Biblioteczka Gracza #02 - Recenzja komiksu - StarCraft: Frontline tom 1 - hongi - 3 czerwca 2014

Biblioteczka Gracza #02 - Recenzja komiksu - StarCraft: Frontline tom 1

W kolejnym odcinku Biblioteczki Gracza — czyli co czytają gracze, gdy idą spać — odkryję przed wami komiks StarCraft: Frontline tom 1, wydany w 2009 roku przez wydawnictwo StudioJG. Przedstawiony komiksowy świat Starcrafta, pomimo braku koloru, jest brutalniejszy i mroczniejszy od tego z gry, a opowieści pokazują, że nie do końca wiadomo, kto w tej wojnie jest potworem.

Wydawnictwo Studio JG powstało w 2006 roku i poprzez magazyn Otaku, zaczęło poszerzać wiedzę Polaków o japońskiej kulturze i popkulturze. Rok później studio zaczęło wydawać mangę oraz komiksy. Dzisiaj wydawnictwo posiada ponad trzydzieści wydanych tytułów, w tym kilku polskich autorów. W przyszłości Studio JG planuje poszerzyć ofertę o pozycje koreańskie.

StarCraft: Frontline tom 1 to komiks utrzymany w konwencji czarno-białych szkiców mangi. Na 164 stronach zostały przedstawione cztery unikalne historie. Książeczka ma niezłą kolorową okładkę, gdzie widać bojowego żołnierza Marine w czasie walki. Stronę dalej mamy ten sam rysunek, ale w formie szkicu i według mnie jest dużo lepszy. Brutalność, mroczność oraz nie zawsze sprawiedliwy świat gry, staje nam przed oczami oraz w gardle. Choć sama gra traktuje o wojnie, to dopiero po lekturze tego tomiku, można przypomnieć sobie lub uświadomić, co tak naprawdę kieruje ludźmi, gdy ich życie wisi na włosku.

„Dlaczego walczymy” to pierwsze rysunkowe opowiadanie, które w prosty, a zarazem bardzo trafny sposób, pokazuje nam, co kieruje daną rasą. Do czego ich przedstawiciele są zdolni, by osiągnąć swoje cele. Same rysunki są bardzo szczegółowe i dynamiczne. Szczególnie te pokazujące bezpośrednią walkę pomiędzy rasami. Zergi jeszcze nigdy nie były tak groźne i przerażające.

„Bóg piorunów" to Sandin Forst, przynajmniej sam tak uważa. Forst jest pilotem wielkiego mecha Thora i postanawia razem ze swoimi kolegami, poszukać skarbów ukrytych na planecie o nazwie Mar Sara. Oczywiście cała akcja jest przeprowadzona bez zgody i wiedzy przełożonych. Typowa historia o chciwości i mamonie, która pokazuje, do czego może doprowadzić wybujałe ego.

Tekst „Narzędzia wojny" opowiadają historię żołnierzy i górników placówki wydobywczej gazu, która zostaje zaatakowana przez Zergów. Czy sześcioletni chłopiec obdarzony mocami psionicznymi jest tego przyczyną? Co w stanie są zrobić ludzie, by ochronić swoje życie? Strona po stronie widać, że autor nie oszczędza czytelnika, a mroczne rysunki jeszcze to potęgują.

„Gruby pancerz" część pierwsza to najkrótsza historia z całego komiksu. Miała być swego rodzaju pomostem z tomem drugim, a także wciągającą historią o tym, do czego może zostać zmuszony człowiek. Młody pilot Vikinga musi wybrać pomiędzy ratowaniem kolonii a walką ze swoim mentorem. Co wybierze?

Przyznam szczerze, że trafiłem na komiks przypadkiem na Allegro i zakupiłem go. Leżał chwilę na półce, bo nigdy nie miałem jakiejś większej słabości do mangi. Do tego jeszcze jest czarno-biały. Wszystko przez to, że wychowałem się na kolorowych komiksach TM-SEMIC. Gdy już jednak chwyciłem StarCraft: Frontline, nie potrafiłem przestać czytać. Po prostu zniknąłem dla świata na jakąś godzinkę i gdy zobaczyłem ostatnią stronę z zapowiedziami tomu drugiego, nie mogłem sobie odpuścić, by po niego nie sięgnąć. Niestety, ku mojemu rozczarowaniu Studio JG nie wydało kolejnych tomów. Po sprawdzeniu dowiedziałem się, że za granicą mają aż cztery. Szkoda. Dlatego moja ocena to cztery odcięte głowy przez Hydraliska, na pięć biegających Thorów, czyli świetny komiks, który fan gry wciągnie nosem, a później poprosi o więcej.

hongi
3 czerwca 2014 - 02:28