Youtube jest jakiś dziwny - Dudek - 23 maja 2013

Youtube jest jakiś dziwny

To jest wstęp do tekstu o youtubie. Nie wiedziałem co w nim napisać tak samo jak miałem problem z doborem tytułu. "Youtube mnie denerwuje" - kiedy mnie właściwie nie denerwuje. Może "Youtube idzie w złą stronę"? Lecz kim ja jestem by mówić takie rzeczy... tym bardziej, że to medium rozwija się w kilka stron naraz. "Youtube jest dziwny" - tytuł mało rzucający się w oczy ale w jakimś stopniu ujmuje to co mam do powiedzenia bowiem wiele zjawisk jest dla mnie nie do ogarnięcia.

Rozumiem, że w internecie każdy ma głos jednak nie mogę zrozumieć dlaczego pewni ludzie zyskują sobie popularność, a inni nie. Zgodnie z zasadami logiki, treści wartościowe powinny rosnąć w siłę. Jednak z dziwnych powodów to nie one cieszą się największą oglądalnością. Najwyraźniej tysiące ludzi ma za dużo czasu i woli go zmarnować. A jak wszyscy wiemy, czas raz stracony jest już nie do odzyskania!

Program robiony kilka godzin - 50 lajkow. ambitny program robiony kilka godzin - 40 lajkow. zdjęcie jak robie zeza i pokazuje język - 700 lajkow. Dzięki że jesteś, internecie

Krzysztof Gonciarz

Bloggerzy nie potrafią mówić

Mogłoby się wydawać, że jeśli ktoś jest popularnym vlogerem, to z pewnością posługuje się językiem bieglej niż Bruce Lee sztukami walki. Niestety nie zawsze tak jest. Prawdopodobnie nie pisałbym o tym z takim zawzięciem gdyby nie filmik Roja, w którym  ten sławny bloger tłumaczy jak należy się zachowywać oraz wysławiać przed kamerą. I o ile wygląd był w najlepszym porządku o tyle sama retoryka pozostawia sporo do życzenia. Jest dla mnie czymś niezwykle dziwnym, sytuacja w której ktoś mówi o zasadach dobrej wypowiedzi, jednocześnie je łamiąc. Rojo był tutaj jedynie przykładem. Do niego samego nic nie mam. Chciałem wytknąć jedynie to wszechobecne (nawet wśród popularnych vlogów) zjawisko jakim jest nieumiejętne wypowiadanie się.

Nawet jeśli potrafią to i tak gadają o niczym

Kiedy już trafi się bloger ze złotym językiem, okazuje się, że gada o niczym i nie odstaje popularnością od blogera jąkającego się na każdym kroku. Jeśli mi nie wierzycie to przeprowadźcie eksperyment. Zobaczcie dowolny odcinek "Lekko Stroniczych", a następnie zastanówcie się co dzięki temu zyskaliście - wiele tego nie będzie.  Pomijając znikomą wartość merytoryczną to trzeba przyznać, że gadanie przez osiem minut o niczym, utrzymując widza przed monitorem, to też jakiś wyczyn. Tylko czemu go powtarzać kilkaset razy? Media, a więc i filmiki na youtube, powinny mieć jakiś cel. Programy historyczne mają opowiadać o historii, a serwisy informacyjne o sprawach bieżących. Dobrze by było gdyby co niektórzy na youtube także znaleźli jakiś cel.

Mimo to są popularni

Sami blogerzy nie są tutaj niczemu winni. Przecież internet jest dla każdego więc jeśli ktoś chce sobie wrzucić filmik to nikt nie ma prawa mu zabronić. Problem tkwi w społeczeństwie, które zdaje się popierać głupotę bo jak inaczej wytłumaczyć popularność gadanin o niczym czy drunk play? Przecież ludzie są swojego rodzaju krytykami. Jeśli ktoś przez osiem minut gada o niczym i dostaje pozytywny feedback to nie można się dziwić czemu powiela ten schemat przez następne filmiki.

Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.

 

Kształtują złe wzorce

Potem takich blogerów ogląda młody człowiek, któremu marzy się kariera w internecie. Patrzy na utykających językowo, gadających o niczym ludzi, mających setki tysięcy widzów. I dochodzi do wniosku, że jeśli chce coś osiągnąć na youtube to musi być tacy jak oni. Przecież tysiące ludzi nie oglądałoby byle czego... i tak rosną kolejni blogerzy powielający błędy swoich autorytetów.

Prosto z  CD-Action

Oczywiscie to moja subiektywna ocena sytuacji. Możliwe, że te wszystkie negatywne według mnie zjawiska, są ludziom potrzebne do szczęścia. Może gdyby każdy blog był bogaty w formę i treść to nikomu nie chciałoby się tego oglądać. Na dzień dzisiejszy żeby znaleźć coś pożytecznego, trzeba dobrze wiedzieć czego się szuka. Dzięki youtube nauczyłem się grać na harmonijce, dowiedziałem się co nieco o budowie szkoły w Zambii oraz biznesie (Asbiro) oraz dobrze się bawiłem przy Bananowym Janku. Żaden z oglądanych prze mnie blogów nie bije rekordów oglądalności. Popularność powinna być wyznacznikiem jakości, a niestety tak nie jest.

Dudek
23 maja 2013 - 13:20