16. Festiwal Filmowy Cropp Kultowe. Dawna jakość pod nową nazwą - OsK - 17 maja 2013

16. Festiwal Filmowy Cropp Kultowe. Dawna jakość pod nową nazwą

(Katowice, 17-26 maja 2013)

Bywa tak, że miejscowe kina nie oferują nic ciekawego, bo pośród filmowych nowości udaje się wyłapać co najwyżej jedną lub dwie pozycje, na których zresztą już się było. Jeżeli dodatkowo mieszka się w mieście, gdzie wyświetlanie filmowych klasyków wcale nie jest zbyt powszechne, zupełnie normalne jest czekanie z niecierpliwością na kolejny festiwal filmowy - najlepszą okazję, żeby zobaczyć swoje ulubione filmy sprzed kilku(nastu/dziesięciu) lat na dużym ekranie.

Przyznaję, że niemałe zdziwienie wywołało u mnie, gdy zamiast dobrze znanej nazwy „Festiwal Filmów Kultowych” zobaczyłem dziwną zbitkę „16. FF Cropp Kultowe”. Okazało się, że poza informacją o szesnastej edycji festiwalu i o jego charakterze (filmy kultowe), konieczne stało się również zamieszczenie w tytule nazwy sponsora. Nie wiem, czy nowy twór rzeczywiście wygląda jak mały potworek, czy jest to tylko kwestia przyzwyczajenia, ale festiwal cieszy się już chyba wystarczającą renomą, żeby móc sobie pozwolić na taki zabieg i nie odstraszyć fanów samą nazwą.

Festiwal Filmów Kultowych zawsze odznaczał się przede wszystkim bardzo słabo dookreślonym kręgiem tematycznym, w który wpisywały się wyświetlane filmy. Z jednej strony prowadzi to do tego, że prawdopodobnie mało kto będzie miał ochotę na obejrzenie wszystkiego, co organizatorzy postanowili zaserwować, z drugiej jednak można mieć pewność, że każdy znajdzie przynajmniej kilka pozycji dla siebie.

Przede wszystkim określenie „filmy kultowe” jest tak niejednoznaczne i tak pojemne, że można do niego wrzucić niemal wszystko, co nie jest po prostu zwyczajne i nijakie. Jak co roku festiwal został podzielony na kilka paneli tematycznych. Rdzeniem są oczywiście filmy, które są tradycyjnie uważane za kultowe i chyba nikt nie próbowałby ich kultowości w jakikolwiek sposób kwestionować. Można obejrzeć na dużym ekranie takie klasyki jak Casablanka, Ojciec Chrzestny, Poszukiwacze zaginionej arki, Omen, Harry Angel, Leon Zawodowiec czy Rocky Horror Picture Show. Nie mogło pod żadnym pozorem zabraknąć takich klasycznych reżyserów kultowych dzieł (wybaczcie skrót myślowy) jak: Stanley Kubrick, Quentin Tarantino, Roman Polański, Alfred Hitchcock, Bernardo Bertolucci lub Tim Burton.

Jednak powyższy rdzeń to nie wszystko, bo dla wielu największą atrakcją będzie pewnie zapoznanie się z tym, co zostało przygotowane dla miłośników konkretnej tematyki. Osoby z sentymentem wspominające tandetne horrory pochwycone kiedyś jakimś przypadkiem w wypożyczalniach kaset z pewnością zwrócą uwagę na panel „VHS Hell”, a fanów filmowej ekstremy zainteresuje „Pora zwyrola”. W ramach „Fantasylandu” możemy obejrzeć na przykład jedne z najbardziej znanych kultowych filmów fantasy: Goonies, Most do Terabithii, Willow, czy na Akademię pana Kleksa… No, prawie możemy, bo organizatorzy festiwalu postanowili – prawdopodobnie by dostosować się do programu poszczególnych kin – wyświetlić Most do Terabithii i Willowa w tym samym czasie. Zdaje mi się, że jest to dosyć karygodne zaniedbanie, bo o ile konieczność wybierania między wieloma ciekawymi, ale zupełnie odmiennymi filmami można uznać za dosyć normalne zjawisko festiwalowe, o tyle umieszczenie filmów w ramach jednego panelu powinno do czegoś zobowiązywać. Jeżeli ktoś się wybiera na festiwal i zamierza nabyć karnet, osobiście radzę wcześniej upewnić się, czy większość zachęcająco wyglądających filmów z programu nie jest wyświetlana w tym samym czasie.

Zgodnie z tradycją festiwalu nie mogło zabraknąć również jednego z najbardziej charakterystycznych paneli: „Najgorszych filmów świata”. Bo kto powiedział, że kino kultowe musi oznaczać kino dobre? Bywa i tak, że kinematograficzna porażka jest tak słaba, że aż staje się kultowa. Filmów Edwarda Wooda w tym roku nie zobaczymy, ale może kogoś zainteresuje Duch w niewidzialnym Bikini lub Dracula vs Frankenstein.

Coś dla siebie znajdą nawet miłośnicy nowszych mainstreamowych produkcji - mogą wybrać się na przykład na nocny maraton Władcy Pierścieni. Jeżeli oczywiście przeboleją fakt, że tym sposobem nie obejrzą filmów o Toksycznym mścicielu...

Gdy już pokonamy pierwsze zdziwienie wywołane nową nazwą, znajdziemy więc dokładnie ten sam festiwal do którego mieszkańcy Katowic i okolic już przywykli. Niewiele osób zobaczy tutaj coś nowego dla siebie, bo – jak sama nazwa sugeruje – miłośnicy kina widzieli już 90-100% wyświetlanych produkcji, ale naprawdę trudno sobie odmówić przyjemności zobaczenia niektórych perełek na dużym ekranie.

Więcej informacji pod linkiem: croppfilmykultowe.pl

 
OsK
17 maja 2013 - 09:48