Moja kariera w FM13 #34: Pobudka z zimowego snu - Brucevsky - 4 czerwca 2013

Moja kariera w FM13 #34: Pobudka z zimowego snu

Źródło: polarbearsinternational.org

Po długiej karierze w FIFA 12 zdecydowałem się spróbować swoich sił w prowadzeniu klubu w Football Manager 13. Wybór padł na tryb Classic, który stanowi idealne rozwiązanie dla osób pozbawionych dużych ilości wolnego czasu. Postanowiłem relacjonować wam swoje postępy. Przy okazji jest szansa podyskutować o samej grze, młodych talentach, bugach i różnych ciekawostkach.

Na półmetku rozgrywek Lillehammer było w ścisłej czołówce tabeli. Z pokonaniem jedenastki ze Stadionu Miejskiego problem miał nawet naszpikowany gwiazdami Rosenborg. Znakomita postawa obrony i świetna gra ofensywnych młodych talentów pozwoliły klubowi zanotować kilka bardzo prestiżowych zwycięstw i umocnić się w czubie tabeli. Lillehammer walczyło o europejskie puchary. Trener dostał propozycję udziału w drugiej części „Avengersów”, a Halle Berry oświadczyła na rozdaniu Złotych Globów, że nie byłoby jej tutaj, gdyby nie on. A teraz na poważnie.

W lipcu 2021 roku mieliśmy na koncie pięć zwycięstw w piętnastu pierwszych meczach sezonu. Zajmowaliśmy dziesiąte miejsce w tabeli, z bezpieczną przewagą nad strefą spadkową i dużą stratą do czołówki. Pomimo wzmocnień byliśmy w tym samym miejscu, w którym znajdowaliśmy się dwa sezony temu. Od pewnego czasu śledzę rynek transferowy w Norwegii i wydawało mnie się, że rywale w ostatnich okienkach głównie się osłabiali. Co rusz większy talent opuszczał zimną Skandynawię i przenosił się np. do Anglii. My tymczasem swoją siłę stopniowo zwiększaliśmy. Powinniśmy więc osiągać lepsze wyniki, tak na zdrowy rozum. Na boisku jednak nie było tego widać zupełnie. Często zaskakiwani bramkami w pierwszych minutach spotkania (to jakaś plaga, serio, pięć takich goli w sześciu kolejnych meczach?) traciliśmy mnóstwo punktów i z rzadka cokolwiek wygrywaliśmy.

Dopiero wtedy coś mnie tknęło, by zacząć porównywać głębie składu Lillehammer i jego kolejnych rywali. Doznałem szoku. Okazało się, że z naszej kadry jedynie środkowy obrońca Diallo i ofensywny pomocnik Hotic są oceniani wyżej niż ich kolejni vis-a-vis. W tej sytuacji nie trudno było wytłumaczyć, dlaczego tak łatwo rywale dominują nas w linii pomocy i tak często strzelają nam bramki. Wreszcie zrozumiałem też, dlaczego w tym sezonie jesteśmy skazywani na spadek z ekstraklasy.

Zdecydowanie za późno postanowiłem omówić na spokojnie swoją kadrę z Nicholasem Anelką. Przejrzeliśmy profile wszystkich zawodników i wysłuchałem raportów na ich temat od mojego asystenta. Najczęściej powtarzało się określenie „reprezentuje poziom 1. ligi” lub „będzie klasowym zawodnikiem w przyszłości”. Nasza kadra była wyraźnie za słaba, by walczyć o czołowe lokaty. Perspektywiczna, ale za słaba na ten moment, by rywalizować o jakiekolwiek trofea. Przynajmniej graliśmy na tyle dobrze, by trzymać się z dala od strefy spadkowej.

Sprowadzenie w zimowym oknie Mattfolka, Havoijcia i Peturssona było dobrym posunięciem, ale ta trójka nie mogła bardzo zmienić oblicza zespołu. To był solidny poziom ekstraklasy, ale nic ponad to. Potrzebowaliśmy gwiazd, które teraz, od zaraz wezmą na siebie ciężar gry. Wystarczyło zobaczyć, jak prezentuje się na boisku Hotic, nasz najlepszy strzelec i zdobywca nagrody piłkarza miesiąca w lipcu 2021 roku. Tacy zawodnicy robią na boisku różnicę i mogą nam pozwolić wreszcie zacząć piąć się do góry. Trzeba ich jednak znaleźć i zachęcić do przejścia do norweskiego średniaka. By to zrobić nakręciliśmy nawet materiał promocyjny z treningu Lillehammer z udziałem naszej największej gwiazdy:

Sezon 2021 spisałem więc na straty. Postanowiłem przetrzymać rozgrywki na bezpiecznym miejscu, dać się ograć kilku młodszym zawodnikom, a na koniec rozgrywek poczynić znaczące zmiany w zespole. Na wylocie byli Keranovic, Lekaj, Mukaber, Karlsen i Eid Bjorset. Zasłużone postacie, ale nie nadające się do gry o najwyższe cele.

Jeszcze w wakacje dołączyli do Lillehammer dwaj zakontraktowani wcześniej defensorzy, obaj reprezentanci drużyn juniorskich swoich krajów. Węgra Tibora Rabóczkiego postanowiłem zatrzymać w kadrze, a Chorwata Kovacica wypożyczyć do pierwszej ligi. Szybko zainteresowało się nim notowane w czołówce Baerum i właśnie tam posłaliśmy 18-letniego piłkarza. To początek jeszcze jednej zmiany w naszej polityce. Będziemy częściej wypożyczać młodych zawodników, a nie szkolić ich kosztem wyników całego zespołu w ekstraklasie. Przy okazji nie zmarnujemy może kolejnych talentów, które zimowałyby na ławce rezerwowych.

Brucevsky
4 czerwca 2013 - 16:41