To ich bałem się w dzieciństwie. Przerażające postacie z bajek
Recenzja filmu Mitchellowie kontra maszyny - ładna, mądra, zabawna animacja
Dragon Ball Z: Fusion Reborn w 13 tweetach
Dragon Ball Z: Bio-Broly w 10 tweetach
Rick and Morty - Kilka przemyśleń przed IV sezonem
Dragon Ball Z: Broly - Second Coming w 11 tweetach
Łatwo narzekać na nefliksowe filmy i seriale - gdy oferuje się ich tak dużo to rzeczy o wysokiej jakości często giną pod aporem tych słabszych, ale popularniejszych produkcji. Animacja Mitchellowie kontra maszyny to przykład dzieła zarówno popularnego, jak i zasługującego na masę komplementów. Oczywiście rola Netflixa w tym wypadku to tylko dobry zmysł zakupowy, wszak sam film powstał w wytwórni Sony i był robiony z myślą o kinach, ale pandemia wymusiła zmianę dystrybucji. Na szczęście gotowy produkt jest na tyle dobry, by sprawiać radochę również na małym ekranie.
Po wyciśnięciu do cna Broly’ego, twórcy odpowiedzialni za kinowe uniwersum Dragon Balla postanowili w końcu zaoferować widzom coś nowego. W marcu 1995 roku premierę miał Fusion Reborn, w którym świeżo rozbudzone przez odcinki Zetki marzenia fanów o fuzji Goku i Vegety zostają od razu spełnione. Czy to wystarczyło, by powstał hit? Spoglądam na film tradycyjnie w formie analizy w tweetach.
Oczywiście, nie brakuje spoilerów.
Potężny, brutalny, owładnięty żądzą zemsty – Broly to idealny przeciwnik dla grupy herosów z uniwersum Dragon Ball Z. Nie dziwi więc specjalnie, że po swoim debiucie w kinówce z 1993 roku, powrócił. W poprzednim odcinku cyklu ponarzekałem na zmarnowany potencjał jego drugiego występu. Teraz biorę się za trzeci, wydany parę miesięcy później, w 1994 roku. Oto moja analiza Dragon Ball Z: Bio-Broly w tradycyjnej formie 10 tweetów.
Uwaga, spoilery duże i brzydkie, jak zmutowany Broly.
Kiedy Rick & Morty byli na ustach wszystkich moich znajomych, którym nie jest obca platforma Netflix, wiedziałem, że to może być coś dobrego, skoro ciągle o tym słyszę. Jednak wtedy nie miałem do tego głowy, ale dziś coś mnie ruszyło, aby napisać o tej produkcji kilka słów.
Rok 1993 był bez wątpienia wyjątkowy dla fanów uniwersum Dragon Ball, którzy otrzymali dwa bardzo dobre filmy pełnometrażowe, z Brolym i Bojackiem, a w anime mogli śledzić trzymający w napięciu turniej Cella. Wysoką formę trzeba było utrzymać, więc na 1994 rok zaplanowano premierę kinówki, w której potężny Broly powracał, szukając zemsty na Goku. Jak wypada wspomniana produkcja? Zapraszam na kolejny odcinek przeglądu. Tradycyjnie omawiam film w 11 tweetach.
UWAGA, tekst tak napakowany spoilerami, jak Broly mięśniami.
Dwunasty film kinowy w uniwersum Dragon Ball nie miał łatwo. Bojack Unbound ukazał się ledwie parę miesięcy po kinówce z Brolym, która wysoko zawieszała poprzeczkę i rozbudzała apetyty fanów na więcej. W anime tymczasem właśnie zakończyła się długa i trzymająca w napięciu walka herosów z Cellem. Presja oczekiwań była więc ogromna. Jak z tym ciężarem poradzili sobie twórcy? Czy Bojack Unbound wart jest obejrzenia? Odpowiadam na te pytania w kolejnym odcinku przeglądu, tradycyjnie analizując produkcję w 14 tweetach.
Mario to jedna z największych gwiazd w świecie gier wideo. Pocieszny hydraulik debiutował wiele lat temu i z miejsca stał się maskotką Nintendo. Ten dosyć nietypowy bohater był świadkiem i uczestnikiem wielu ważnych wydarzeń w branży gier wideo. Mario jest ikoną i ma status międzynarodowej gwiazdy. Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że pierwszy film bazujący na grze wideo koncentrował się na przygodach wąsatego pana w ogrodniczkach. Nie mówię jednak o niesławnym filmie z 1993 roku. Mario debiutował na srebrnym ekranie już w 1986. Co to był za debiut!
Wakacje 1992 roku. Ledwie kilka miesięcy po drugiej kinówce z Coolerem, gdy serialowy Dragon Ball prezentował akurat polowanie Cella na Androidy, do kin trafił kolejny film pełnometrażowy w lubianym uniwersum. Tym razem Son Goku i spółka musieli zmierzyć się z inną grupą androidów stworzonych przez Doktora Gero. Jak wypada Super Android 13?
Uwaga, nisko latające spojlery!
Nie minął nawet rok od zwycięskiego pojedynku Son Goku z Coolerem, gdy japońscy twórcy zaprezentowali światu dalszy ciąg rywalizacji obu wojowników. Czym wyróżnia się i jak wypada wydany w 1992 roku Dragon Ball Z: The Return of Cooler? Sprawdzam w najnowszym odcinku cyklu, tym razem w 13 tweetach.
Rok 1983 czas w którym japońska animacja rozwijała się coraz bardziej prężnie a zyski jakie przynosiły kolejne produkcje wprawiały w zachwyt włodarzy poszczególnych studiów. Twórcy prześcigali się w tworzeniu kolejnych projektów (niestety często powielając sprawdzone schematy), zalewając rynek masą przeróżnych produkcji. W poniższym tekście znajdziecie zestawienie dzieł filmowych i serialowych które pojawiły się na rynku w tamtym okresie. Mam nadzieje, że pośród nich każdy znajdzie coś dla siebie, tym bardziej, że kilka z nich to prawdziwe perełki godne uwagi nawet dzisiaj.