Porcja ploteczek z gejmingowego poletka. Według artykułu z New York Times, EA od jakiegoś czasu starało się podkupić Valve, proponując zawrotną sumę okrągłego miliarda zielonych. Niestety (dla smutnych panów w garniturach z Electronic Arts), Gabe Newell nie skusił się na taką ilość gotówki (mimo, że kupiłby sobie za to pewnie fabrykę pączków) i stwierdził, tu cytat:
"there was a better chance that Valve would “disintegrate,” its independent-minded workers scattering, than that it would ever be sold."
Cóż, trudno mu się dziwić, zwłaszcza, że wraz z wykupieniem Valve, EA prawdopodobnie musiałoby zrobić coś w związku ze Steamem, głównym napędzaczem dochodów Newella i spółki, będącym jednocześnie solą w oku twórców konkurencyjnego Origina.
Drugi problem z proponowaną ładną sumką jest taki, iż wartość Valve cięzko wycenić, ze względu na to, że statystki sprzedaży nie obejmują wszystkich tytułów dystrybuowanych elektronicznie (co wciąż mnie zadziwia - rozumiem taką sytuację kilka lat temu, ale dziś, gdy wersje cyfrowe to ogromny segment rynku, zakrawa to na kpinę). Znany i lubiany, choć nie zawsze brany na poważnie Michael Pachter wyliczył, że firma z hydraulicznym motywem przewodnim może być warta nawet dwa i pół miliarda dolców. Kasa wyłożona na stół przez EA okazuje się więc stanowczo zbyt skromna. Zresztą, sam Gabe miał co do zamiarów EA pewne podejrzenia (tu znów cytat):
"Let's find some giant company that wants to cash us out and wait two or three years to have our employment agreements terminate,"
Co oznaczałoby, że Valve zostałoby wykupione, by potem zgrabnie upaść i nie przeszkadzać EA w zbijaniu kokosów na elektronicznej dystrybucji.
Ale, żebyśmy nie popadali w zbytnie skrajności i nie malowali Elektroników jako Diabelskich Iluminatów rynku gier, należy wspomnieć, iż sympatyczny Peter Moore stwierdził, że:
"Valve is on the cutting edge of the future of this industry".
To miło, panie Moore. Naprawdę fajnie, że docenia pan konkurentów. Pańskie słowa bardzo mnie uspokoiły i teraz jestem niemal w 100% pewien, że po następnej nieudanej próbie przejęcia nie usłyszę w wiadomościach, iż siedziba Valve spłonęła w niewyjaśnionych okolicznościach.