F1 - po wyścigu # Formula 1 Grand Prix de Monaco 2013 - barth89 - 26 maja 2013

F1 - po wyścigu # Formula 1 Grand Prix de Monaco 2013

Najbardziej prestiżowy w całym kalendarzu F1 wyścig już za nami. Monako łączy wiele skrajności - prestiż i (dla niektórych) znużenie, małą liczbę wyprzedzeń i sporo incydentów. Nie da się jednak ukryć, że każdy wyścig na tym ulicznym torze ma w sobie coś, co przyciąga do padoku, na trybuny i przed telewizory tak wielu kibiców. Grand Prix Monako jest po prostu jedyne w swoim rodzaju.

Nico Rosberg nie zawiódł i w swoim quasi domowym wyścigu wygrał właściwie wszystko, co było do wygrania - był najszybszy w każdym z trzech treningów, podczas kwalifikacji i podczas wyścigu, nie dając się wyprzedzić zespołowemu koledze, który dość nieszczęśliwie wylądował, podczas pierwszego wyjazdu SC, za samochodami Red Bulla. Weekend nieszczęśliwie zakończył Felipe Massa, który nie dość, że w ogóle nie wystartował w kwalifikacjach, to jeszcze w identyczny sposób pozbawił się szansy na jakiekolwiek punkty w GP Monako, uderzając w bandę i doszczętnie niszcząc swój czerwony bolid Ferrari. Strasznie mi szkoda Felipe, ale taki już jest sport.

Podczas wyścigu głośno było o Sergio Perezie, który szykanę za wyjazdem z tunelu upatrzył sobie na idealne miejsce do wyprzedzania. Udało mu się nawet wyprzedzić w tym miejscu Alonso, który nie zaliczy tego wyścigu do udanych (Fernando przez ten weekend raczej nie błyszczał, a ostatecznie zakończył na 7 pozycji. Czyżby chwilowa niedyspozycja zespołu z Maranello?). Ostatecznie dość optymistyczne podejście Preza do tej szykany skończyło się na tym, iż popsuł wyścig nie tylko sobie, ale i całkiem nieźle radzącemu sobie Raikkonenowi (Fin jakimś cudem zdobył 1 punkt w dzisiejszym wyścigu). Natomiast zadowolony ze swoich kierowców powinien być team Force India, bowiem zarówno Sutil, jak i di Resta zakończyli wyścig na punktowanych pozycjach.

Przed GP Monako zastanawiałem się, czy wreszcie ujrzymy na torze SC - tak się ostatecznie stało i to kilkakrotnie (wąskie uliczki toru w Monte Carlo mają to do siebie, że jakakolwiek kraksa musi skończyć się wyjazdem samochodu bezpieczeństwa - podobnie jest z wyścigiem w Singapurze). Najbardziej spektakularna była jednak kolizja Maxa Chiltona i Pastora Maldonado. Zakończyło się to chwilową niedyspozycją zakrętu Tabac (bariery niemalże zamknęły tor) i czerwoną flagą. Na półmetku wyścigu rywalizacja rozpoczęła się na nowo. Całe szczęście, że kierowcom nic się nie stało. Safety Car pojawił się też chwilę później po najechaniu Grosjeana na tył hamującego nieco wcześnie Ricciardo. Klasyfikacja generalna po GP Monako prezentuje się następująco: pierwszy jest Vettel (107 punktów) przed Raikkonenem (86 punktów) i Alonso (78 punktów).

Już za dwa tygodnie Grand Prix Kanady!

A jak wam podobał się wyścig w Monako?


<Spodobał ci się tekst? Wpisy i felietony przypadły ci do gustu? Polub growo&owo na Facebooku ^^ Znajdź mnie też na Google+>

barth89
26 maja 2013 - 16:56