Kolorowe Piksele #07 na PC - recenzja gry - The Binding of Isaac Wrath of the Lamb - hongi - 8 listopada 2014

Kolorowe Piksele #07 na PC - recenzja gry - The Binding of Isaac Wrath of the Lamb

hongi ocenia: The Binding of Isaac
69

Świat gier znacznie się ostatnio rozbudował, a jednocześnie podzielił. Obok wielkich kilkumilionowych produkcji mamy te tańsze, średnie gry, które pojawiają się od zawsze. Na samym dnie studni, znajdują się małe produkcje, które robione są prawdopodobnie w jednym pokoju, żeby nie powiedzieć piwnicy. Gra The Binding of Isaac nie jest już młoda (3 lata) , a sama archaiczna koncepcja pamięta jeszcze erę 8 bitów. Dlatego zaskoczyło mnie to, jak bardzo sama rozgrywka mnie wciągnęła. Zapraszam na recenzje The Binding of Isaac Wrath of the Lamb na komputery osobiste.

Gra została stworzona przez małą firmę Team Meat, która także jest odpowiedzialna za grę Super Meat Boy. Twórcy poszli na całość i dali graczom produkt, który na pierwszy rzut oka odstrasza i wprawia w obrzydzenie. Wszystko za sprawa Isaaca i jego strzelania łzami do wszystkiego, co żywe lub już w sumie nie.  Po włączeniu gry, mamy wprowadzenie do historii. Nasz bohater to mały Isaac, który mieszka razem ze swoja matka w domku na wzgórzu. On beztrosko i grzecznie bawi się jak to dziecko, gdy matka ogląda katolicką telewizję. W ten Bóg przemawia do kobiety, że jej syn jest „ba” i trzeba go zabić i złożyć w ofierze. Wiec matka pobożna kobieta, bierze nóż do krojenia mięsa i zamierza podciąć gardło swemu dziecku. Na szczęście Isaac podpatruje matkę przez szparę i postawia nawiać. Odkrywa właz do piwnicy i bez zastanowienia wskakuje w niezbadana ciemność. Tak zaczyna się jego przygoda.

 Od tego desperackiego skoku w niezbadany świat, Isaac oraz gracz zaczynają mroczną podróż. Od tej chwili, będziemy przemierzać przeróżne pomieszczenia znajdujące się w  piwnicach, w jaskiniach oraz trafimy nawet do otchłani. A jakby tego było mało zwiedzimy sobie wnętrze mamuśki. Każdy level jest podzielony na masę pojedynczych pomieszczeń, które generowane są losowo. Tak więc grając w The Binding of Isaac, nie traficie na dwa takie same poziomy. Pomieszczenia podzielone są na zwykłe i specjalne. W zwykłych napotkamy masę wrogów, by po ich zlikwidowaniu przejść do kolejnego pomieszczenia. Do pokoi specjalnych należą sklepiki, salony z maszynami, czy specjalne ołtarzyki, które dostarczą nam upgradów. Większość, drzwi do tych pomieszczeń będą zamknięte. Tak więc będziemy musieli zapatrzeć się w klucze, które także automatycznie otworzą nam skrzynie rozmieszone po całym poziomie. W grze są także ukryte pomieszczenia z serduszkami, monetami, czy specjalnymi przedmiotami. By się do nich dostać, trzeba wysadzić ścianę, jak w Metal Gear Solid.  Innym specjalnym pomieszczeniem, jest sala Szatana, gdzie możemy nasze serduszka zamienić na specjalne umiejętności. Nie przeholujcie, gdyż jak wydacie za dużo, to umrzecie. Na koniec komnaty z bossami, w których po pokonaniu jednego z kilkunastu monstrów, ukaże nam się właz na niższy poziom.

Grafika jest bardzo odstręczająca. Flashowo-bajkowe rysunki są solidne i bardzo szczegółowe, na swój makabryczny sposób. Nasz bohater po zdobyciu nowego przedmiotu zmienia się. To ma kleszcza przyczepionego do głowy, to wybite żeby, to małą koronę i wiele, wiele innych rzeczy. Przedmiotów jest tutaj od groma i każda gra, zmienia naszego bohatera nie do poznania. Wszytko zależy od tego, co znajdziemy po drodze. Z poziomu na poziom grafika staje się mroczniejsza, a plansze trudniejsze z małą przestrzenią, po której nasz bohater musi sobie radzić z przeciwnikami.

 To co, chore umysłu programistów z firmy Team Meat stworzyły, związku z przeciwnikami, przechodzi ludzki pojęcie. Walczyć będziemy z masa przecinków pod surrealistycznymi postaciami. Isaac będzie musiał się zmierzyć z muchami, takimi co wybuchają strzelają lub po prostu chcą rozkwasić się na jego twarzy. Pojawia się również chodzące lub skaczące ciała bez głów, tryskającą na ciebie krwią. Będą również wampiry i pełzające kawałki mięsa z oczami. Jakby tego byli mało omawia się również trujące mózgi i masa oślizłych robali. I wiele, wiele innych maszkar, które tylko czekają w swoich pomieszczeniach na Isaaca. Bossowie to już inna liga. Na pierwszych poziomach możemy spotkać ich łagodne wersje, a od czwartego poziomu spotkamy ich gorsze bardzie odrażające wersje. Tak więc, by odsłonić właz do kolejnego poziomu, będziemy walczyć z wielka skaczącą głową, lub z odwrócona głowa z nogi przypominająca obrzydliwego pająka. Z wielkimi glistami, czy w końcu z kupą ociekającego krwią mięsa. Gdy już uda nam się pokonać wszystkie maszkary i dojść do ostatniego poziomu, naszym ostatecznym wyzwaniem będzie pokonanie własnej matki. A nie jest to łatwe i przyjemne.

Podczas naszej gry, spotkamy masę przydatnych przedmiotów, lub wręcz przeciwnie, wiele z nich będzie nam zabierać życie lub po prostu nas spowalniać. Nie wszystko co znajdziemy w specjalnych pomieszczeniach, jest dobre dla naszego Isaaca. Dobrym przykładem są tutaj magiczne pigułki, które mogą nam poprawić statystyki lub wręcz przeciwnie. Tak samo jest z magicznymi kartami, które w większości są fajne i bardzo przydatne, jak teleportacja do ukrytych pomieszczeń lub od razu do walki z bossem. Na koniec mamy magiczne przedmioty, które po załadowaniu paska mocy, możemy wykorzystać w walce. I tak dla przykładu białe pióro, zsyła na pomieszczenia wiązki światła z nieba i razi naszych wrogów. Stanik mamuśki zatrzymuje na kilka sekund naszych wrogów itp. Itd. Jest tego masa i trzeba pograć naprawdę długo, by odkryć wszystkie magiczne przedmioty. Nie udało mi się wymienić tutaj wszystkiego, a tylko nadgryzłem temat. Wielkim minusem gry, jest brak opisu poszczególnych przedmiotów. Wystarczyłaby krótka informacja, co przedmiot dodaje lub co zabiera. A tak gracz musi polegać na swojej pamięci oraz umiejętnościach. To może czasami zniechęcać.

Gdyby samo przejście gry i odkrycie trzynastu zakończeń nie wystarczyło, to gra ma jeszcze dziesięć dodatkowych zadań do ukończenia. Przykładowo musimy przejść grę w zaciemnieniu. Czyli bez mapy oraz podglądu naszego życia, czy umiejętności. Co zabawne Isaac w całej tej wycieczcie, nie jest sam. Do odkrycia będzie także pięć unikalnych postaci. Po odsłonięciu, możemy wcielić się np. w Magdalenę, która posiada niższe statystyki od Isaaca, ale nadrabia serduszkami i umiejętnością leczenia już od początku gry. Wszystkie postacie maja unikalne umiejętności oraz wygląd, co pokazuje jaki Isaac jest goły i biedny.

Podsumowując. The Binding of Isaac Wrath of the Lamb to gra nie zbyt trudna, z dobrym sterowaniem i poziomem trudności przypominający ten z czasów Arcade. Lecz by ją ukończyć, potrzeba masę treningu i zapisywania na kartce, które przedmioty są dobre, a których warto unikać. Grafika choć prosta to stoi na bardzo wysokim poziomie. Lecz dla wrażliwych osób, może wywołać mdłości lub nawet wymioty. Isaac jest mało produkcja, która odniosła znaczący sukces. Wszystko za sprawą solidnej rozgrywki oraz bardzo makabrycznej oprawy graficznej. Dlatego moja ocena to sześć przeróżnych sposobów na wykorzystanie głów w roli przeciwnika, na dziesięć smutnych min naszego bohatera, gdy połknie zatrutą pigułkę. Czyli świetna gra, która hołduję oldschoolowe gry i pokazująca, że da się zrobić świetną grę, bez milionowego budżetu. 


Inne moje recenzje gier:

1. Oniken v2

2. Driver 76

3. God of War: Chains of Olympus

4. Uncharted: Drake's Fortune

5. Underworld: The Eternal War

6. Resistance: Retribution


hongi
8 listopada 2014 - 18:57