Skasowany Golden Axe legendarny Golden Axe... - Pita - 29 sierpnia 2013

Skasowany Golden Axe, legendarny Golden Axe...

Obecnie kończąca się długa generacja konsol była świadkiem wielu nieudanych wskrzeszeń starych marek. Jedną z najbardziej spektakularnych porażek okazał się uwielbiany przeze mnie Golden Axe, który przeistoczono po prostu w słabą grę akcji bez wyrazu.

A wyrazistość była jedną z najlepszych cech Golden Axe.  Połączenie barbarzyńskiej krainy z klasycznymi światami fantasy, doskonała muzyka i ujeżdżanie bestii wystarczająco różniły grę na tle konkurencji, żeby zachwycić mnie jako dzieciaka. Prostota rozgrywki z wysokim replayability zachwycają mnie dziś.  

Trylogia jest bliska mojemu sercu z wielu powodów. Przede wszystkim dlatego, ponieważ jak wiele niedobrych, niewyedukowanych i szerzących rozpustę gier tamtego okresu, godnie wykorzystywała coraz bardziej zapomniane prace Roberta Howarda oraz filmową ekranizację Conana. 

Howard stworzył coś bez czego dzisiejsza fantasy jako-taka by nie istniała. I chociaż to niepopularna opinia to uważam, że gry wideo świetnie wykorzystują dobrze dziedzictwo różnych form rysunku, malarstwa i pięknie czerpiąc z fantasy i historii bardzo ładnie przypominają, uczą i pozwalają sobie utrwalać pewne warte zapamiętania nurty, wydarzenia, czy elementy kultury. Oczywiście nie w tym tkwi magia Golden Axe, niemniej w dobie ataków growych ultra-feministek warto przypominać, że gry to nie tylko hur-hur miecze.

Magia serii bowiem tkwi w prostocie. Golden Axe to gra z czasów, kiedy nie było możliwości zakrywania braku balansu grindem (jak zrobił to Scott Pilgrim, ponieważ autorzy nie mieli czasu na balansowanie gry). Golden Axe to gra z czasów, kiedy nie dawało się łatwo ukończyć gry teoretycznie przeznaczonej na kilka godzin właśnie dlatego bo była droga. Ale skoro była droga i  trudna to musiała być sprawiedliwa. I była.

Dzisiaj takie rzeczy  przypisuje się tylko nielicznym tytułom wznosząc je na piedestały. Chociaż co prawda sam trzymam w szafie ołtarzyk poświęcony Dark Souls, to dzieło From Software pod wieloma względami właśnie wywodzi się z takich gier. Golden Axe jest trudny gdy trzeba, sprawiedliwy gdy trzeba i warty powtarzania. Jak się okazuje australijska SEGA próbowała godnie wskrzesić markę czego efektem jest powyższe wideo ze skasowanej gry.

Przyznam, że wygląda to naprawdę fajnie (stawiając że to alpha), a ogrywany właśnie przeze mnie Dragon’s Crown jest idealnym dowodem na to, że z chodzonymi bijatykami można jeszcze zrobić milion rzeczy.

Pita
29 sierpnia 2013 - 09:33