Moja kariera w FIFA14 #14: W górę do Primera Division! - Brucevsky - 30 stycznia 2014

Moja kariera w FIFA14 #14: W górę, do Primera Division!

Rok po zakończeniu kariery w FIFA12 wracam do świata produkcji EA Sports. Poznając zmieniony tryb kariery, odkrywam smaczki i błędy nowej odsłony słynnej serii. Przy okazji zachęcam do dyskusji o zmianach, wadach, zaletach, talentach, formacjach, drużynach i sukcesach.  

Fragment artykułu Kogo możemy oglądać w kolejnym sezonie w Primera Division? z dziennika „Marca”: Szanse na awans niespodziewanie ma też Sabadell FC. Jedenastka, która w zeszłym sezonie zanudzała publikę i cudem uniknęła degradacji do trzeciej dywizji, dzisiaj walczy o awans do grona najlepszych drużyn Hiszpanii. Skąd taka zmiana? Wszystko zmieniło się wraz ze sprowadzeniem z Wysp Brytyjskich Brucevsky’ego, który latem przemeblował zespół i ściągnął do niego m.in. aktualnego króla ostatnich podań Segunda Division, Claudio Sepulvedę...

Miło było przeczytać swoje nazwisko w „Marce”. Cieszyłem się z komplementów, darmowej reklamy, a i wielu pochlebnych słów, które być może otworzą mi furtkę do jeszcze lepszej pracy w przyszłości. Kwestią czasu było jednak, nim dziennikarze dowiedzą się, że sytuacja w Sabadell wcale nie wygląda tak różowo, a wysoka pozycja została jednak czymś okupiona.

Choć klub walczył o awans do Primera Division atmosfera w szatni była gęsta. Zepchnięci na boczny tor Moha, Espasandin, Sergio Tienda, a także niezadowoleni z braku podwyżek Llorente i Juanjo nie wyglądali na skorych do dalszej współpracy. Niektórzy dali mi to do zrozumienia w prywatnych rozmowach, inni tylko sugerowali swoim zachowaniem w szatni lub na treningach. Na szczęście większa część kadry była zadowolona, więc o powszechnym buncie nie mogło być mowy. Miałem kilku swoich przybocznych gwardzistów, m.in. Kavangha, Ubiparipa, Edgara Hernandeza, Nauzeta, Arteagę i Hayashidę, którzy wydawali się być gotowi stanąć za mną murem w razie eskalacji kryzysu.

Ciekawostka, tak wygląda ofensywa Marsylii, która pozwoliła jej wygrać Ligę Europejską w 2015 roku

Taka ciężka sytuacja na klubowym zapleczu musiała utrzymać się do końca sezonu. Niezadowolonym i mnie pozostało znosić swoją wzajemną obecność i czekać na letnie okienko transferowe. W lidze tymczasem świetna seria Sabadell trwała w najlepsze, a kibice i zarząd byli bliscy euforii. Kolejne zwycięstwa, m.in. nad notowaną w czubie tabeli Granadą, nawet mi pozwoliły zacząć marzyć o szybkim i niespodziewanym awansie do Primera Division. Rywale gubili punkty, my trzymaliśmy kurs, wystarczyło tylko regularnie punktować.

Machina funkcjonowała w najlepsze i każdy zawodnik, nawet z grupy obrażonych, dawał z siebie wszystko. W efekcie moja jedenastka śrubowała serię wygranych meczów i przeskakiwała kolejnych rywali. Sabadell było piąte, czwarte, trzecie, a potem, na cztery kolejki przed końcem sezonu, wskoczyło na pozycję wicelidera, która zapewnia bezpośredni awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Teraz to ja i moi piłkarze rozdawaliśmy karty. Łaskawy kalendarz przeciwko nam rzucił rywali z dolnych regionów tabeli, więc zadanie utrzymania pozycji stało się jeszcze łatwiejsze. Numancia czy Lugo były bez szans, bo Sabadell było za bardzo zmotywowane, by teraz popełnić jakiś błąd.

Sabadell ogarnął szał radości, bo klub po wielu latach wracał do Primera Division. Znowu pojawiło się znajome poklepywanie po plecach, tym razem to hiszpańscy kibice skandowali moje nazwisko i śpiewali rozmaite chóralne pieśni. Jeszcze kilka miesięcy temu świętowałem w Dublinie z kadrą i fanami UCD, by dzisiaj pić szampana w Katalonii z nowymi podopiecznymi. Cieszyłem się, ale jednocześnie nie popadałem w euforię, bo pamiętałem, jak skończyło się to wszystko w Irlandii. Wolałem poczekać do czasu rozmowy z zarządem o mijającym sezonie, a także celach i funduszach na kolejny rok.

Szał radości po awansie jakby wymazał na chwilę z pamięci niezadowolonych piłkarzy ostatnie tygodnie. Nikt nie wspominał o chęci odejścia, nie narzekał na pensję i brak miejsca w wyjściowym składzie. Wszyscy świętowali. Czyżby konflikty i kłopoty same się rozwiązały? Wątpiłem w to, ale zdecydowałem się na razie nie rozgrzebywać problemu. Nadchodziły wakacje, a ja miałem jeszcze jedną sprawę do załatwienia. Kończył się okres wypożyczenia Jordona Ibe z Liverpoolu i musiałem aktywować klauzulę zawartą w umowie, by okazyjnie wykupić go z Anfield Road. Na tę okoliczność było odłożone w klubowym sejfie ponad 650 000 euro. Nie przewidziałem tylko jednego, oczekiwań finansowych Anglika. Nasz najskuteczniejszy strzelec poczuł się bardzo mocny i koniecznie chciał wrócić do Premier League. Dlatego zażądał 15 000 euro, choć do tej pory zarabiał jedną trzecią tej kwoty. Nie mieliśmy tych pieniędzy. Musiałem zacisnąć zęby, uścisnąć mu dłoń i podziękować za rok owocnej współpracy. Do zobaczenia Jordon – rzuciłem na pożegnanie. Może niekoniecznie spotkamy się na boisku po tych samych stronach barykady – dodałem w myślach. Okienko transferowe zaczynało się dla Sabadell kiepsko. Czy było to zapowiedzią kolejnych wydarzeń? O tym w następnym odcinku.

Quiz:

Poprzednią rundę zdominował Krasoslaw, który tym samym umocnił się na prowadzeniu w rankingu. Czy po siódmej rundzie zrobi się ciekawiej, a może lider jeszcze bardziej odjedzie rywalom?

Klasyfikacja generalna po sześciu rundach:
1.    Krasoslaw 38 pkt  
2.    pyzior 23 pkt
3.    damiaszg 17 pkt
4.    legia2396 6 pkt
5.    Krycherrr 3 pkt

Siódma runda pytań:

1. Jak nazywa się drużyna, która odpadła z mistrzostw świata, przegrywając po serii rzutów karnych, w której nie wykorzystała ani jednej jedenastki? (3 pkt)

2. Jak nazywa się ten piłkarz? (2 pkt) W ilu meczach mistrzostw świata zdołał zachować on czyste konto? (3 pkt)

3.  Czyj to stadion? (1 pkt) Jakie drużyny spotkały się w meczu otwierającym ten obiekt? (2 pkt)

4. Pytanie długoterminowe. Wytypuj dokładne wyniki meczów Sabadell z gigantami hiszpańskiej piłki, każdy trafiony wynik to dodatkowe 2 pkt. Ściągawka poniżej.

FC Barcelona – Sabadell
Real Madryt – Sabadell
Sabadell – FC Barcelona
Sabadell – Real Madryt

Brucevsky
30 stycznia 2014 - 19:56