Konferencje, zapowiedzi nowości z E3 są za nami. Coś tam pokazano, zaskoczeń niewiele - czy rzeczywiście jakiś tytuł "pozamiatał" i można go brać w ciemno? Czy pokazano jakąś grę "must have"?
Niewiele jest gier, które potrafią mnie oczarować, czy zaskoczyć pozytywnie - raz, że wymagania i oczekiwania poszybowały w górę, dwa - w ciągu tygodnia nie ma za wiele czasu na granie. Z tych powodów kompletnie nie zachwyciły mnie prezentacje takich projektów jak:
- wyluzowany (aż za bardzo) Justin Bieber strzelający się w mutantami w wesołym miasteczku (nie mam pojęcia po co deweloperzy topią czas i pieniądze w takie tytuły...)
- fruwanie skuterami wodnymi, jazda helikopterem i pływanie samochodami - tylko by się trochę porozbijać na łące
- 60928 wersja opowieści, że są jakieś czary, jakieś miecze, jakieś smoki i potwory - a my musimy łazić, ciąć wszystko i pokonywać, bo bohaterowie tak mają...
- kolejne łażenie po plażach z ładną pogodą i szlachtowanie zombie
- wrażenia nie zrobiły też kosmiczne strzelaniny, pełne skoków na 50 pięter, dział ionowo - laserowych, mechów itd. Call of Duty zmierza w tym kierunku z prędkością światła, o Titanfall każdy już chyba zapomniał, taką samą nudą wieje z Destiny i pochodnych
W zasadzie najlepsze gry targów to tzw. "gruszki na wierzbie" - to znaczy, wiemy że raczej je ktoś robi, wiemy, że bawią się przy tym lepiej niż gracze grając w nie, że mają jakieś szkice i scenki koncepcyjne - ale kiedy się pojawią, ile razy przełożą premierę - nie wiadomo i lepiej nie pytać. W ten sposób zerknęliśmy sekundę na Star Wars, Mass Effect, Uncharted, Mirror's Edge czy Tomb Ridera.
Największym rozczarowaniem była chyba prezentacja The Division. Gra będzie miała na pewno jeden z najlepiej wyglądających Nowych Jorków (podniszczonych), ale cała reszta budzi obawy, że będzie to nadmuchana cudną grafiką przeciętność! Ciężko na razie w zaprezentowanych materiałach odnaleźć jakiegoś ducha Toma Clancy i zasadność reklamowania The Division jego nazwiskiem, duże wątpliwości budzi też sama rozgrywka. Gra cierpi wyraźnie na "syndrom Mass Effecta" - to znaczy, że na planszy jest pełno celowo rozstawionych, prostokątnych przeszkód, tylko po to by gracz miał gdzie używać systemu zasłon.
(Być może jakaś gra wprowadziła to pierwsza, ale ja zauważyłem to kuriozum w ME - idziemy po planecie, pusto, fajnie, roślinki, idziemy - nagle skrzynie wszędzie, skały w formie równoległoboków - znak, że za 5 sekund ktoś nas zaatakuje...)
Złe wrażenie dopełnił przyjazd jakiegoś groteskowego "gangu ogniowego" - poprzebierani w podobne stroje i maski, z obowiązkowym miotaczem ognia - widok bardziej pasujący do Mad Maxa i Borderlands, niż do czegokolwiek z "Tom Clancy" w tytule.
Dobrze zapowiadające się The Crew również trochę ostudziło nadzieje. Plusem jest powrót do tras plenerowych, zwłaszcza opartych o prawdziwe lokacje, ale niepokój budzi model jazdy. Z tego co pokazano na zwiastunie, to będzie chyba bliższy Need for Speed i poduszkowcom na asfalcie, niż choćby Forza Horizon.
Jaka gra więc "wygrała" targi i zrobiła największe wrażenie? Zdecydowanie nowy Assasin - co jest dla mnie niespodzianką, bo do tej pory trzy razy podchodziłem do różnych części i trzy razy odechciewało mi się grać z nudów po godzinie. W zaprezentowanych materiałach widać było ogromną dbałość o drobne szczegóły i "smaczki" - żołnierz odwracający się za kobietą, brudny, zabłocony i pełny kałuż bruk, niesamowicie wyglądający Paryż, dominująca katedra Notre Dame, no i tłumy mieszczan! Choć podobne ilości były już w ostatnim Hitmanie, to w Unity jest to jeszcze lepiej zrobione i nie drażni nawet fakt, że ubiory plebsu powtarzają się mniej więcej co 7-10 osób. Świetnie pokazano reakcje tłumu, jego emocje - oby tak było przez całą grę. Widoczną wadą był jedynie interfejs użytkownika, te kolorowe strzałki, znaczniki skutecznie psuły klimat Francji czasów rewolucji, no i oby fabuła przyćmiła monotonię znajdywania znajdziek i średniego zabijania band żołnierzy.
Rewelacyjną grą będzie też "skin mod" do Far Cry 3. Przeteksturowany i trochę podrasowany Far Cry znowu dostarczy mnóstwo dobrej zabawy, choć wysokie góry mogą trochę ograniczać swobodę - chodzić będziemy tam, gdzie będzie to możliwe ze względu na stromość zbocza. Fabuła była w Far Cry 3 mizerna, słaba, ale postacie Vaasa i agenta CIA - rewelacyjne i absolutnie zaniedbane i niewykorzystane. Ubisoft trochę kiepsko odciął te kupony dając tu podróbkę Vaasa, w głupszej fryzurze i zupełnie bez tej charyzymy, którą w FC3 było czuć już od pierwszych minut gry, a tekst "Did i ever tell you the definition of "Insanity"? powinien wejść do kanonu cytatów z popkultury. Nie wiem, czy to wygląd, czy gorszy aktor od voice actingu, ale nowy świr w Far Cry 4 to po prostu kiepska, "chińska podróbka" Vaasa. Bliskość Tybetu jednak ma znaczenie...
Cały czas dobrze zapowiada się też nowy Alien. Być może będzie to jedna z tych gier, gdzie twórca jest świadomy tego, że ciężki i klimat i świetną atmosferę buduje się, gdy wróg jest jeden i atakuje nas raz na jakiś czas, a nie setki wrogów, atakujących co pięć sekund.
Na koniec mój konik - czyli FPSy w "realnych klimatach". Battlefield Hardline to dobra koncepcja, ale trochę przestrzelona. Gdyby pojawiła się przed PayDay - byłaby rewelacją, a tak każdy będzie szukał porównań i wad. Przede wszystkim - za dużo tam Battlefielda, za mało PayDay. Gra powinna mieć zupełnie inny tytuł, nawiązując do BF jedynie czcionką albo czymś takim. Wyreżyserowana akcja wyglądała nieźle, ale już zapisy z bety przypadkowych graczy pokazują, że ciężko o taką współpracę, każdy gdzieś tam sobie biega, jeździ samopas - całość powinna być bardziej taktyczna, bardziej "SWATowa" - gameplay z wojennej nawalanki trochę tu nie pasuje, dlatego całość robi wrażenie DLC do BF4 z niezniszczonymi miastami.
No i największa niespodzianka targów - bez żadnego przecieku pojawił się nowy Rainbow Six. Na plus zasługuje fakt powrotu do marki, powrotu do realnych i kontrowersyjnych klimatów (czyżby branża wiedziała od dawna o powstawaniu Hardline i tworzy teraz swoje odpowiedzi, zalewając nas wkrótce tytułami o zabawie w policjantów i złodziei?). Ciekaw jestem tylko, kiedy odezwie się jakaś organizacja zrzeszająca byłych zakładników i wyrazi swój protest w sprawie gry. Misja ponownie była wyreżyserowana do perfekcji i nie wiadomo jak przypadkowi gracze będą ze sobą współpracować, trochę można było załamać ręce, gdy ładunek wybuchowy do robienia dziur w ścianach - zrobił taką samą wyrwę w podłodze i okazało się, że sufit ma 5 cm. Całość jednak była klimatyczna, oddział AT uzbrojony w G36, co sugeruje, że wybór broni będzie dość duży - ale już raz się cieszyliśmy z nowego R6, więc i tą zapowiedź traktuje z dużą rezerwą. Oby gra się ukazała! Ze wszystkich więc gier i zwiastunów z okresu E3 - oczywiście najbardziej czekam na... Dooma!