Moja kariera w FM13 #25: Gramy na przetrzymanie - Brucevsky - 9 kwietnia 2013

Moja kariera w FM13 #25: Gramy na przetrzymanie

Po długiej karierze w FIFA 12 zdecydowałem się spróbować swoich sił w prowadzeniu klubu w Football Manager 13. Wybór padł na tryb Classic, który stanowi idealne rozwiązanie dla osób pozbawionych dużych ilości wolnego czasu. Postanowiłem relacjonować wam swoje postępy. Przy okazji jest szansa podyskutować o samej grze, młodych talentach, bugach i różnych ciekawostkach.

Niezwykle szcześliwie losowanie terminarza meczów ligowych w ekstraklasie postawiło nas w debiucie naprzeciw Rosenborga. W sparingach trzeba było więc przygotować drużynę na takie wyzwanie i znaleźć równie mocnego rywala. Wybór padł na FC Kopenhagę, która bez większych problemów rozgromiła nas 3:0.  W takiej sytuacji pokonanie Asker 5:1, Gjovik 4:1 lub Askoy 7:0 niewiele znaczyło i nie poprawiło jakoś znacznie nastrojów w zespole.  

Nasi kibice chyba nie czytali ostatnio gazet, ewentualnie w ogóle nie zwracali uwagi na przedsezonowe analizy ekspertów i dziennikarzy. Może dlatego oceniane na 2000 do 1 szanse na mistrzostwo Lillehammer nie powstrzymały ich przed zakupem gigantycznej liczby karnetów. W efekcie 1766 fanów zdecydowało się na taki krok, w co klubowa księgowa nie mogła uwierzyć przez kolejne kilkanaście dni. Nie ma się jej co dziwić, bo w poprzednim sezonie liczba kibiców z karnetami nie przekroczyła 300. Nasz budżet rósł, a z nim szanse na przejście na zawodowstwo.

Na otwarcie z Rosenborgiem Lillehammer pokazało pazurki i ku zaskoczeniu komentatorów zremisowało 2:2. Kolejkę później o sile beniaminka przekonało się Brann Bergen, które nieoczekiwanie przegrało 0:2 po trafieniach naszego nowego nabytku, Totlanda i cofniętego z ataku do pomocy Solberga. Pomimo kontuzji Johansena i Overvika zdobyliśmy cztery punkty w dwóch meczach. Aż nie wypadało w tej sytuacji się nie cieszyć.

Na ziemię wróciliśmy jednak bardzo szybko, doznając trzech kolejnych porażek i tracąc w meczach z Odd, Sandesfjord oraz Molde w sumie dziesięć goli. Coraz bardziej było widać, że na tle rywali szczególnie słabo prezentuje się nasza linia obrony. Doświadczony Overvik i znakomity Sparre w praktyce jako jedyni potrafili trzymać ekstraklasowy poziom. Młodsi i słabi Parkstad Johansen, Singh, a nawet Odegaard nie dawali sobie często rady, co kończyło się dla nas wysokimi porażkami.

Trzeba było myśleć więc o wzmocnieniach, ale półzawodowy zespół, który jest skazywany na spadek z ligi nie zachęca klasowych piłkarzy do nawet przeglądania ofert. Nieco w akcie desperacji wykupiliśmy więc 16-letniego Stiana Lianesa ze Strommen (za darmo), który ma za kilka lat prezentować odpowiednie umiejętności do gry w najwyższej lidze Norwegii. Niewykluczone jednak, że w pierwszym składzie dostanie szansę dużo wcześniej, bo już teraz na papierze wygląda niewiele słabiej, niż bardziej doświadczeni koledzy.

Po dziesięciu meczach mieliśmy niezłą sytuację w lidze. Zanotowaliśmy kilka bolesnych porażek, ale i zdobyliśmy też w sumie piętnaście punktów, pokonując m.in. innego beniaminka, Konsvinger, a także Tromso.  Nie najgorzej szło nam też w pucharze, gdzie bez większych trudności wyeliminowaliśmy amatorów z Fjelhammar i nieco bardziej doświadczony Gjovik.

Z wiadomości z aren światowych, Antonio Conte został selekcjonerem reprezentacji Włoch, co nie powinno nikogo specjalnie zaskoczyć. Tymczasem zwolniony jakiś czas temu z Paris Saint-Germain Zlatan Ibrahimovic znalazł swój nowy dom w … Ajaccio. 36-letni snajper jest wart dzisiaj, w 2018 roku, około 500 000 euro, na co ewidentnie nie wskazują jego umiejętności.  A menadżerem roku w czwartej lidze angielskiej został znany w niektórych kręgach Owen Hargreaves, obecnie szkoleniowiec Leyton Orient.

Tymczasem kibice Lillehammer zaczęli narzekać na nasz nowy nabytek, Totlanda, który w sześciu meczach zdobył jednego gola i mógł pochwalić się średnią na poziomie 6.77. Może nie jest to znakomity piłkarz i jakieś ogromne wzmocnienie, ale jako solidny zmiennik spisuje się nieźle, więc do końca postawy fanów nie rozumiałem. Tym jednak głowy zaprzątać sobie zbyt długo nie mogłem, bo najważniejsze było, by za wszelką cenę utrzymać się w lidze i zarobić jak najwięcej pieniędzy. Tylko wtedy zarząd będzie mógł podjąć decyzję o zmianie statusu klubu na zawodowy, a tylko wtedy my będziemy mogli włączyć się do walki o europejskie puchary. Od tego zależy też, jak potoczy się moja dalsza kariera w Football Manager.

Brucevsky
9 kwietnia 2013 - 16:23