Lista gier, których brak w siódmej generacji bije po oczach i powoduje szczery smutek w sercach graczy.
Chciałbym przypomnieć kilka serii, które wychodziły jeszcze w okresie szóstej generacji, ale nie doczekały się ani jednej odsłony na konsolach siódmej generacji (Xbox360 i Ps3). Zaznaczam jednak, że mam tutaj na myśli pełnoprawne kontynuacje serii, a nie spinoffy i reedycje.
Miejsca honorowe:
Warcraft
Jedna z najbardziej kultowych serii strategicznych. Pierwsze dwie części wyszły w połowie lat 90., trzecia zagościła na komputerach 2002 roku, czyli w okresie, kiedy piąta generacja konsol jeszcze żyła, a szósta wchodziła w swoją złotą erę.
The Frozen Throne, czyli dodatek do Warcraft III wydano w 2003 roku… No i tyle. O czwartej części nic się nie mówi, zamiast tego Blizzard wciąż utrzymuje przy życiu World of Warcraft, stworzył karciankę, wydał kolejną część Diablo i Starcrafta, więc możemy się spodziewać, że wcześniej czy później także Warcraft zostanie wskrzeszony. Tyle tylko, że siódmą generację już niewątpliwie przespał. Gra poza właściwą listą, ponieważ to tytuł wyłącznie PC, a generacje zwykło się łączyć przede wszystkim z grami konsolowymi.
Persona
Jedna z najbardziej niesamowitych i unikatowych serii jRPG. Persona 3 była grą bliską ideału, który udało się osiągnąć w części czwartej. Naprzemienne prowadzenie życia szkolnego i toczenie nocnych walk z potworami przykuwały do ekranów na dziesiątki godzin. Oryginalny design przyzywanych person, sporo humoru i dojrzałe poruszanie nawet trudnych tematów obyczajowych sprawiły, że Persony znalazły się na szczycie list najlepszych tytułów na PS2.
Siódma generacja widziała tylko różnego rodzaju reedycje i spinoffy. Atlus zajął się robieniem gier na konsole mobilne, a jego jedyną znaczącą produkcją na PS3 była jak dotąd Catherine. Mimo tego gra wspomniana tylko honorowo, bo wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że Persona 5 zagości jeszcze na PS3 zimą 2014 roku. Nie wszyscy jeszcze chcą w to uwierzyć, bo co za szaleniec wydawałby tak mocną grę na starą generację konsol podczas gdy nowa ma tyle do zaoferowania? A no właśnie Atlus, bo przecież Persona 4 na PS2 ukazała się półtorej roku po premierze PS3.
Lista właściwa
Bloody Roar
Seria bijatyk, która chyba tylko przez chwilę (w czasach pierwszego PlayStation) była stawiana w jednym rzędzie z lepszymi seriami na konsole sony. Niestety, szybko okazało się, że mimo całkiem sporej frajdy z rozgrywki, Bloody Roar nie będzie poważną konkurencją dla Tekkena, Soul Calibura, Dead or Alive i Virtua Fighterów. Jednak bardzo ciekawy pomysł – polegający na możliwości zamieniania się każdego z bohaterów w drzemiące w nim zwierzę – był dość interesujący, żeby gra doczekała się kolejnych części. Trzecia i czwarta wyszły już na PS2. Po drodze seria zaliczyła również GameCube i Xboxa. Mimo że jeszcze kilka lat temu planowano kolejną odsłonę serii, projekt został anulowany z przyczyn finansowych, a odpowiedzialne za niego studio Hudson Soft zamknięto, a szkoda, bo to naprawdę oryginalna gra była.
Wewnętrzne bestie zostały uśpione w 2003 roku i raczej nic nie wskazuje na to, żeby miały się w najbliższym czasie obudzić.
Crash Bandicoot
Jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci gier wideo. Czy ktokolwiek, kto miał PlayStation, może w ogóle nie znać tego sympatycznego jamraja? Cóż, jeżeli zaczął od PlayStation 3, niestety może.
Maskotka sony po wystąpieniu w jednych z najlepszych platformówek, jakie kiedykolwiek powstały, postanowiła wziąć udział w zwariowanych wyścigach, dojżdżając do mety swoich największych sukcesów. Później nastała nowa generacja, trzeba było przenieść zwierzaka na PS2, dodać mu parę poligonów, nieco zmienić design i próbować przystosować mechanikę do „nowoczesności”. Prób było kilka, raz wychodziły gorzej, raz lepiej, ale dawnej świetności jamraj już nie odzyskał, platformówki na PS2 były lepsze, a maskotką Sony został jakiś łysy spartański wojownik. Gdy Crashem zajęło się Activision, siódmą generację postanowił przespać, przez co projekty na PlayStation 3 i Xbox 360 musiały zostać anulowane. Jeżeli z sentymentu pominiemy milczeniem wersje na iPady i tym podobne, pozostaje uznać, że Crash śpi od 2008 roku. (Wiem, żę MoM wyszedł na x360, ale uznaję go za grę szóstej generacji, bo gościł przede wszystkim na PS2).
Prawdziwi rodzice zajęli się innymi platformowymi bohaterami, którzy już na PS2 odbierali Crashowi blask, a w okresie siódmej generacji Naughty Dog zupełnie zmieniło klimat swoich gier, tworząc m.in. Uncharted i The Last of Us.
Jak & Daxter
No właśnie, ta dwójka zajęła miejsce Crasha na PS2. Świetne platformówki, raz po raz wychodzące nieco w kierunku innych gatunków. Łącznie sześć odsłon na PS2 i PSP. Niestety, nasi bohaterowie dokonali heroicznego wysiłku, żeby jeszcze w listopadzie 2009(!) roku wycisnąć ostatnie soki ze starej już konsoli. Siódma generacja, twierdząc, że graczom musi wystarczyć nowy Ratchet & Clank oraz kontynuacja przygód szopa-złodzieja, dała Jakowi i Daxterowi odpocząć, przypominając ich tylko w reedycji (trzy części w HD). Oczywiście, z reedycji bardzo się cieszymy, ale może Jak i Daxter jeszcze powrócą z jakąś nową przygodą?
Dark Cloud
Bardzo ciepło przyjęte przez graczy oryginalne połączenie RPG akcji z grą ekonomiczną. Za produkcją stoi studio Level 5. Druga część gry, powstała w 2003 roku, została przyjęta jeszcze lepiej, niemal natychmiastowo dostając się na listy najlepszych gier na konsolę Sony. Pytanie tylko, co później stało się z tym tajemniczym studiem? Cóż, Level 5 zrobiło m.in. jeszcze dwie genialne gry: Dragon Quest VIII i Rogue Galaxy. Później swoje największe sukcesy święciło na konsolach przenośnych, z małą przerwą na White Knight Chronicles, aż do wydania Ni no Kuni na PS3 (wcześniej na NDS).
Co z Dark Cloud? Dobre pytanie, od pięciu lat pojawiają się mniej lub bardziej wiarygodne plotki o powstawaniu kontynuacji. Zdaje się dosyć prawdopodobne, że Dark Cloud 3 rzeczywiście powróci. Pytanie tylko, czy obudzi się w porę, żeby jeszcze powiększyć grono świetnych tytułów żegnających siódmą generację, czy prześpi ją całkowicie?
Dino Crisis
Bardzo ciekawa seria survival horrorów. Połączenie Resident Evil z dinozaurami (zresztą nic w tym dziwnego, skoro czuwał nad nią Shinji Mikami). Tyle tylko, że podczas gdy seria z zombiakami poszła wraz z duchem czasu i przynajmniej próbowała dostosować się do nowych wymogów i możliwości (niezależnie od efektów, bo czasem dostosowywała się aż za bardzo), Dino Crisis zrezygnował. Gra, która kiedyś lądowała na okładki czasopism o PlayStation, w 2003 roku, wraz z trzecią odsłoną serii, przesiadła się na Xboxa. Hmmm… Marudzicie na Resident Evil? A chcecie zobaczyć, jak bardzo trzeba zepsuć grę, żeby zabić dobrą serię? Zagrajcie w trzecią część DC. Może nowa generacja przyniosłaby jej na powrót nieco blasku?
Tak czy inaczej, dinozaury zostały uśpione w 2003 roku.
Half-Life
Dwie części wyszły na PC, PS2, Xboxa. Siódma generacja dostała co najwyżej Orange Boxa, czyli wydanie zbiorcze, a o trójce… Więcej nie napiszę, bo czasem lepiej pomilczeć.
Legacy of Kain
Jedna z najlepszych gier o wampirach. Może nawet najlepsza (ale to tylko moja opinia). W pierwszej części poznawaliśmy Kaina, który w następnej stawał się tym „głównym złym”. Otwarcie Soul Reavera było jednym z najładniejszych intr, jakie można było wówczas oglądać, a historia wraz z kolejnymi częściami zapętlała się coraz bardziej, tworząc jedyną w swoim rodzaju wampirzą sagę (choć to nie brzmi zbyt dobrze…). PlayStation, PC, Dreamcast, PlayStation 2, Xbox, Nintendo GameCube, a przez całą siódmą generację cisza.
Legacy of Kain śpi twardym, wampirzym snem od 2003 roku i nic nie wskazuje na to, żeby seria miała się w najbliższym czasie obudzić (tylko nie mówcie nic o wieloosobowym Nosgoth, który większość fanów odebrała tak, jakby im wymierzono policzek). Pytanie, czy jeżeli Kain lub Raziel zmartwychwstaną podczas ósmej generacji, będą w ogóle tymi samymi postaciami? A jeżeli firma postanowi zrestartować serię, czy możliwe będzie powtórzenie sukcesu nowego Tomb Raidera? Tak czy inaczej, podczas siódmej generacji Legacy of Kain po prostu brakowało.
Oddworld
Kultowe platformówki z zabawnym Abem, FPS z zasuszonym łowcą nagród z fantastycznego Dzikiego Zachodu. PC, PS, Xbox… Siódma generacja nie doczekała się niestety ani jednej części serii. Ani dwuwymiarowej platformówki, ani trójwymiarowej gry akcji. Zamiast tego regularnie podsuwano nam pod oczy odświeżone wersje przygód, które już znakomicie znaliśmy z przeszłości. Dobre i to, ale zamiast rozciągania i remodelowania biednego Abe’a, wolelibyśmy pełnoprawną kontynuację.
Nadzieje na przyszłość? Póki co najpewniej kolejne reedycje (Oddworld: New 'n' Tasty!)… Tylko czasem gdzieś słychać nieśmiałe głosy o możliwości powrotu do przerwanego projektu The Brutal Ballad of Fangus Klot… Oby.
W Oddworld, nie licząc wspomnianych remaków, wszyscy ucinają sobie drzemkę od 2005 roku.
Onimusha
Krążą czasem pogłoski, że to survival horror. Nawet jeżeli widać pewne podobieństwa w warstwie technicznej i toczymy walki z demonami, Onimusha zapadła mi w pamięć jako bardzo przyjemna sieczka z samurajem w roli głównej. Strachu ani odrobiny, ale za to mile widziane było taktyczne prowadzenie walk.
Seria święciła niemałe sukcesy, będąc jednym z bardziej wyróżniających się tytułów na PS2 (od 2001 roku), do czego niewątpliwie przyczynił się Jean Reno, odgrywający jednego z dwóch głównych bohaterów części trzeciej. Niestety, zamiast dokonać jakościowego skoku w 2006 roku, seria pozostała przy szóstej generacji a Capcom… Zajął się innymi rzeczami (na przykład przeglądarkową grą Onimusha: Soul). Czy ósma generacja ponownie obudzi jakiegoś demona, żeby dzielny Samanosuke stawił mu czoła? Póki co nic pewnego nie wiadomo.
To tyle, jeśli chodzi o moje typy. Jeżeli wam też czegoś brakuje w siódmej generacji, dajcie znać w komentarzach.