Pani Krysia z Księgowości – Odcinek 2: Co z tym kablem - siwy - 11 października 2013

Pani Krysia z Księgowości – Odcinek 2: Co z tym kablem

Na co dzień pracuje jako informatyk/serwisant w firmie, która oferuje kompleksowe usługi informatyczne dla innych firm z różnego sektora. W skrócie ta praca polega na tym, że jak zadzwoni któryś z klientów i zgłosi, że Pani Krysia z Księgowości nie ma Internetu, to trzeba się udać na miejsce i to naprawić. I nie ważne co zrobimy, co wymyślimy, jak będziemy postępować. Pani Krysia musi mieć swój Internet. 

Zdjęcie dzięki uprzejmości Google Grafiki


Oto lipa, taki rodzaj długowiecznych drzew należący do podrodziny lipowatych i występujących w umiarkowanej strefie półkuli północnej. Lipe możemy także ujrzeć w innej sytuacji. Jeśli jesteśmy nerdem siedzącym całe życie przed komputerem bądź pilnie potrzebujemy skorzystać z dobrodziejstw Internetu to brak sieci może być właśnie taką lipą.


Tak sobie ostatnio zrobiłem małą statystykę i wyszło mi, że problemy z siecią to prawie połowa moich zleceń. Fajnie jest jeśli braki Internetu czy sieci wewnętrznej dotyczą tylko jednego stanowiska i jest to problem po stronie systemu, jednak częściej zdarza, że usterka siedzi gdzieś w fizycznej infrastrukturze sieci. Dzisiaj będzie o jednym takim zleceniu gdzie spośród 10 komputerów jeden z nich nagle zgubił połączenie ze światem.


Był sobie taki ciepły czerwiec, może lipiec – a nie pamiętam już, lecz było tak ciepło, że człowiek miał ochotę przesiadywać całe dnie w swojej lodówce. Problemem było, to że technicznie rzecz biorąc ciężko się do niej zmieścić razem ze wszystkimi produktami. Dużo w sumie zależy od tego kto jaką ma lodówkę, ale ogólnie to ciężko. Zupełnie odwrotny stan od tego w lodówce panował w moim samochodzie, który się bardzo mocno nagrzał kiedy stał przez 3 godzinny na pełnym słońcu.


Oczywiście jestem na tyle inteligentnym człowiekiem aby wiedzieć, że jeśli pójdziemy do cienia to promienie słońca tam nie docierają. Ale jak przyjechałem rano do pracy to wszystkie miejsca w cieniu były już zajęte. Dobra, musiałem przeżyć te temperatury, do pokonania było około 4km więc w sumie nie ma co narzekać. Po dotarciu na miejsce zlecenia zacząłem robić wywiad i rozeznanie sytuacji.

Problem przedstawiał się następująco: Pan A siedzący przy komputerze numer 3 nie miał Internetu. Systemem z jakim mi przyszło współpracować był zdziadziały XP na wykończeniu, który na szczęście zbliża się do emerytury. W przypadku takich awarii pierwszą jaką robię jest skorzystanie z polecenia ping spod wiersza poleceń. Próbuje się skontaktować z moją bramą domyślną i jakąś stroną WWW. Dodatkowo dopisuje sobie –t aby szanowny ping wysyłał się cały czas. OK! Nudzenie mamy już za sobą, jeszcze tylko dodam, że jakiekolwiek wołanie tego komputera do świata przeszło bez żadnego echa.


Więc pora na etap kiedy nurkuje pod biurka, szafy i inne meble w poszukiwaniu połączenia fizycznego. W tym wypadku całość prezentowała następująco:
Komputer ->mały, czarny, matowy switch-> gniazdko.

Na pierwszy rzut oka wygląda to prosto, ale do switcha były jeszcze wpięte dwa inne kabelki, drukarka oraz kabel od gniazdka sieciowego. I owy czarny, matowy switch był umieszczony w taki sposób, że ciężko było się do niego dostać, odłączyć coś czy zorientować się, który kabel gdzie idzie. To nie koniec problemów. Za gniazdkiem sieciowym stało jeszcze kilka barier – elementów infrastruktury umieszczonych już w specjalnej szafie: krosownica, switch i router.


Jednak po chwili wyeliminowałem rzeczy z szafy serwerowej jako przyczyny, po części wyeliminowałem także mały, czarny, matowy switch, ponieważ drukarka działała jak nowa. Ale i tak trzeba się było do niego dostać. Zabawiłem się zatem w dekoratora wnętrz i porozsuwałem trochę mebli. I dopiąłem swego, znalazłem przyczyny braku połączenia, kabelki podłączone do switcha były już dość zmęczone. Wtyczka wpięta w komputer również(i w sumie i tak bym ją wymienił, ale po początkowych oględzinach wyszło, że siedzi w miarę pewnie i się diody na karcie sieciowej święcą – dlatego też ominąłem ten epizod).


W ruch poszła zaciskarka, nowe wtyczki, nowa skrętka i gumowe osłonki na bolec(tak na wszelki wypadek). Nie skończyłem jeszcze sprzątać starych kabli, a już kątem oka widziałem, że mój dzielny ping wraca zadowolony. Znalazł kogoś po drugiej stronie. Mi nie pozostało nic innego jak poustawiać wszystko jak było i posurfować trochę po Internecie aby upewnić się czy aby na pewno działa bez zarzutów.A z racji tego, że lubię być bardzo pewny tego co zrobiłem, dokonałem małego testu i sprawdziłem czy kabelek, który szedł od komputera z problemem do switcha nie działa – i nie działał.


Być może wystarczyło wymienić tylko wtyczkę, ale izolacja była poprzecierana w wielu miejscach i ogólnie kabel trochę już tam leży, więc aby nie wrócić w to samo miejsce za jakiś czas wymieniłem go i jego podobnych kolegów.


Interwencja zakończona Pan A, dostał powrotem swój niezbędny do pracy Internet.
Czasy obecne: Sieć w firmie, której dotyczy zlecenie przeszła całkowitą przebudowę i odświeżenie. Ma się świetnie, gniazdka są gdzie trzeba - każde urządzenie ma swoje i wszystko radośnie działa.


Wystąpili:

siwy
11 października 2013 - 17:14