Ouya to jeden z najbardziej dochodowych, najlepiej przedpłaconych i najszybciej zrealizowanych projektów na Kickstarterze. Pierwszy próg w wysokości 950 000 $ pokonała w 12 godzin, po to, by na końcu dojść do ponad 8 500 000 $. Konsola oparta na Androidzie, mająca być panaceum dla darmowego grania, lekiem na bolączki niezależnych twórców, ale czy na pewno? Podchodzę do tego ze sceptycznym uprzedzeniem.
Konfiguracja konsoli nie jest rewolucyjna. Na pokładzie znajdziemy procesor Tegra 3 oraz 1 GB pamięci RAM. Do tego 8 GB pamięci flash, port Ethernet, kartę sieciową WiFi, Bluetooth, jedno wejście USB 2.0 oraz HDMI. Do tego 8 przyciskowy pad z analogami i touchpadem. Cena to 99 $. Porównując ją do telefonów, czy tanich tabletów nie jest ona ani za mała, ani za duża. Jednak zawsze trzeba do niej dodać telewizor.
Osoby grające na dużych konsolach mają dostęp do wielu niezależnych produkcji w dobrych cenach, a także za darmo. Gracze mobilni będą zapewne grali dalej na telefonach i tabletach, gdyż uwiązanie ich do domowego ekranu nie leży raczej w ich naturze. Użytkownicy Steam i PC dostali właśnie Big Picture. Do kogo w takim razie kierowana jest ta konsola?
Czy zainteresowanie tą platformą nie jest zaklęta obok sławnego terminu granie za darmo? Dla wielu jest to słowo klucz. Niezależni twórcy, każda konsola w wersji developerskiej... Jednak czy zapewni ona prawdziwy dostęp do wartościowych tytułów, czy też zostanie zalana domowymi produkcjami słabej jakości?
Ratunkiem wydaje się być OnLive (pomijając zamieszanie wokoło tej platformy), Google Play oraz pewnie wbudowany sklep mające dostarczać produkcje AAA. Zostało już zapowiedziane płatne Final Fantasy III od Square Enix, czy ekskluzywny prequel Human Element od Roberta Bowlinga. Zapowiedzianych jest o wiele więcej tytułów, a sporo z nich czeka na to, żeby sfinansował je Kickstarter...
Z jednej strony można obawiać się zalewu konwersji gier z platform przenośnych, z drugiej nowych tytułów od twórców niezależnych, ale na jak długo to wystarczy? Tytuły płatne zdają się być dobrym wyjściem. Jednakże biorąc na przykład GTA 3 czy Max Payne, których wersje ukazały się na urządzenia przenośne, należałoby się zastanowić, czy te i im podobne tytuły pojawią się na Ouya? Czy nie lepiej odpalić konsolę czy PC? Czy będziemy grać te tytuły jeszcze raz tylko dlatego, że są na nowej platformie? Czy granie w te odgrzewane pozycje na Ouya może mieć jakiś sens?
Mocą wielu tytułów na Androida jest ich łatwa dostępność i niski próg wejścia do rozgrywki. Szybkie, kilkunasto- lub kilkudziesięciosekundowe partie gry, idealne do grania w komunikacji miejskiej... Czy mają szansę na dłużej przyciągnąć gracza do ekranu w domu? Może, jeśli pojawiłaby się tam opcja zapisu w chmurze synchronizowanego z urządzeniem przenośnym, miałoby to jakiś sens.
Do popularności tej nadchodzącej konsolki dużo przyłożyli internauci, którzy bardzo żywiołowo reagują na wszelkie niezależne produkcje. Z drugiej strony cena, która w porównaniu dla kosztów zakupu dużej konsoli i gier AAA na nią, jest bardzo niska. Dla młodego gracza, chłonącego wszelkie nowości z rynku, zdaje się to być dobrym wyjściem. Tylko czy na pewno ją kupi, czy będzie ją tylko podziwiać?
Kto rzeczywiście zagwarantuje, że na tej platformie pojawią się odpowiednie tytuły? Tego nie wie nikt, jednak jeżeli wierzyć zapowiedziom, mają one być. Oby nie odbiło się to czkawką.
Na pewno za jakiś czas pojawi się tam abonament podobny do PS+, gdzie części z graczy poczuje się uprzywilejowana, a inna dotknięta. To tylko moje założenie, jednak kto twierdzi, że w przypadku sukcesu konsoli tak nie będzie, że biznes nie będzie chciał zarobić, niech pierwszy rzuci kamieniem. Pamiętajmy, że Ouya to jednak projekt komercyjny...
Innym wyjściem są wszelkie emulatory starych konsol z SNES na czele. Retro granie jest modne, ale czy na przykład Nintendo także na tym nie postanowi zarobić? Pomijając wysoką modyfikowalność oprogramowania i gwarancję na sprzęt, a nie oprogramowanie, czekam tylko na informacje o odpowiednim homebrew, gdzie będą śmigać wszelkie emulatory baz płacenia za gry. Patrząc na aspekty prawne i niuanse abandonware, czy nie skończy się to pozwami? Czy też konsolka będzie musiała zmienić swoje założenia i robić update bezpieczeństwa jak to miało miejsce po złamaniu PS3?
Pod koniec grudnia 2012, rozsyłane będą pierwsze egzemplarze do developerów, sama Ouya ma się pojawić w sprzedaży w marcu 2013. Na Kickstarterze wsparły ją setki developerów. Miejmy nadzieję, że kiedy platforma trafi w ich ręce, nie rozczarują się nią, a wezmą do pracy i dostarczą naprawdę dobre produkcje.
Ouya to sprytnie pomyslany produkt, mający u podstaw najprostsze potrzeby graczy. Dużo i za darmo. Ilość zebranych funduszy zdaje się przekonywać, jednakże, jeśli na Kickstarterze pojawiłby się podobny projekt sygnowany logiem nadgryzionego jabłka, ile zebrałby funduszy od swoich fanów? Czy nie wspieramy bardziej tych modniejszych rozwiązań, mimo tego, że mają braki, że nie dostarczają do końca tego, czego byśmy oczekiwali? Czy może też spełniają je całkowicie? Na pewno?
Mam obawy odnośnie tej konsolki, jednocześnie licząc na to, że przytrze trochę nosa dużym konsolom. Jednocześnie mam wrażenie, że słowo niezależna platforma jest przy Ouya nadużywane. Właśnie ten termin napędzał wsparcie oraz dawał nadzieje dla twórców. Miejmy nadzieję, że nie będzie on dla nich ostatnim bastionem, kiedy (i czy jeśli) zrezygnują z innych platform. Czy Ouya rzeczywiście odoniesie sukces rynkowy, czy też cały ten krzyk wokoło konsoli pozostanie jedynie w sieci?
Podsłuchaj mnie na Twitterze!