O „Scribblenauts” słyszał już chyba każdy, bo gra poza wysokimi notami w pismach zebrała też całkiem sporo nagród. Seria zadebiutowała na DS, po czym na fali swej popularności doczekała się kolejnych odsłon na 3DSie, WiiU, PC i smartfonach. Omawiana cześć, to konwersja tytułu wydanego pierwotnie na iOS. „Scribblenauts: Remix” zdecydowanie jest warta przetestowania, choć przyznaję, że delikatnie się zawiodłem.
Recenzja miała ukazać się później, ale skoro akurat trwa promocja na Steamie, tak będzie bardziej na czasie.
Naszym bohaterem możemy poruszać się w prawo lub w lewo, w zależności od tego po której jego stronie trzymamy palec/rysik na ekranie. Wszelkie drobne przepaści i pagórki pokonywane są automatycznie, więc jeżeli ktoś po obejrzeniu obrazków spodziewał się zręcznościowej platformówki, może już sobie odpuścić.
Absolutna wyjątkowość „Scribblenauts” polega na tym, że mamy do dyspozycji notes, za pomocą którego możemy stworzyć w świecie gry wszystko, co w nim zapiszemy. Oczywiście nie wszystko da się zapisać, ale wybór słownictwa jest naprawdę imponujący. Osobiście nie liczyłem, ale jeżeli wierzyć informacjom dostępnym w sieci, naliczono prawie 23 tysiące słów(!).
Wyrazy wpisuje się w języku angielskim i powinny to być nieabstrakcyjne rzeczowniki, dodatkowo można dookreślić je jakimś przymiotnikiem, co stwarza całkiem sporo możliwości. Np. zamiast „mostu” możemy przywołać „różowy most”, „długi most”, „olbrzymi most”, „latający most”, „ognioodporny most” itp...
Po co mielibyśmy to robić? Żeby zdobyć ukrytą na każdym etapie złotą gwiazdkę. Zawsze musimy w tym celu wykonać określone zadanie. Sięgając po „Scribblenauts” spodziewałem się sporej ilości łamigłówek logicznych, nad którymi będę musiał się solidnie nasiedzieć. Nic podobnego, zagadki są zazwyczaj banalnie łatwe. Cały czas miałem w wyobraźni obraz rodzica, który zasiada nad grą z małym dzieckiem. Może to być również narzędzie do poznawania przez malucha pierwszych angielskich słówek (przy aktywnej pomocy rodziców). Choć niektórym nie spodobałyby się pewnie przy takim używaniu misje typu „wykonaj właściwie pochówek”.
Czy komukolwiek może sprawić trudność na przykład zadanie: „dostarcz trzy zwierzęta na farmę”? Wpisujemy jakieś zwierzaki w notesie (np. krowa, kura, świnia) i gwiazdka ląduje nam w rękach. Pisząc o grze z dzieckiem nie miałem jednak na celu deprecjonowania, sądzę, że tak prowadzona rozgrywka mogłaby być jeszcze ciekawsza nawet dla dorosłego, bo dzieci mają zwykle większą sprawność w myśleniu abstrakcyjnym, a to – jak się okazało – sprawia w grze największą frajdę.
Przykład? Proszę bardzo! W jednej misji mamy za zadanie przeprowadzić rycerza na drugi brzeg zbiornika wodnego, w którym pływa zabójcza ryba. Jak to zrobimy? Możemy: 1. Pozbyć się ryby (harpuny, pistolety, druga ryba, porażenie prądem, otrucie...), spokojnie położyć coś na wodzie i po tym przejść. 2. Wybudować najpierw jakieś podpory i położyć most na nich, żeby ryba nie mogła go zniszczyć. 3. Można od razu wybudować latający most. 4. Ja przeszedłem poziom tak, jak widać na załączonym obrazku: rycerz dostał latający dywan, a sterowana przeze mnie postać przeleciała nad wodą na olbrzymim, oskrzydlonym terierze...
Jeżeli ktoś nie będzie chciał bawić się w eksperymenty, rozprawi się z grą błyskawicznie. Podstawowa wersja liczy 50 plansz, a niektóre z nich można pokonać dosłownie w pół minuty. Zadania takie, jak: „ubierz manekin trzema dowolnymi częściami garderoby” lub „uzupełnij zbiornik wodny pięcioma dowolnymi gatunkami zwierząt” nie stanowią praktycznie żadnego wyzwania poza testowaniem znajomości podstawowych słówek angielskich. Żeby się dobrze bawić i docenić możliwości dawane przez „Scribblenauts Remix” trzeba traktować grę jak wirtualny plac zabaw, a nie jak łamigłówki. Niestety, zdarza się, że najbardziej atrakcyjne i niestandardowe rozwiązania nie są zaliczane przez system i mimo wypełnienia misji nie otrzymamy gwiazdki.
Gra działa płynnie, a jaka jest grafika, każdy widzi na zdjęciach. Pozostaje tylko wspomnieć o nieco frustrującym sterowaniu. "Scribblenauts" teoretycznie jest stworzona do obsługi dotykowej, ale często mamy problem ze złapaniem odpowiedniego obiektu, bo na przykład nie trafimy dokładnie w określony jego punkt i postać niezapowiedzianie ruszy w jego kierunku. Również przesuwanie ekranu za pomocą dwóch palców jednocześnie nie jest najwygodniejsze.
Mimo paru minusów, gra jest całkowicie unikatowym doświadczeniem, więc biorąc pod uwagę aktualną cenę (3,15 zł), każdy powinien przynajmniej spróbować.
Gra działa bez dostępu do sieci.