Mamy środek wakacji. Nie wygrzewam się na lazurowym wybrzeżu, nie zwiedzam skąpanych słońcem zabytkowych miejsc, ale gram. I to właśnie elektroniczna rozgrywka sprawia, że przynajmniej duszą przenoszę się w rejony, gdzie woda morska nie jest czarna, a deszcz nie towarzyszy nam przez dłuższą część życia. Który tytuł tak sprawił?
Być może pamiętacie, że te lato, a przynajmniej jego część przesiadywania w domu, miałem poświęcić czwartemu Assassinowi okrzykniętemu podtytułem Black Flag. Nie stało się inaczej. Upalne dni, podczas których w rzeczywistości jedynym chłodnym schronieniem było właśnie mieszkanie, jakby same namówiły mnie na pierwszy kontakt z zakupionym pół roku wcześniej produktem. O to głównie chodziło, by klimat się zgadzał.
I wychodzi to do prawdy idealnie. Mamy ostatnio wyjątkowo długi okres wysokich temperatur i zwyczajnie pięknej pogody. To najlepszy moment by jak najbardziej poczuć klimat serwowany przez wykreowane, wirtualne Karaiby. Bo to właśnie klimat w nowej odsłonie serii, jest wyjątkowy. To najbardziej wakacyjna i egzotyczna atmosfera, jaka kiedykolwiek towarzyszyła mi podczas grania.
Właściwie największy wpływ ma na to strona wizualna i szereg technicznych doskonałości. A poruszając to zagadnienie, należałoby wręcz od razu zwrócić uwagę na wodę! Tak genialnie odwzorowanych animacji zachowania się wody morskiej w różnych stanach pogodowych, nie doświadczyłem nigdy wcześniej. Potęgują efekt właśnie zmieniające się warunki pogodowe. Gdy jest sztorm, nastaje ciemność, woda sprawia wrażenie jakby czerniała, a fale kołyszą okrętem tak, że na Oculusie chyba bym odpłynął. Chwilę później, gdy złe warunki kończą swą dominację, z powrotem słońce daje radość i uczucie gorąca, a tafla wody regularnie, spokojnie faluje. Z tego miejsca również chciałbym podkreślić, że właśnie deszczowe momenty, które co jakiś czas zdarzają się w grze, zapewniają zupełnie nowe odczucia. Oszałamiający efekt dają krople wody uderzające i pokład i cokolwiek na ziemi spoczywa. Towarzysząca temu animacja jak i fakt ogromu poszczególnych, rozbryzgujących się kropel, są na tą chwilę nie do podrobienia.
Jak można się domyślić nie wszędzie woda prezentuje się tak samo. Płycizny sprawiają, że jest ona jeszcze bardziej oszałamiająca. Lazurowe barwy aż zachęcają do szybkiej eksploracji mniejszej bądź większej wysepki. Również nurkowanie pozwala nam spojrzeć na tutejsze wody z innej perspektywy. Podwodne bogactwo naturalne i sztuczne – w postaci zatopionych wraków często wypełnionych skrzyniami, również jest dla nas elementem egzotycznym nie tylko w świecie rzeczywistym, ale i wśród gier również.
To nie jest wcale tytuł bez wad i nieco irytujących faktów, jak chociażby ten, że wszelkie „nowości” i w dużej mierze styl zostały zaczerpnięte oraz skopiowane z Far Cry’a 3 który rok wcześniej właśnie tymi elementami podbił serca graczy. Trudno jednak sprzeciwić się temu, że gra się szalenie przyjemnie. Nawet patrząc okiem Rasgula, którego wakacyjne nawyki growe są bardziej luźne, stawiające przede wszystkim na odprężającą rozgrywkę, bez mocnego zaangażowania, niezobowiązujące żeglowanie po przepięknych, tropikalnych rejonach, w towarzystwie śpiewanych przez załogę szant, jest czymś niesamowitym. Świat jest ogromny, a eksploracja go potrafi zająć mnóstwo czasu, ale nie sprawiło to, że mam mokro.. choć są upały. Sam nie jestem typem człowieka, który beztrosko „marnowałby” czas na zbieraniu drobnych elemencików. W tym wypadku jednak każda godzina spędzona przy zbieraniu skrzyń, nowych szant, czy po prostu zatrzymaniu się przy malutkiej wysepce w celu walnięcia screena sprawia, że czuje się spełniony, a ten czas wydaje się dobrze zagospodarowanym.
To właśnie klimat i idealna atmosfera tropików oraz egzotyki sprawiają, że granie w nowego Assassin’s Creeda jest miodne. Że czas który spędzimy na nic-nie-robieniu, jest czasem przyjemnie spędzonym i satysfakcjonującym. Że wirtualny świat sprawił, że możemy przenieść się na gorące Karaiby. Że choć wakacje to dla wielu z uwagi zaangażowania w pracę – nic nie znaczący termin, to przez pewien czas można poczuć się pochłoniętym przez wakacyjną przygodę.