Wyobrażaliście sobie kiedyś co by było, gdyby połączyć film "Stuart Malutki" z "Rambo" albo "Helikopter w ogniu"? Słodkie zwierzaki na Bliskim Wschodzie - uzbrojone w M4, kamizelki taktyczne, wzywające przez radio wsparcie, ponieważ grupa kóz i lam w turbanach - przygwoździła ich ogniem z AK-47. To sceny wyjęte ze świetnego filmu, stworzonego przez Japończyków: "Cat.Shit.One".
Ta krótka animacja 3D opowiada o dwóch króliczkach "komandosach": Packie - dowódcy i Batesky - snajperze. W dwójkę muszą wykonać niebezpieczną misję uratowania zakładników, przetrzymywanych gdzieś w wiosce, w górach stylizowanych na Afganistan. Po okolicy kręcą się niestety ciężarówki wyładowane groźnymi lamami, wielbłądami?, uzbrojonymi po turban w RPG, AK-47 i nie patyczkującymi się z więźniami, Batesky miewa też problemy ze swoją odwagą.
Film jest świetny sam w sobie, a absurdalność użycia słodkich futrzaków dodaje mu jeszcze bardziej niesamowitego uroku i wyjątkowości. W jego produkcję włożono sporo pracy, wszelkie ruchy króliczków wykorzystują technikę Motion Capture, nad całością czuwali doradcy militarni. Bohaterowie wyglądają trochę jak najemnicy PMC (Private Military Contractors), używają realnej broni i ekwipunku. Wszystko to powoduje, że widok pluszaka, zmieniającego swoją główną broń na boczną, skradającego się do wroga, by zlikwidować go jak wyszkolony Navy Seal - jest po prostu niesamowity. Historia, choć standardowa i przewidywalna, jest napakowana akcją i "epickością" - a kontrast pomiędzy oglądanymi wydarzeniami a wyglądem bohaterów sprawia, że całość ogląda się z zapartym tchem! Twórcy zamieścili też w dialogach mały przytyk do graczy ASG - wszak Japonia jest kolebką Airsoftu, a Japończycy uwielbiają stylizować siebie i broń. Pewne zastrzeżenia można mieć jedynie do angielskiego dubbingu, który mógłby być ciut lepszy.
Pierwotnie zakładano stworzyć 12 odcinków przygód oddziału Cat.Shit.One. Niestety, od kilku lat nic nowego się nie pokazało, 22 minutowy filmik jest na razie jedynym z serii. Skąd wziął się w ogóle tak absurdalnie niesamowity (choć w Japonii pewnie całkiem normalny) pomysł? Z Mangi stworzonej przez Motofumi Kobayashiego w 1998 roku. Wydana w trzech częściach, opowiadała o losach Amerykańskich żołnierzy w Wietnamie, członkach oddziału zwiadowczego Cat.Shit.One. Ich misje i przygody całkiem nieźle opierały się na autentycznych działaniach wojennych, komiks był pełny historycznych faktów na temat wietnamskiej wojny, zarówno w temacie wyposażenia i uzbrojenia, jak i codziennych obowiązków i zadań na polu walki.
W tej realistycznej otoczce - jako bohaterowie - znajdowały się właśnie zwierzęta, nieprzypadkowo związane z każdą nacją. Amerykanie to króliki, ponieważ japońskie słowo oznaczające królika (rabbit), przepisane na nasz alfabet dałoby "usagi", a więc USA GI. Wietnamczycy to koty, Rosjanie - niedźwiedzie, Chińczycy - pandy, Brytyjczycy - szczury (nawiązanie do Desert Rats z IIwś.), Koreańczycy - psy (od dania), Francuzi - świnie (szukają trufli do francuskich specjałów), Australijczycy - kangury i koala.
Członkowie Cat.Shit.One z wersji komiksowej to:
Sierżant Perkins (Packy) - dowódca oddziału
White (Rats) - znawca języka wietnamskiego, pochodzi z Bronxu, w latach 80-tych pracuje dla CIA, wysłany do Afganistanu, by pomagał Mudżahedinom
Botasky (Bota) - radiooperator, rasista i tchórz, w latach 80-tych przemyca broń do Afganistanu
Chico - wietnamski góral, wyszkolony przez Amerykanów, często ratuje im skórę
Major Charlie Beckwith - dowódca, wydaje rozkazy i misje dla C.S.O
W 2008 roku ukazał się również trzy-tomowa seria "Cat.Shit.One 80". Kontynuowała ona losy oddziału Packiego już po wojnie wietnamskiej, w latach 80-tych. Packie dostał się do Delta Force i działał razem z SAS na wojnie Falklandzkiej oraz podczas szturmu na Irańską ambasadę, Batesky ma ogólnoświatową sieć lokali fast-food. Pojawiają się też postacie-zwierzaki z Niemiec - lisy (od słynnego Desert Fox - Erwina Rommla), Ameryki Łacińskiej - krowy czy Bliskiego Wschodu - kozy, owce i wielbłądy.
"Cat.Shit.One 80" została wydana tylko w Japonii, poprzednie tomy o Wietnamie również w kilku innych krajach, między innymi też w Polsce ("Komando Kocia Kupa"). W USA wyszła pod tytułem "Apocalypse Meow", co miało być parodią "Czasu Apokalipsy". Seria filmowa miała ukazywać się cyklicznie na YouTubie, ale od czasu premiery pierwszego odcinka w 2011 roku (w Europie) - brak wieści o nowych częściach. Film można obejrzeć w serwisie Daily Motion. Polskie wydanie Mangi "Cat.Shit.One" można dostać na Allegro.
Commando zajączki są chyba dla mnie najlepszym sposobem, by "taktycznie" życzyć wszystkim: Wesołych Świąt!
P.S.
Specjalne pozdrowienia dla Johana, dzięki któremu odkryłem ten film! :)