Moja kariera w FM13 #18: młody Buczek z Legii to wymiatacz - Brucevsky - 24 lutego 2013

Moja kariera w FM13 #18: młody Buczek z Legii to wymiatacz

Źródło: www.legia.net

Po długiej karierze w FIFA 12 zdecydowałem się spróbować swoich sił w prowadzeniu klubu w Football Manager 13. Wybór padł na tryb Classic, który stanowi idealne rozwiązanie dla osób pozbawionych dużych ilości wolnego czasu. Postanowiłem relacjonować wam swoje postępy. Przy okazji jest szansa podyskutować o samej grze, młodych talentach, bugach i różnych ciekawostkach.

287 osób wykupiło karnety na mecze Lillehammer w kolejnym sezonie. W tym aspekcie znów zanotowaliśmy progres, choć tym razem niestety niewielki. Większość dziennikarzy i kibiców w Norwegii sądziła, że poprzedni sezon był dla nas szczęśliwy, a w tym nie unikniemy już długiej i desperackiej walki o utrzymanie. Nawet mój prezes wyglądał na człowieka, który boi się trochę nadchodzących miesięcy. Pozostało mi wyprowadzić wszystkich niedowiarków z błędu.

Zaczęliśmy jednak rozgrywki marnie i zamiast zaprzeczać przedsezonowym analizom, które skazywały nas na niskie lokaty, tylko je potwierdzaliśmy. Nerwową sytuację tylko pogłębił mecz ze Strommen, który bezbramkowo zremisowaliśmy po zmarnowanym karnym przez Johansena. Nawet nasz najlepszy snajper niezbyt szczęśliwie zaczął kolejny sezon zmagań na zapleczu norweskiej ekstraklasy.

Potem jednak przyszedł mecz z Floy. Piłkarze beniaminka przyjechali na Stampesletta Kunstgress pewni siebie, bo mieli za sobą dwa solidne występy, a my byliśmy w czymś na wzór kryzysu. Oni też uwierzyli, że poprzedni sezon Lillehammer był tylko dziełem przypadku, a w tym okaże się, jak słaba to drużyna. A takiego irytującego podejścia rywali chyba moi podopieczni bardzo potrzebowali, bo w ciągu 90 minut pokazali graczom Floy na czym polega ofensywna i skuteczna piłka. Wynik końcowy, 3:1 dla nas.

Od tego momentu zaczęliśmy szybko piąć się w górę tabeli. Po dziewięciu kolejkach mieliśmy siedemnaście punktów i zajmowaliśmy czwarte miejsce, mając na koncie serię pięciu wygranych z rzędu. Nawet zawodowcy z Kongsvinger, którzy niedawno spadli z ekstraklasy, nie zdołali nas pokonać na swoim boisku. Nie omieszkałem zwrócić uwagi dziennikarzy na aktualną pozycję Lillehammer na jednej z konferencji prasowych. Dopiero teraz można zacząć oceniać szansę poszczególnych klubów w pierwszej lidze – stwierdziłem – dopiero teraz pojawiły się ku temu jakiekolwiek podstawy.

Baraże były w naszym zasięgu, ale po cichu liczyliśmy na coś więcej. W porównaniu do poprzednich rozgrywek byliśmy przecież mocniejsi, bo zamiast nieskutecznych Dotsetha i Radstodera mieliśmy dobrze podającego Kolsetha i solidnego Solberga. Od początku rozgrywek był też z nami Nilsen. Pod skórą czułem, że jeśli nie awansujemy bezpośrednio to trudno nam będzie przedrzeć się przez baraże. Mamy za wąską kadrę, co nie pozwala mi na rotacje. A to pewnie przełoży się na zmęczenie piłkarzy w końcówce sezonu.

Nasze ambicje potwierdziliśmy w Pucharze Norwegii, gdzie dotarliśmy do trzeciej rundy, eliminując po drodze Tangmoen 2:0 i Elverum po rzutach karnych. Szczęścia, doświadczenia, potencjału nie starczyło już na przeciwnika z ekstraklasy, Tromso. Po bezbramkowym remisie polegliśmy w serii jedenastek 1:4 i musieliśmy odłożyć marzenia o większych sukcesach co najmniej na kolejny rok. Byłem jednak zadowolony, bo wykonaliśmy plan minimum, zrealizowaliśmy polecenia zarządu i zyskaliśmy trochę tak potrzebnej reputacji.

Jak najlepiej streścić ten bardzo udany dla nas okres? Skrótem z meczu z Bryne, który wygraliśmy 6:1. Po tym spotkaniu aż sześciu piłkarzy Lillehammer zostało wybranych do jedenastki kolejki. Zobaczcie jak w tym momencie prezentuje się moja drużyna, gdy gra na sto procent swoich możliwości:

Tym razem w ramach tradycyjnej ciekawostki ze świata Football Manager 2013, krótka wizyta w Polsce. W sezonie 2015/2016 najlepszy okazał się Śląsk Wrocław, który wyprzedził Legię Warszawa i Ruch Chorzów. Jedenastce ze stolicy w zdobyciu mistrzostwa nie pomógł utalentowany reprezentant młodzieżowej reprezentacji Polski, Dariusz Buczek. Niewykluczone jednak, że z jego pomocą „Wojskowi” niedługo sięgną po laury. Potencjał drzemie w nim na pierwszy rzut oka spory.

Nie można nie wspomnieć też o rozstrzygnięciach w europejskich pucharach. Po pasjonującym finale Ligi Mistrzów najlepszą klubową drużyną Starego Kontynentu okazał się Manchester United, który pokonał 3:2 Paris Saint-Germain. Anglicy dwa razy gonili wynik, aby ostatecznie w dogrywce zadać decydujący cios. Bohaterem został Wayne Rooney, ale na boisku mogliśmy zobaczyć dużo więcej ciekawych nazwisk. James Milner i Marcel Schmelzer w Ligue 1? Marek Hamsik w Premier League? Kto by przypuszczał. W Lidze Europejskiej triumfował Liverpool, który okazał się lepszy od Valencii. Łukasz Piszczek nie zdołał zatrzymać Luisa Suareza, Keisuke Hondy i Ardy Turana. Ciekawy kierunek obrał nasz reprezentant, nie sądzicie?

Brucevsky
24 lutego 2013 - 10:00