Po co to komu? - Dudek - 12 grudnia 2012

Po co to komu?

Ogólnie

Przeczytałem ostatnio parę artykułów traktujących o graczach tudzież dziennikarzach piszących o grach. Mówię tu o "kim jesteś graczu" oraz "Dziesięć grzechów polskiego dziennikarstwa growego". I przemilczą już zwrot "dziennikarstwo growe", który moim zdaniem nie ma prawa istnieć zarówno przez wzgląd gramatyczny jak i estetyczny. Ja wiem, że taki zwrot funkcjonuje w "polskim" języku ale żeby wrzucać coś takiego w nagłówek... blee!

Oba artykuły poruszają problemy wyświechtane (drugi trochę mniej) i rzucają samymi ogólnikami... mówię dość! Ja rozumiem, że niedługo jest koniec świata ale to nie powód żeby tak obniżać swoje publicystyczne loty...

                                                                  Szczególnie      

Oczywiście byłbym niesprawiedliwy wrzucając oba teksty do jednego worka. W artykule o grzechach "dziennikarstwa growego" najgorszy jest tytuł, a reszta choć mówi dużymi ogólnikami, ma wartość merytoryczną. "Kim jesteś graczu" jej nie ma. Jest to pospolite bicie piany w oparciu o stereotypy (w tym przypadku walka z nimi). Co ciekawe nawet to ociężałe ciało jakim jest telewizja polska, zdążyło załapać, że wałkowanie w kółko tego samego tematu robi się nudne, a w rzekomo nowoczesnym internecie, co jakiś czas, komuś się przypomni, że istnieje (niemal zapomniany) stereotyp gracza więc wypadałoby z nim powalczyć.

Bardziej szczegółowo

Bardziej szczegółowo chciałbym się odnieść do tekstu o dziennikarstwie growym gdyż uważam, że jest tego wart. Porusza on ciekawy temat błędów i wypomina brak określonego kierunku w działaniu dziennikarzy. Pozwolę sobie pominąć kwestie, w których nie mam rozeznania - nie wiem czy łatwo jest zrobić na nas wrażenie bo nie jestem profesjonalistą więc na żadne targi nie latam. O układach i ich wpływie na publikację także nie jestem w stanie się wypowiedzieć.

Wszyscy jesteśmy penisami? A w telewizji mówili, że Kopernik była kobietą!

Padają stwierdzenia "nie wiemy po co jesteśmy", "nie wiemy kim jesteśmy", "jesteśmy oderwani od rzeczywistości". I oczywiście jest to częściowo prawda ale... nie należy zapominać, że gry są młode, a dziennikarstwo growe w pełni się nie skrystalizowało. Każdy chce dotrzeć do jak największej liczby odbiorców, a ci są w dość szerokiej grupie wiekowej. Czy widzieliście kiedyś czasopismo o filmach, które próbuje dotrzeć do dwunasto i jednocześnie pięćdziesięciolatka? Ja też nie. Trudno jednak ustalić w co się celuje jeśli cel się ciągle rusza, a czasem rozdwaja. Poczekamy jeszcze z 10 lat, a wszystko się ustabilizuje i nabierze trwałych kształtów. A, że jesteśmy oderwani od rzeczywistości... to chyba dobrze, nie? Next please!

Taki pomysł miałem żeby pisać na środku kursywą... co by przerywniki były...

Jak można było napisać, że nie jesteśmy ciekawi ani nie szukamy!? Jak można użyć tak dużego uogólnienia!? Tym bardziej, że co jakiś czas można się natknąć na podcasty tudzież felietony dotyczące gier na facebooka lub gier niezależnych. Stwierdzenie, że nie szukamy to tak jakby stwierdzić, że wszyscy słuchamy popu i wychwalamy Avangers. Prawdą jest, że artykułów dotyczących casualowych gier jest mało ale sądzę, że tkwi w tym pewien sekret - PISANIE O NICH MIJA SIĘ Z CELEM! Naszym celem jest wychwalanie perełek, krytykowanie porażek, a nie rozwodzenie się nad przeciętnymi produkcjami!

21 grudnia idę do okulisty... mam nadzieję, że nie dopadnie mnie koniec świata.

Na koniec zostawiłem sobie najciekawsze stwierdzenie: "Wiecznie się śpieszymy". Tutaj jestem zmuszony przyznać rację. Większość ludzi, oczekuje recenzji jeszcze przed premierą. Jest to zrozumiałe jednak każdy coś na tym traci - Pani traci, Pan traci, społeczeństwo. Weźmy na przykład taką produkcję jak Assassin's Creed III. Przejście głównego wątku zajęło mi jakieś szesnaście godzin. Lecz pozostaje mnóstwo misji pobocznych, nowy system ekonomii. Dopiero po następnym dziesięciu godzinach. Wychodzą zalety i mankamenty dodatkowego contentu...

Amerykanie napisali podobno petycję o rozpoczęcie budowy Gwiazdy Śmierci...

Po przeczytaniu tych artykułów, nasuwają się myśli... Dlaczego? Na co? Po co to komu? Jest tyle porządnych tematów, o których można napisać coś konstruktywnego, a tu takie bicie piany. Co najgorsze, ja pisząc to co Ty właśnie czytasz, robię dokładnie to samo co skrytykowani przeze mnie poprzednicy... i po co to komu?

Dudek
12 grudnia 2012 - 18:37