Wciągnięty na dobre w świat szpiegów i tajnych misji przez pierwszego Syphon Filtera, zastanawiałem się, czy kontynuacja jest w stanie pobić genialny pierwowzór. Pobić to zbyt łagodne słowo. Tutaj trzeba użyć takich wymownych czasowników jak: wgniatać, miażdżyć czy roz... No domyślacie się, o co mi chodzi. Zapraszam na recenzję Syphon Filter 2 na konsole PlayStation.
Akcja niczego sobie.
Syphon Filter 2 to gra składanka, z widokiem kamery za pleców. Wydana w 2000 roku przez 989 Studio, a stworzona przez ludzi, którzy teraz pracujący pod szyldem firmie Eidetic, gra była bezpośrednią kontynuacją pierwszej odsłony, z większym naciskiem na skradanie oraz akcję. Wcielimy się znów w rolę Gabe Logana, który wmieszał siebie i swoją partnerkę Lian Xing, w spisek rządowy. Wielką zmianą samej gry jest dodanie drugie grywalnej postaci. Osobiście pokierujemy losami Lian od momentu porwania przez Agencję, aż do ponownego spotkania z Loganem. Obok znanych już postaci, pojawiła się masa nowych bohaterów, jak Teresa Lipan, która będzie odpowiedzialna za informację oraz komunikację pomiędzy bohaterami. Lawrence Mujari jest tutaj tylko postacią trzecioplanową, ale w kolejnym Syphon Filterze będzie miał swoje pięć minut. Lyle Stevens zostaje nowym dyrektorem Agencji i zamierza całą aferę z pierwszej gry, w brutalny sposób, zamieść pod dywan. Rosyjski szpieg Mara Aramova, jak zwykle przysporzy masy problemów, a rosyjski dyrektor SVR Uri Gregorov odegra znaczącą rolę w całej historii.
Z tej gry, to i film by zrobił.
Gabe Logan pokazał w pierwszej grze, że nie jest w ciemię bity i na zabijaniu zna się jak mało kto. Po odkryciu tajnych planów, wykorzystania śmiercionośnego wirusa przez Agencję, w której akurat był zatrudniony, i która jest odpowiedzialna za ataki terrorystyczne na całym świecie, postanawia działać i nie dopuścić do wybuchu trzeciej wojny światowej. Akcja drugiej części Syphon Filtera, dzieje się 4 godziny po zakończeniu pierwszej. Do tajnej bazy w Kazachstanie, przybywają nowi agenci, wraz z Dillonem Morganem, który ma tylko jedno zadanie, zabić wszystkich i pojmać Lian Xing, która pechowo została zarażona śmiercionośnym wirusem. Jeśli chodzi o pierwszy punkt, agenci zostają powstrzymani na lotnisku przez Logana, lecz udaje im się porwać jego partnerkę. Gabe wraz z kilkoma ocalonymi wyrusza w drogę powrotną do kraju, niestety ich samolot zostaje zestrzelony nad górami gdzieś w Kolorado. Załoga wyskakuje w ostatniej chwili z samolotu i od tego momentu to my decydujemy o dalszym losie naszego bohatera. Tak w skrócie wygląda wstęp fabularny do gry. Osoba odpowiedzialna za scenariusz powinna bez trudu pisać scenariusze filmowe. Finał gry jest solidny i nieprzewidywalny. Niczym z najlepszych szpiegowskich książkach.
Oj po skradamy się, po skradamy.
Pomimo dużej pojemności płyt CD w XX wieku, niektóre gry nie były w stanie pomieścić się na jednym krążku. Wszystko za sprawą bardzo rozległych filmików z cutscenkami. Nie inaczej było w przypadku Syphon Filter 2, który został wydany na dwóch płytach. Dzięki temu twórcy byli w stanie wrzucić więcej materiału i stworzyć kultową osłonę serii. Mimo zarzucania przez recenzentów i graczy małego nacisku na skradanie się, jeśli chodzi o pierwszą grę, dwójka nadrabia te braki dwukrotnie. Do świetnie napisanego scenariusza, wrzucano masę, podkradania, przemykania przez strzeżone placówki, lub infiltrowania pilnie strzeżonych budynków Agencji. Nie da się tutaj, uciszysz wszystkich przeciwników konkretnym strzałem w głowę, jak to miało miejsce wcześniej, a trzeba bardziej pokombinować, by przejść obok strażników niezauważonym. Gra wymaga od nas oszczędzaniu postronnych wojskowych, którzy bezpośrednio nie są związani ze skorumpowaną Agencją. Zabicie kogoś niewinnego, od razu kończy dalszą grę i trzeba zacząć skradanie od ostatniego checkpointu.
Uwaga na głowę, gdyż to nie czas na save`owanie!
W przypadku sterowania nie zaszły żadne zmiany. I dobrze, gdyż od pierwszych minut rzucamy się w wir walki, bez jakiegokolwiek zmieszania, jeśli chodzi o poruszanie się. Podobnie jest z naszym paskiem życia oraz kamizelką, która nas chroni przed pociskami i bez trudu możemy ją uzupełnić ze skrzynek lub zwłok przeciwników. Znaczącą różnicą jest fakt, że przeciwnicy mogą nas teraz strzelać w głowę. Już na początku gry boleśnie przekonamy się, gdy nad naszą głową pojawi się napis 'Headshot', spóźniona reakcja kończy się zawsze śmiercią. Nie ma się co za bardzo przejmować. Checkpointy występują tutaj często, ale by zapisać stan gry na karcie pamięci, będziemy musieli przejść całą misję i posiadać na niej, aż trzy wolne sloty. To dużo jak na oryginale karty pamięci dostępne przy psx`ach, które zbyt dużo slotów nie posiadały. Spowodowane to jest wielkością gry oraz bogatym multiplayerem, który wymaga dodatkowego miejsca. Tak SF2 posiada multiplayer, w który możemy zagrać wraz z kolegą na podzielonym ekranie. Do wyboru będziemy mieć, po odblokowaniu wszystkich sekretów aż 28 najróżniejszych postaci z gry, którymi będziemy walczyć na 20 arenach. Może teraz multiplayer nie daje już takiej radość jak dawniej, ale w tamtych czasach fajnie było sobie podrzucać granaty.
Jeszcze więcej pukawek do zabawy.
W pierwszym Syphon Filterze, wybór broni był ogromny. Nie powinno więc dziwić fakt, że twórcy dodali kilka nowych pukawek. W kolejnych grach dostępny arsenał ciągle się powiększał, co graczy doprowadzało do bólu głowy. Nie wiadomo było, którego karabinu użyć. W Syphon Filter 2 mamy prawie wszystkie bronie z pierwszej części, a do tego kilka nowych. Pierwszą znaczącą zmianą jest pistolet 9 mm. Przez całą grę dostępną mamy tylko wersję bez tłumika. Wymusza to na nas korzystania głównie z noża oraz paralizatora bliskiego kontaktu, który nie zabija naszych wrogów, a tylko ich pozbawia przytomności. Nasz karabin snajperski również został całkowicie przemodelowany. Dzięki celownikowi cyfrowemu możemy bez trudu zobaczyć, w co celujemy u naszej ofiary. Inną nową ciekawą bronią jest H11 Sniper Rifle. Mniejsza i lepszą wersja wcześniej wspomnianej snajper. Obok zwykłego Shotguna oraz Combat Shotguna, dostaniemy do dyspozycji również UAS-12 Rapid Fire Shotgun, który jest najpotężniejszą strzelbą dostępną do tej pory w serii. Przyda się w kilku przypadkach w walce z przeciwnikami ubranymi po uszy w Full Armor, których nie można zranić żadną dostępną bronią palną. Na koniec mało znaczący Crossbow, który jest tutaj bardziej ciekawostką niż konkretną bronią. Reszta zabójczego arsenału to te same przetestowane przez nas pistolety oraz karabiny z pierwszego Syphon Filtera. Pomimo takiego wielkiego wyboru broni, będziemy trzymać się sprawdzonych pukawek jak zwykła .45, lub klasyczne M-16, kończąc na dwóch rodzajach granatów, które rozwiąże każdy problem, jaki nie jest w stanie załatwić zwykły pocisk.
Co robi Gabe? Łapie pociąg?
Grafika została znacząco poprawiona, jeśli chodzi o pierwszą grę. Postacie są lepiej wymodelowane, a lokacje posiadają więcej szczegółów. Widać to szczególnie w zamkniętych pomieszczeniach oraz na ulicach miast. Gabe Logan nie byłby sobą, gdyby w każdej swojej grze, nie zwiedził kilka znaczących miejsc na świecie. Twórcy gry nie boja się pokazywać kilku różniących się klimatem miejscówek, ale w tym wypadku, choć lokacje są odmienne, to wypadają trochę blado, jeśli chodzi o pierwszą grę. Jako Logan przez kilka misji będziemy chcieli się wydostać z życiem z terenów gór leżących gdzieś w Kolorado, na koniec łapiąc pociąg. Później jako Ninja, włamiemy się do Pharcom Expo Center, która jest miejscówką wyciągniętą z pierwszego Syphon Filter. Na koniec wkradniemy się do tajnej placówki Agencji w Nowym Yorku i postaramy się zakończyć całą sprawę w miarę spokojny sposób. W tym samy czasie będziemy kierować losami Lian Xing. Podczas jej historii zwiedzimy takie miejsca jak baza powietrzna Agencji, dyskotekę oraz pobiegamy po ulicach Moskwy. Na koniec wyciągniemy starego przyjaciela ze strzeżonego więzienia. Czyli masa miejsc, w których nie jesteśmy mile widzianymi osobami. Patrząc teraz na całość wszystkich leveli i późniejsze gry z serii, widać, że twórcy nie tylko skupiali się na ilości dostępnej broni, ale również na zwiedzaniu całego świata. Każde miejsce oraz misja ma swój własny klimat, który naprawdę daje tej grze głębi i niezapomnianych wrażeń.
To gdzie ten helikopter do zestrzelenia?
Pierwszy Syphon Filter nie rozczarowywał z przeciwnikami oraz bossami. No może z ostatnim, ale to inna bajka. Tutaj twórcy, może nie poszli na całość, ale widać, że chcieli wkurzyć gracza. Już od samego początku dostrzeżemy znaczącą ruchliwość naszych przeciwników. Poruszają się, kucają, czy po prostu chowają się, by nie dać się trafić. Do tego dużo lepiej celują i w mgnieniu oka namierzają naszych bohaterów. Mamy przez to mniej czasu na reakcję i większe prawdopodobieństwo na śmierć. Co do występujących od czasu do czasu poukrywanych snajperów, to nie warto wspominać. Gdy już namierzą twoją głowę, tylko z odrobiną szczęścia będziesz w stanie przetrwać. Jeśli chodzi o zwykłych przeciwników, to różnią się oni tylko strojem, jak to miało miejsce w pierwszej części. Są to ci sami męczący wrogowie, tylko z misji na misje trudniejsi do zabicia. W przypadku bossów, Syphon Filter 2 jest gorszy od pierwowzoru. Posiada mniej walk arenowych, a więcej mini walk fabularnych. Nie zaznamy tutaj takich bossów jak helikopter Kamov_Ka-50, za to będziemy musieli ustrzelić uciekającego Archera, który nie wiadomo dlaczego zwisa ze śmigłowca. Tak samo jest w przypadku walki z Gregorovem, którego trzeba pokonać sposobem, rozwalając wszystkie latarnie. Podobnie jest z ostatnim bossem, gdzie przyda nam się wcześniej wspomniana broń UAS-12. Czy mogło być lepiej? Oczywiście, ale widać, że twórcy mieli swój plan w przypadku przeciwników oraz bossów. Podporządkowali się fabule i większemu naciskowy na realizm.
Tutaj Logan słyszę głośno i wyraźnie.
Audio oraz muzyka w grze stoi na dużo lepszym poziomie niż pierwsza gra. Znów krzyki oraz wystrzały z broni, będą nas bombardować swoją wyrazistością i czystością brzemienia. Nawet teraz po tylu latach bardzo przyjemnie mi się w to grało i satysfakcja z wysadzania przeciwników granatami, pozostała ta sama co w dzieciństwie. Voiceacting jest genialny i czuć, że aktorzy podeszli do swojej pracy bardzo profesjonalnie, szkoda, że prymitywne modele graficzne nie pozwoliły stworzonych emocji przenieść do gry. Gdyby dziś powstałby remake SF2, wystarczyłoby stworzyć tylko od nowa cutscenki i podłożyć materiał dźwiękowy pod nie z tamtych lat. Tak był dobry. No może przefiltrować go jeszcze przez nowe miksery i dopiero dopasować.
Przy narzekaniu pozdrawiam pana z giełdy.
Porównując pierwszego Syphon Filtera z kontynuacją, muszę przyznać z czystym sercem, że dwójka jest lepszą grą. Więcej skradania, akcji oraz wybuchów. Do tego fabuła, która wciąga jeszcze bardziej niż SF1. Może brakuję tutaj kilku większych bossów, a takie dodatki jak miotacz ognia, powinien pojawiać się częściej. Jednym z największych problemów gry jest czasami nie jasno powiedziane, co musimy zrobić, by przejść dany etap. Pamiętam z dzieciństwa, że misja z rozbrojeniem bomb na moście, była dla mnie czymś nie do przejścia, a to z tego powodu, że od razu przeszedłem do rozbrajania ładunków, zamiast najpierw po cichu wykończyć kolesia, który tam rządzi. Co ciekawe udało mi się to, ale wymagało masy kontynuacji. Druga misja gdzie poległem jako dziecko i rozwiązania nie dowiedział się z Internetu, a od kolesia sprzedającego gry na giełdzie w Krakowie, że by pokonać Gregorova w parku, trzeba rozwalić latarnie. Teraz to może się wydaje dziwne, bo wszystko można wygoglować, ale w tamtych czasach ludzie pomagali sobie w tradycyjny sposób z przejściem gier. Poza tym mimo masy nowych broni nadal zostajemy przy tych sprawdzonych jak M16 i inne karabiny maszynowe, które podczas biegania i strzelania najbardziej się sprawdzają.
Podsumowując. Syphon Filter 2 nie był grą idealną, przynajmniej dla wielu. Dla mnie wręcz przeciwnie. Pomimo kwadratowej grafiki oraz pokracznego biegania po tylu latach bardzo dobrze się bawiłem z tytułem i wciągnął mnie swoja filmowa opowieścią. Przejście gry nie zajęło mi tak długo czasu, jak w dzieciństwie, ale znów miałem małe problemy z kilkoma etapami. Pomimo swoich wad, gra pozostaje klasykiem oraz jedną z najlepszych gier na konsolę PSX. I choć po latach widać kto wygrał bezpośrednią bitwę (Gabe Logan kontra Solid Snake), to nadal mam nadzieję na kolejną grę z cyklu Syphon Filter. Nie musi być to całkiem nowa odsłona, pocieszę się remakiem całej Psxowej trylogii.
Inne moje recenzje retro gier: