Wspomnienia z NES-a: Darkwing Duck - Strider - 23 września 2013

Wspomnienia z NES-a: Darkwing Duck

Kilka dni temu Pita opisywał remake jednej z najlepszych gier o Kaczkach, jakie ukazały się na 8-bitowej konsoli Nintendo. Warto przy tej okazji przypomnieć Darkwing Duck, napakowany specyficznym humorem platformer od Capcomu. Niewielu bohaterów gier na NES-a zasługuje na drugą młodość tak jak Darkwing.

W grze wcielamy się w tytułową super-kaczkę, która w przebraniu wyrusza do walki z przestępczością. Tajna organizacja F.O.W.L. dokonuje jednego z największych skoków w historii Kaczogrodu – z miejskiego skarbca znikają złoto i diamenty. Wezwany na pomoc Darkwing zobowiązuje się odnaleźć zrabowany łup i złapać panoszących się po całym mieście członków gangu.

Do naszej dyspozycji oddanych zostało kilka typów broni - różniących się między sobą siłą i polem rażenia – oraz dwie umiejętności specjalne: Darkwing potrafi łapać się krawędzi i podciągać na platformach (podobnie jak Ryu z Ninja Gaiden), a także zasłonić swoim kuloodpornym płaszczem, chroniąc się tak przed większością standardowych ataków.

Teoretycznie gra nie jest długa – raptem siedem zróżnicowanych graficznie etapów, z czego każdy można ukończyć w mniej niż dziesięć minut. W praktyce jednak Darkwing Duck wymaga długiej nauki i momentami iście małpiej zręczności: wykonanie skoku pod ostrzałem przeciwnika, gdy dookoła naszego kaczora radośnie krążą nietoperze gotowe w każdej chwili strącić go w przepaść, może i wygląda fajnie, ale jest też diabelnie trudne. Capcomowy standard.

Każdy z przeciwników Darkwinga posiada własne umiejętności i słabości, na pokonanie każdego trzeba też znaleźć inny sposób: część z nich chowa się pod ziemią (lub w suficie), niektórzy zasłaniają się przed atakami, jeszcze innych można zranić tylko trafiając w konkretny punkt (te wkurzające cyber-kaczki!).

Gra nawet dzisiaj może uchodzić za dość ładną (moim zdaniem wytrzymała próbę czasu znacznie lepiej niż obie części Duck Tales), a 8-bitowa muzyka, o dziwo, nadal brzmi nieźle. Niemniej nie obraziłbym się, gdyby Capcom zdecydował się na remake – po dostosowaniu grafiki do dzisiejszych standardów i dodaniu kilku bonusów (przydałyby się 2-3 dodatkowe etapy i paru nowych przeciwników), Darkwing Duck wyglądałby niczym film animowany i ponownie mógłby przyciągnąć przed telewizory miliony graczy na całym świecie.

Strider
23 września 2013 - 09:32