiązujący, po tych, którzy katują dany tytuł, bo developer umieścił w nim stosowne wyzwanie, mówiąc niejako: "hej, nie dacie temu rady!" [tak przynajmniej próbowali nam wmówić autorzy "Diablo III" na przedpremierowych filmach o inferno]. Sądzę jednak, iż mądrym posunięciem jest tak zaprojektowana mechanika, by oba te światy wzajemnie się ze sobą przenikały. A w jaki sposób tego dokonać, jeśli na chwilę zapomnieć o suwaku stopnia trudności? Na wiele sposobów.