Zapomniane heroiny w grach czyli czy te laski nie kręcą? - sakora - 5 kwietnia 2013

Zapomniane heroiny w grach, czyli czy te laski nie kręcą?

Na pytanie o najbardziej znane heroiny w grach większość odpowie jednakowo: Lara Croft, dorzucając z jednej strony Jill Valentine, Millenę czy Bayonettę. Wszystko jest kwestią gustu, tak samo jak ten wybór, moim zdaniem naprawdę niezłych, growych heroin, które zostały gdzieś zapomniane...

     

Nova – Starcraft

Blizzard Entertainment

Grę każdy pamięta, to fakt niepodważalny. Jednak z drugiej strony, kto pamięta filmiki przerywnikowe i przebieg fabuły? Liczą się przecież tylko rozgrywki online... No właśnie, czy gra tego pokroju, będąca legendą jeszcze przed powstaniem, od legendarnego, choć nie pozbawionego wad wydawcy potrzebuje typowej heroiny, czy tylko hardcorowej rozgrywki? O  Ghost i wpychanej na siłę wszędzie Sarah Kerrigan nie wspominam.

Aya Brea – Parasite Eve

Square-Enix / Eidos

Nie owijajac w bawełnę, to były jednak genialne gry. Wciągające jak mało jakie. Niby survival horror, ale jakże różny w swoich założeniach od chociażby Resident Evil. Parasite eve to iepokojące tuły na Playstation One, przez długi czas wielbione i zapomniane, mimo kolejnej odsłony w 2010 roku na PSP, która ostatecznie pogrążyła serię zmieniając ją w TPP shootera podlanego RPG. Tak też nietuzinkowa Aya dziwnym trafem, mimo dobrej gry, ale innej od poprzednich, straciła fanów, jak i szanse na porządny powrót w chwale.

Joanna Dark – Perfect Dark

Microsoft Game Studios

Żeński odpowiednik Jamesa Bonda w otoczce science-fiction. Sprytna, przebojowa i skuteczna w działaniu. Dostała kilka całkiem niezłych gier i komiksów. Wszystko współgrało całkiem dobrze, mimo pewnych tarć odnośnie tej bohaterki w Perfect Dark Zero. Nie zmienia to faktu, że słuch po niej po prostu zaginął, a ostatnią grę z podtytułem Core skasowano w 2011. Brak wiary w markę?

Rachel – Ninja Gaiden

Tecmo

O samym cyklu krążą legendy, w sumie w pełni zasłużone. Zakręcone fabularnie, na wskroś japońskie, z niezłym poziomem trudności. Sama Rachel, ubrana w skąpy, skórzany strój była przez długi czas mokrym snem jej wielbicieli, szczególnie tych zapatrzonych w praktyki SM i tym podobne. Może właśnie dlatego nie zaistniała w mainstreamie, a szkoda, bo sceny jej tortur w grze, zapadają w pamięć...

Hana – Fear Effect

Eidos Interactive

Czy ktoś pamięta, że ta gra była strzelanką połączoną z przygodówką? Czy ktoś pamięta, o co w grze chodziło? Czy ktoś pamięta jak nazywały się główne bohaterki? Czy ktoś pamięta, skąd pochodzą te screeny przepełnione seksem? Czy w ogóle ktoś pamięta, że ta brunetka to Hana? Niestety chyba nie, co też przekładało się na obecność tej gry w mediach. Czasami za dużo ciała i seksizmu jednak szkodzi i grze, i jej bohaterkom.

Reiko Nagase – Ridge Racer

Namco

Nie jest to typowa heroina napędzająca testosteron u męskich odbiorców gier, jednak jej obecność w serii wyścigówek jest ich znakiem firmowym. Maskotka, hostessa, laleczka... Cokolwiek by nie powiedzieć, jej nieobecność w najnowszej odsłonie serii jest karygodna. Może nie współgra to z jej pseudomrocznym klimatem, jednak usunięcie jej na siłę było tak samo złe, jak zmiana konwencji w Ridge Racer Unbounded. I tak też słodka dziewoja trafiła do kosza.

Regina – Dino Crisis

Capcom

Survival horror z dinozaurami miał swój klimat, któremu skutecznie ukręcono, a reczj odgryziono łeb w trzeciej cześci. W pierwszych dwóch nasze oczy cieszyła Regina, przypominająca nieco swoje odpowiedniczki w Resident Evil, jednak była to postać na tyle interesująca, że przez jaiś czas zaistniała w świadomości graczy. Jednak problemem była jej aparycja, czasami europejska, czasami azjatycka. Czasami z niebieskimi oczami, czasami z brązowymi. Chyba to niezdecydowanie developera spowodowało, że nie można było jej jednoznacznie zapamiętać...

Alicia Claus – Bullet Witch

Atari / Infogrames

Nowoczesne wiedźma ratująca świat przed apokalipsą demonów. Piękna i seksowna, podlana odrobiną słodyczy w tonacji cute. Niestety bycie exclusivem na X360 we wczesnej fazie życia konsoli chyba jej nie posłużyło. Nie pomogło wprawne użytkowanie skrzyżowania miotły z karabinem i gitarą. Mimo kilku dobrych momentów nie pomogła praca kamery, a czasami odnosi się wrażenie, że niektóre demony były od niej bardziej dopracowane...

Jennifer Tate – Primal

Sony Computer Entertainment

Gra miała swój klimat i niezłą grafikę, jak na PS2. Gotycki klimat wkręcał od początku naprawdę dobrą historią, a do pomocy otrzymaliśmy równoważącego mordercze zapędy Jennifer gargulca. Niestey gargulec swoimi komentarzami i podejściem do życia w innych wymiarach potrafił zagarnąć całe show. Nie pomogło też złe sterowanie, trochę dziwne, pozwalające, mimo otwartej struktury świata na określone działania tylko w określonych miejscach, bardzo na siłę.

Rubi Malone – Wet

Bethesda Softworks

Moja zdecydowana faworytka tego podsumowania. Przebojowa i wybuchowa. Seksowna i skuteczna. Zapamiętana z wielu grafik promocyjnych, niestety mniej pamiętana już z samej gry, której nie pomogły efektowne akrobacje, klimat Tarantino i Rodrigueza i ciekawe filtry graficzne, a ostatecznym gwoździem do trumny okazały się sekwencje platformowe i brak scenariusza. Szkoda, bo zarówno ta gra, jak i sama postać miała niezły potencjał, który niestety zaprzepaszczono. Naprawdę szkoda.

Trudno doszukiwać się jednej odpowiedzi, dlaczego te, a nie inne heroiny w grach lepiej zapadają w pamięć. Jedne gry sprzedają się lepiej, inne gorzej. Jedne pojawiają się na tanich wyprzedażach, inne giną zupełnie na rynku. Nie ma recepty na zaistnienie w świadomości graczy i nie tylko growym mainstreamie. Można growych heroin wymienić bardzo dużo, ale chyba każdy ma jakąś bohaterkę, która prawdopodobnie nigdy nie powróci na monitory, ale sami nie możemy o niej zapomnieć, z różnych powodów...

     

     

Śledź mnie na Twitterze!

     

sakora
5 kwietnia 2013 - 16:05