Ballada o króliku który stał się zły - recenzja Edna & Harvey: Harvey's New Eyes - Materdea - 8 grudnia 2012

Ballada o króliku, który stał się zły - recenzja Edna & Harvey: Harvey's New Eyes

Materdea ocenia: Edna & Harvey: Harvey's New Eyes
75

Daedalic Enterainment, niemiecki producent gier wideo, głównie przygodówek, rozwija skrzydła! Po bardzo udanej pierwszej części serii Edna & Harvey i jeszcze lepszej Deponii, nastał czas na kontynuację tego pierwszego o podtytule Harvey’s New Eyes. Muszę przyznać – jest bardzo dobrze!

Historia przedstawia losy, nie jak można przypuszczać, tytułowej Edny, a Lilli – skromnej i wątłej postury dziewczynki, przyjaciółki wyżej wymienionej dziewoi. Obie poznajemy podczas codziennych prac w przyklasztornej szkole, gdzie spędzają dni swojej młodości. O ile powinny one przebiegać na zabawie i harcach, to tutaj spędzane są na pracy oraz wysłuchiwaniu ględzenia siostry przełożonej. By nie zdradzać istotnych meandrów, powiem tylko, że Edna ucieka z ośrodka bez wiedzy towarzyszki, a ta postanawia ją odnaleźć.

Dzieło Daedalic to klasyczna przygodówka - nie mamy co do tego najmniejszych wątpliwości: wszędobylskie zagadki logiczne, łączenie znalezionych przedmiotów, dialogi, a także wybory moralne, mające znaczący wpływ na dalsze wydarzenia! Ostatniego elementu nie spotyka się często w tym gatunku, za co szczególnie należą się developerom propsy. Łamigłówki nie sprawiają strasznych problemów, ktoś ze wszystkimi klepkami i z umiejętnością sensownego składania faktów poradzi sobie z całą grą w ok. 12 godzin. Bez większych przestojów na dłuższe rozkminianie. Choć ze 2, 3 razy spotkałem się z sytuacją bez wyjścia: wtem konieczne było klikanie wszystkiego na wszystkim.

Sam scenariusz napisany został bardzo dobrze, a historia opowiadana przez narratora (bardzo zabawnego, rzucającego sucharkami na lewo i prawo) absorbuje od początku do końca. Kurczę, najgorsze jest jednak to, że w Edna & Harvey: Harney’s New Eyes zabrakło mi czegoś, co pozwoliłoby nadać temu wszystkiemu niepowtarzalnego charakteru i klimatu. W to gra się de facto z czystej ciekawości o dalsze losy przyjaciółek – niestety, brakuje tutaj magicznego spoiwa łączącego całość w naprawdę niepowtarzalne przeżycie, a co ma np. recenzowana niedawno Primordia.

Lokacje zaś dobitnie udowadniają, że niemieccy twórców doskonale znają się na swojej robocie. Przekrój oglądanych miejscówek jest naprawdę szeroki: odwiedzimy mroczny las, Dziki Zachód z lat jego świetności czy opuszczoną wioskę, gdzie lokalny szeryf boi się opuścić swoje przytulne miejsce rezydowania. Dopełnieniem całości jest muzyka, równie wybitna jak powyższe aspekty. Nie dziwi więc wydanie soundtracku na płycie – decyzja jak najbardziej słuszna, zważywszy na jego jakość.

W tym zamieszaniu nie wspomniałem o chyba najważniejszym „ficzerze” tej produkcji – walki Lilli z licznymi ograniczeniami w jej podświadomości. Wszystko rozbija się o nowatorskie metody leczenie niesfornych dzieciaków, jakie opracował doktor Marcel. Starszy pan przerobił Harvey’a, pluszowego królika znanego z poprzedniczki, tak, by ten służył za narzędzie hipnotyczne. W wyniku czego drobniutka bohaterka „otrzymuje w prezencie” 8 zakazów, które skutecznie uprzykrzają życie. Są to m.in. zakaz zabawy ogniem, odwiedzania niebezpiecznych miejsc, czy korzystania z ostrych narzędzi. Zwieńczeniem jest pokręcona potyczka z tymi dyrektywami, które symbolizuje tytułowy Harvey. Przybiera charakter strategii turowej, co jeszcze dodaje smaczku i jest świetnym przerywnikiem.

Finalnie produkt Niemców wyszedł zadowalająco, lecz nie powalająco. Dużo jest sprawdzonych mechanizmów, ale nie brakuje również kilku nowatorskich rozwiązań jak np. wybory moralne. De facto nie jest ich aż tak bardzo wiele, aczkolwiek skutecznie urozmaicają rozgrywkę. Świetnie prezentuje się grafika, lokacje oraz ich wykonanie. Komiksowa stylizacja zdecydowanie dodaje grze uroku, a w połączeniu z muzyką sprawia, że czasami warto przystanąć i dokładnie się wsłuchać.

Materdea
8 grudnia 2012 - 21:31