Wiedźmin 2 - tak należy opowiadać historie w grach! - Dudek - 14 czerwca 2013

Wiedźmin 2 - tak należy opowiadać historie w grach!

Gry się ceni za grafikę (Crysis 3), ciekawą mechanikę rozgrywki (minecraft, FTL) lub wciągającą historię (The walking dead). Ja ostatnio zwracam szczególną uwagę w jaki sposób historia jest opowiadana. Zazwyczaj obserwujemy wydarzenia z trzeciej osoby, słuchamy dialogów i to by było na tyle. Niektóre produkcje wybijają się na tym polu używając różnych technik narracji. Kiedyś pisałem o grze Alan Wake, w której zbieramy kartki, słuchamy radia, twórcy czasem pomieszają czasem. Jest jednak jedna (w sumie nie tylko jedna) polska produkcja, która nie tylko posiada ciekawą treść ale także przedstawia ją w ciekawy sposób.

Pierwszy brzydki elf w historii gier komputerowych

Czym Wiedźmin jest każdy widzi - siwe włosy (ani śladu łysiny), dwa miecze na plecach (chyba, że wsadzą go do więzienia i trzeba skądś je skombinować), profesjonalnie chłodne podejście do każdego tematu. Cały Geralt. Twórcy gry, podobnie jak sam Sapkowski, nie ograniczają się do standardowej w większości produkcji narracji. Owszem obserwujemy świat zza pleców bohatera jak również wsłuchujemy się w setki dialogów ale to tylko drobna część tego w jaki sposób budowany jest klimat. Jednak zanim do tego przejdę chciałbym zwrócić na diametralną różnicę między pierwszą, a drugą odsłoną serii. Pierwszy Wiedźmin ma znacznie prostszą narrację niż jego kontynuacja. Głównie wynika to z ograniczeń technologii jaka została użyta. Zabójcy Królów jest za to zdecydowanie bardziej rozwinięte - zaraz przeczytacie dlaczego - i bliższe do książkowego pierwowzoru.

Klikając przycisk "nowa gra" jesteśmy wrzucani na głęboką wodę. Nikt nie bawi się w tłumaczenie kim i dlaczego jest Geralt z Rivii. Od razu lądujemy w lochu. Historia, charakter, osobowość głównego bohatera jest zawarta w dialogach, monologach. W szczególności spodobały mi się niektóre sposoby przedstawienie przeszłości Geralta. Oprócz tego, że jest w dialogach, wizjach, które co jakiś czas się pojawiają, to często można się natknąć na fragmenty w książkach, opisujące zdarzenia, których Geralt był świadkiem lub idąc przez wieś można natknąć się na siedzących wokół ogniska ludzi, wsłuchujących się w opowieść o dokonaniach pewnego wiedźmina. Taki zabieg dodatkowo podnosi wiarygodność świata.

Brak mimiki jest nadrabiany mową działa

Już sama obecność tak wyraźnego bohatera jak Geralt sporo daje. Kiedy grałem w Skyrima bardzo mnie irytowała nijakość mojej postaci. Rozumiem, że ta produkcja opiera się na koncepcjo otwartego świata, a gracz może być każdym lecz właśnie przez tą swobodą, zawsze jest nikim. Bo cóż z tego, że świat ogromny, a smoki uciekają przed naszym spojrzeniem skoro napotkani przez nas ludzie zwracają się bezosobowo. Geralt ma za to konkretny charakter oraz historię. Napotykane przez niego postacie reaguje adekwatnie do tego kim jest. Choćby stanąć na głowie, to wykreowana przez gracza postać nigdy nie dorówna tej jednej, z góry narzuconej.

A to jest po prostu ładny obrazek

Świat wykreowany Sapkowskiego jest niezwykle bogaty, a każda postać, każdy zakątek ma swoją historię. Poznajemy go podobnie jak bohatera - powoli odkrywając kawałek po kawałku. On sam w sobie jest środkiem narracyjnym - przechadzając się po mieście, bynajmniej nie w celach krajoznawczych, dostrzeżemy granicę między dzielnicą zamieszkaną przez ludzi, a nieludzi - czyli rasizm. Jeśli gdzieś jest zniszczony most to nie dlatego by okolica ładnie wyglądała - ten most ma historię, którą można poznać. Mnie się z resztą strasznie podoba takie budowanie świata. Kiedy wyobrazimy sobie mur, który zbudowała czarna straż to od razy myślimy "jak potężne musi być coś przed czym ma bronić ta ściana..". Dodatkowo co jakiś czas natkniemy się na plakaty propagandowe i co najważniejsze, ludzi (lub nieludzi) wypełniających ten świat.

Oprócz gapienia się na wszystko zza pleców Geralta, często możemy zmienić perspektywę naszego spojrzenia. Raz wcielimy się w Henselta, innym razem w Saskię, a dziennik naszych przygód jest pisany przez Jaskra, który stawia siebie na pierwszym miejscu, a wszystkiego dokonuje "przy drobnej pomocy Geralta". Niby tylko drobne urozmaicenia ale dzięki temu nie ma uczucia monotonii. To samo tyczy się retrospekcji, której doświadczamy choćby na samym początku.  Zabrakło tego w pierwszej części Wiedźmina, który swój sukces zawdzięcza głównie treści gdyż jeśli chodzi o formę to nie dorasta do pięt swojemu następcy.

Historia w Wiedźminie 2 jest opowiedziana w świetny sposób i mam nadzieję, że nadchodząca trzecia część będzie przynajmniej równie dobra. Zresztą zauważyłem ogólną tendencję do urozmaicania formy w jakiej jest opowiadana historia i należałoby się rozpisać jeszcze nad kilkoma produkcjami - choćby Gunslingerem (chociaż tam ciągną opowieść na jedno kopyto). Obawiam się jedynie jak twórcy Wiedźmina pogodzą ciekawą i urozmaiconą narrację z otwartym światem. Życzę im jak najlepiej.

Dudek
14 czerwca 2013 - 16:48