Zawsze byłem zdania, że gry pomagają się odstresować i wyrzucić z siebie negatywne emocje. I chociaż świat zna parę przypadków, gdzie rzekomo były one czynnikiem wzbudzającym zło to jednak u normalnych ludzi granie ma raczej pozytywny wpływ na samopoczucie. Mamy wiele gatunków i miliony różnych produkcji więc każdy bez problemu może odnaleźć grę przy, której będzie czuł się dobrze. W tym momencie wszyscy czytający ten tekst mają prawo zadać pytanie do czego ja tak naprawdę zmierzam. Spieszę z wyjaśnieniami: a no do tego, że jest taka gra(coś w rodzaju parodii gry) przy, której dość ciężko się zrelaksować, wręcz odwrotnie jest to najbardziej frustrująca, wkurzająca i złośliwa gra na świecie.
Oto Cat Mario! W Internecie można to znaleźć też pod nazwą Syobon action. Oczywiście nie jest to żadna nowość, gra ma już jakiś czas i zapewne przeżywała swój fenomen.
Nikt nie powinien mieć problemu z odgadnięciem jaka gra posłużyła tutaj za szkielet, hydraulik został zastąpiony kotem, muzykę uczyniono jeszcze bardziej irytującą, a sama rozgrywka... no cóż, ciężko to w ogóle opisać, ciężko także o jakieś sensowne zrzuty ekranu. W porównaniu do oryginału(że tak pozwolę sobie użyć takiego stwierdzenia) rozgrywa została stała się zdecydowanie bardziej denerwująca, irytująca i nieprzewidywalna. Nigdy niewiadomo czego możemy się spodziewać i co nas czeka. Wszystko jest tak zmyślnie skontrowane, że nawet wiedząc gdzie znajduje się jaka pułapka i tak ciężko ją czasem ominąć. Oczywiście przejście gry nie jest niewykonalne, tym bardziej, że mamy dość duży zapas życia. Po utracie przewidzianych dwóch licznik idzie w dół, w efekcie mamy życia na minusie.
Jak przy każdej grze tak i przy Cat Mario znalazła się grupa „fanów”, którzy przechodzą grę na rekord, co za tym idzie na You Tube można znaleźć filmiki z przejścia całej gry bez utraty życia.
Jeden z takich materiałów, wybrany zupełnie przypadkowo(akcja od 12 sekundy, uwaga na muzykę):
Syobon action to jedna z nielicznych gier, która mnie zdenerwowała, a jestem na co dzień bardzo spokojnym człowiekiem i ciężko mnie czymś wkurzyć. Choć z drugiej strony to nie było takie zdenerwowanie po, którym miałem ochotę coś rozwalić i rzucać wulgaryzmami - ogólnie to nie zdarza mi się takie coś. No ale dosyć o mojej skromnej osobie. Wróćmy do meritum.
Cat Mario jest świetną grą z oryginalnym pomysłem i mimo, że użyłem wielu pejoratywnych wyrazów aby ją opisać to wrócę do niej jeśli tylko znajdę chwilkę. Ogólnie może to dziwić, ale polecam sprawdzić to samemu. Jest to na tyle ciekawy i intrygujący produkt, który każdy powinien obadać osobiście.
PS. Nie dałem rady skończyć pierwszego etapu i wycofałem się mając -15 żyć – ale jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa w tej kwestii.