Project CARS na wszystkie smutki motoryzacyjnych fanów? - Qualltin - 28 kwietnia 2014

Project CARS na wszystkie smutki motoryzacyjnych fanów?

Jeśli ktoś lubi motoryzację, a przy tym nie obce jest mu granie, to z pewnością choć raz natrafił na tytuł Project CARS, którego autorzy starannie nakręcają zainteresowanie publikując zapierające dech w piersiach trailery. Jest to bowiem tytuł, który ma szansę stać się jedną z najładniejszych gier wyścigowych, a być może także jedną z najlepiej wykonanych w ogóle. Przyjrzyjmy się temu bliżej.

Gry mogą „kupić nas” na różne sposoby. Do przekonywania nas do siebie mają rozległy wachlarz narzędzi, z pomocą których są w stanie sprawić, że jesteśmy gotowi stracić cenne godziny naszego życia właśnie na nią, a nie jakieś ambitniejsze, bardziej rozwijające hobby. Jednym z takich narzędzi jest niewątpliwie urok, na który reagujemy przez słodkie „ahh” połączone z wyrazem radości jakbyśmy rozpływali się właśnie na plaży smagani promieniami słońca południowych Włoch. A chwilę potem na podrzędnej drodze pojawia się Ferrari F12, które swoim rykiem przerywa słodką sielankę. Project Cars ma w sobie coś, o czym warto wspomnieć.

Brakuje mi gier, które zadowolą tę pustą, wyrachowaną cząstkę mnie, która pragnie piękna, ozdób, wisienek na torcie. Chcę gier, przy patrzeniu na które będę miał wrażenie, że mam właśnie do czynienia z czymś przełomowym, dobrym, wychylającym się ponad szarą codzienność. I niekoniecznie musi to być wykwintność fabularna czy idealny pomysł. Czasami wystarczy odrobina zwykłego piękna i dbałości o szczegóły. Tak samo jest z samochodami. Niektórzy patrzą na miejskie auto widząc w nim samo piękno, inni znajdą w nim jedynie jedną cechę wartą uwagi. Jeśli jednak mówimy o supersamochodzie pokroju wspominanego F12, sprawa się znacząco ułatwia, bo w przypadku tego arcydzieła szansa na znalezienie jakiegokolwiek malkontenta drastycznie maleje w stosunku do naszego omawianego chwilę wcześniej miejskiego malucha. Project CARS wydaje się być takim Ferrari podjeżdżającym pod galerię handlową obłożoną średniej klasy autami miejskimi.

Project CARS jest zdecydowanie jedną z najlepiej zapowiadających się gier, a wszystko to za sprawą dbałości o szczegóły połączoną z należytą uwagą skierowaną w stronę realizmu tak ważnego w przypadku gier motoryzacyjnych, jak w przypadku symulatorów. Pasjonaci chcą bowiem prawdziwych aut, którymi będą mogli rozbijać się na istniejących torach, na które najpewniej nigdy nikomu z nas nie uda się dostać. Podobnie z samochodami, które możemy oglądać co najwyżej na tapetach na naszym monitorach bądź z pewną zdroworozsądkową zazdrością patrzeć na nie zaparkowane gdzieś w ekskluzywnych częściach większych miast. Gry tego typu stają się więc jedyną często drogą do obcowania z tego typu przyjemnościami.

W Project CARS powinniśmy dostać to wszystko, co opisywał poprzedni akapit. Jest ładnie, jeśli nawet nie pięknie, a przy tym ma być prawdziwie. Czy jest coś, czego jeszcze można by chcieć? Pozwólcie więc sobie zapoznać się z tym, co nadchodząca wielkimi krokami gra będzie w stanie Wam zaoferować.

Qualltin
28 kwietnia 2014 - 21:52