Indie stało się jednym z najpopularniejszych gatunków gier komputerowych ostatnich lat. Z roku na rok tytułów niezależnych jest coraz więcej, czasem aż ciężko jest ten światek ogarnąć. Wystarczy przejrzeć sobie dział gier niezależnych na Steamie, a to tylko niewielki procent wszystkich indyków jakie pojawiają się na wszystkie platformy. W gąszczu tych wszystkich gier, mniej lub bardziej "indie", jest cała masa produkcji mało znanych, ale zasługujących na wyróżnienie. I właśnie o nich będzie ta nowa seria wpisów o prawdziwie niezależnych grach indie. W pierwszym odcinku: Gods Will Be Watching.
Jest rok 2257. Sierżant Burdens dowodzi grupą badawczą, która zbiera informację na temat nowego i bardzo groźnego wirusa. W trakcie poszukiwań na planecie Sineicos zostają oni zaatakowani przez grupę bioterrorystów znanych jako Xenolifer. Kradną oni naukowcom wszystkie informacje na temat wirusa, przez co świat stoi na granicy zagłady. Co więcej, drużyna badawcza nie może wydostać się z feralnej planety. Ich jedyną nadzieją jest zepsute radio, którym mogą wysłać wiadomość do swoich sojuszników. Przed tym muszą naprawić urządzenie, a mają na to jedynie 40 dni. W tym czasie zmagać się będę musieli z mrozem, głodem, szaleństwem i samym wirusem... Naszą nową misją pokierujemy jako Sierżant Burdens i pamiętajcie: Bogowie nas obserwują!
Na Gods Will Be Watching trafiłem zupełnie przypadkowo, po raz pierwszy zobaczyłem ten tytuł w "let's playu" na pewnym kanale z YouTube. Produkcją zainteresowałem się od razu i zacząłem mój "risercz". Okazuje się, że "indyk" został stworzony podczas "Ludum Dare", czyli konkursu dla twórców gier indie, podczas którego muszą stworzyć produkcję w mniej niż 72 godziny. Motywem przewodnim edycji, w której wystąpił GWBW był minimalizm i to właśnie najlepsze słowo by opisać omawiany tytuł. W grze przez cały czas obserwujemy tę samą scenkę, klikamy myszką kilka razy po czym obserwujemy efekty naszych działań. I tak przez 40 razy...
Przejdźmy jednak do samej rozgrywki: naszym głównym celem jest naprawa zepsutego radia i przetrwanie na wrogiej planecie. W skład drużyny wchodzą: psychiatra dbający o zdrowie psychiczne całej ekipy, lekarz tworzący lekarstwo na wirusa, żołnierz, którego możemy wysyłać na polowanie, inżynier odpowiadający głównie za naprawę radia, BR4ND-ON (robot) informujący nas o stanie misji i Marvin (pies), który też może polować. Dodatkowo w naszym ekwipunku mamy pomoce medyczne, amunicję i trochę jedzenia, a w trakcie zabawy musimy pamiętać o rozsądnym korzystaniu z tych dóbr. Jeśli na przykład zacznie nam brakować jedzenia, to musimy wysłać żołnierza na polowanie, a kiedy kończyć się nam będę medykamenty to rozkażemy lekarzowi wyprodukowanie nowych. Musimy jednak pamiętać, że na jeden dzień mamy jedynie 5 akcji i często będzie tak, że dla większego dobra będziemy zmuszeni kogoś poświęcić. Jeśli zabraknie jedzenia, zabijemy któregoś z członków drużyny, a jeśli wszyscy się rozchorują, naszym priorytetem będzie leczenie ekipy a naprawę odłożymy na później. Rozgrywka polega właśnie na podejmowaniu trudnych decyzji, przez które nie raz polegnie cała drużyna. Gods Will Be Watching jest grą bardzo trudną.
Sama rozgrywka jest prosta jak budowa cepa, trudniejsze jest natomiast opracowanie dobrej strategii na zwycięstwo. Dużo wydarzeń generowanych jest losowo i nie wiemy kiedy któryś z członków zostanie zarażony wirusem lub czy polowanie na zwierzynę się powiedzie. Jak wcześniej wspomniałem, porażki są wszechobecne, jednak nie ujmują one przyjemności z gry. Wręcz przeciwnie, ciągle chce się sprawdzać inne sposoby na przetrwanie.
Minimalistyczna produkcja raczy nas skromnością pod względem audio-wizualnym. Ciągle mamy przed sobą tę samą scenkę i ten sam motyw muzyczny. Oczywiście ci, co oczekują od gier fajerwerk i Zimmera, nie mają tu czego szukać. Skromna grafika i oprawa muzyczna budują jednak klimat gry. Gods Will Be Watching to produkcja przede wszystkim dla koneserów produkcji niezależnych, którzy w tego typu tytułach szukają nowych, ciekawych rozwiązań. Nie jest to również gra przy której spędza się dni i noce, ale co jakiś czas lubię sobie do niej wrócić. Jako skromny "zabijacz" czasu sprawdza się wyśmienicie.
Gods Will Be Watching to produkcja szczególna, którą polecam największym miłośnikom gier niezależnych. Dzięki swojej prostocie i ciekawej rozgrywce potrafi wciągnąć i wymusić na graczu poszukiwanie lepszych rozwiązań. Tytuł ten znajdziecie pod tym linkiem, a by go odpalić jedyne czego potrzeba to przeglądarka. Do dzieła, bogowie patrzą!
PS. Powstaje rozbudowana wersja Gods Will Be Watching!
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na Facebooku.