Gran Turismo 6 vs. Forza Motorsport 4 - porównanie w stylu Top Gear - DM - 3 września 2014

Gran Turismo 6 vs. Forza Motorsport 4 - porównanie w stylu Top Gear

U góry Forza, na dole Gran Turismo

Dwie konsole - PS3 i X360, dwa wielkie tytuły na wyłączność - Gran Turismo i Forza Motorsport. Czym się różnią? Czy można jednoznacznie określić, który z nich jest lepszy? Czy posiadacze pecetów mają czego zazdrościć?


Zdaje sobie sprawę, że FM4 częściej porównywano do GT5, ale akurat do Forza 4 i Gran Turismo 6 miałem dostęp, są to też ostatnie odsłony serii na konsole poprzedniej generacji.

Sytuacja z Forza 4 i Gran Turismo 6 przypomina trochę pracę domową zadaną studentom z podziałem na grupy. Temat ten sam, założenia te same, wymagania te same, efekt końcowy praktycznie taki sam - różnice tkwią w szczegółach. Obie gry powstały z pasji, miłości do samochodów, w obu znajdziemy zwykłe, przeciętne auta oprócz tych szybkich i drogich, obie postawiły na symulacyjny model jazdy. Obie gry nie mają fabuły - całość polega na stopniowym zdobywaniu coraz to szybszych aut, płacąc za nie wirtualną walutą, zarabianą podczas wyścigów na torach - realnych bądź fikcyjnych. Nabyte "fury" można poddawać lekkiemu, gustownemu tuningowi optycznemu oraz polepszać ich osiągi montując ulepszone części - słabsze auta mogą wtedy awansować do wyższych klas. Obie gry oferują też tryb wieloosobowy, jazdę dowolną na czas oraz autorski "showroom" - gdzie można samemu stworzyć sobie "plakat" z wybranym samochodem marzeń. Każdy tytuł zawiera więc wszystko to, co kocha każdy miłośnik motoryzacji. Gdzie tkwią w takim razie różnice, wady, zalety w tak dobrze odrobionej pracy domowej?

Forza Motorsport została stworzona przez typowe ścisłe umysły, ludzi zapatrzonych w tabelki, liczby, ubranych w białe fartuchy, często z okularami na nosie i długopisami w kieszeni na piersi. Ludzi, którzy rzadko się uśmiechają, nie tracą czasu na proste rozrywki, pracują w sterylnie czystych studiach, laboratoriach, rzadko jeżdżą na wakacje.
Przy Gran Turismo 6 zespół był o wiele większy. Oprócz ludzi w białych fartuchach, którzy oczywiście też tam byli, pracowało również sporo artystów, osób z bardziej luźnym podejściem do świata - niestety było ich zbyt dużo i pracowali daleko od siebie, nie kontaktując się ze sobą. Każdy z nich stworzył małą część według swojej wizji, później sztab główny złożył wszystko w całość - co z tego wyszło?

Menu w Forza 4
Zakup samochodów w Forza 4

Pierwszy kontakt i wrażenia jaki mamy z dwoma tytułami to szata graficzna - na początku w menu gry, w którym spędzamy sporo czasu. Forza 4 wita nas gustownym, chłodnym minimalizmem, ograniczą paletą barw - od czerni, przez szarości do białego, z małymi akcentami czerwieni. Menu jest bardzo czytelne, nie męczy oczu, nie ma tam żadnych zbędnych rzeczy. Równie oszczędna, ale bardzo dobrze wyglądająca jest prezentacja aut, które możemy kupić, identyczna z wyglądem naszego garażu. Obie gry określają każdy pojazd umownym numerem, oznaczającym jego klasę i moc, ale  szczegóły podawane są już inaczej. Forza postawiła na wizualne suwaki przyspieszenia, prowadzenia, hamulców - jak w grach zręcznościowych. W Gran Turismo mamy realne dane katalogowe - pojemność silnika, moment obrotowy, wagę, itp.

Menu w Gran Turismo
Zakupy w Gran Turismo podzielone są na dwa różne ekrany

Początek z Gran Turismo 6 to... Windows 8! Japończycy postawili na znane z Metro kolorowe kafelki. Jest dość wygodnie i czytelnie, ale grafika ikon jest trochę przypadkowa - różnią się stylem, formą. Dalej pojawia się jeszcze więcej niekonsekwencji. Przy przejściu do wyścigu w karierze nagle wyskakuje tapeta z teksturą marmuru czy jakiegoś innego granitu, następnie kamień zastępowany jest flagą. Tabelki pełne są różnych gradientów, kolorowych znaczków. Wszystko sprawia wrażenie, jakby ludzie w białych kitlach, od fizyki i modelu jazdy - dostali też przypadkiem zadanie stworzenia grafik w menu gry. Brakuje trochę nowoczesności, konsekwencji. Ten kontrast jest szczególnie widoczny w zderzeniu z obecnym w grze filmem o Instytucie Ayrtona Senny, który jest bardzo dobrze zmontowany, a stylistycznie nawiązuje do filmów o produktach Apple.

Gran Turismo zachwyca grafiką otoczenia torów, choć ustępuje w asfalcie

Trochę inaczej jest, gdy zasiądziemy "za kółkiem" i ruszymy w trasę. Dyskusja fanbojów co jest lepsze - nie ma końca. Patrząc obiektywnie - obie gry wyglądają podobnie i oferują bardzo dobrą oprawę, różnice tkwią ponownie - w szczegółach. Forza 4 ma lepsze tekstury asfaltu, bardziej naturalne, pełne śladów gumy, ładniej zrobione kokpity i niektóre obiekty torów. Gran Turismo może pochwalić się lepszymi drzewami, lepszym oświetleniem, grą świateł, ładniejszym niebem, rewelacyjnymi dalszymi planami - tu wyróżniają się głównie piękne plenery w górach, bardziej spektakularne niż w FM4. Gran Turismo 6 jest jak spędzanie wakacji w Alpach i spacer po Paryżu, Forza przy tym bardziej przypomina Karkonosze i wycieczkę po pustyni. Nie da się ukryć, że GT6 ma też przewagę w wyścigach nocnych i zmiennych warunkach pogodowych, choć deszcz akurat wygląda ohydnie. Modele aut są bardzo zbliżone jakością, oczywiście biorąc pod uwagę samochody premium z GT6, nie importy ze starszych części.  

Widoki w Forza 4 nie są aż tak spektakularne

Kolejnym aspektem pierwszego wrażenia jest to co słyszymy. Oba tytuły, w kwestii umilania nam czasu muzyką, są katastrofą na miarę chińskich aut w testach zderzeniowych. Gran Turismo oferuje zestaw piosenek zespołów, które zostały odrzucone we wstępnej fazie eliminacji do "Must be the Music" oraz utwory dla telezakupów w TV, lub prezentacji sposobu produkcji paneli podłogowych czy makaronu. Nie pomaga też fakt nagłego przeskakiwania z relaksacyjnej Lounge do rockowych riffów i przemysłowego techno. W FM4 kołyszą nas elektroniczne dźwięki Ambient, które giną same w sobie i kompletnie nie zwracamy na nie uwagi. Twórcy chyba zdawali sobie sprawę z bylejakości muzyki, bo dali nam możliwość wybrania własnych plików z dysku konsoli (w obu tytułach). Dla większości z nas jednak, prawdziwą i jedyną dopuszczalną muzyką w takich tytułach jest dźwięk silnika V8, V12, świst turbo. Tu sporo może zależeć od danego modelu auta, ale ogólnie zwycięża Forza 4 - na wielu przykładach brzmienie jest po prostu bardziej wyraziste i "rasowe".

Porównanie dźwięku Mercedesa SLS


W końcu dochodzimy do kwintesencji obu gier - samej jazdy, wrażeń z prowadzenia wirtualnych super aut, sterowania. Nie ma co dywagować nad kwestią realizmu, czy któryś tytuł robi to lepiej czy gorzej - o ile nie mamy sporego doświadczenia w jeździe po torze, będzie to czysto akademicka dyskusja. Liczy się fakt, że zarówno FM jaki GT stawiają na symulacyjny model jazdy, a nie zręcznościowe przepychanki na pełnym gazie i odbijanie się od band.

W akcie desperacji można dokupić specjalne nakładki na triggery

Sterowanie to z kolei prawdziwy festiwal wad i zalet każdej gry. Odkładając na bok wszelkie konsolowe wojny - nie sposób zaprzeczyć, że kontroler do PS3 to ergonomiczna katastrofa, a jazda w GT za jego pomocą przypomina rysowanie w Photoshopie trackballem. Ku mojemu zdziwieniu - przy pierwszym kontakcie z GT6 - gra pokazuje nam domyślny gaz i hamulec - jako przyciski x i o, czyli sterowanie cyfrowe!!! W symulacji!!! Musimy sami przekopać się przez opcje, by ustawić je na ich właściwych miejscach - czyli prawym i lewym triggerze. Szybko jednak wychodzi na jaw, czemu ich tam domyślnie nie ma. Triggery są tak ukształtowane, że palec ześlizguje się z nich pod spód joypada, dodatkowo są też nieprecyzyjne. Rynek firm trzecich zauważył to już dawno, oferując specjalne nakładki na triggery, które poprawiają ich ergonomię, zmieniając krzywiznę na właściwą. Na wieki jednak pozostanie zagadką, dlaczego firma Sony, zmieniając kilka razy wygląd PS3 - nie zmieniła joypada na normalny - dopiero w PS4 jest on bardziej komfortowy. Jedyne co mi przychodzi na myśl, to strach przed zbiorowym pozwem i koniecznością wymiany za darmo już sprzedanych kiepskich kontrolerów.

Tylko do PS3 podłączymy niedrogie i dobre kierownice

Przy X360 jest lepiej - bardzo niskie, asymetryczne gałki analogowe oraz precyzyjne i wygodne triggery pozwalają na mega komfortowe sterowanie joypadem. Xbox niestety nie obsługuje popularnych i dobrych jakościowo kierownic. Mamy do wyboru albo tanie, zabawkowe produkty, albo bardzo drogie (ale też tak samo dobre) kółka firmy Fanatec. Tu wygrywa Playstation, do której możemy podłączyć świetne i stosunkowo niedrogie kierownice Logitecha. Gdy ma się specjalny kącik tylko do grania - będzie to niewątpliwą zaletą, gdy jednak nasza konsola leży w salonie, przy dużej kanapie - wtedy lepiej postawić na wygodny joypad.

GT 6

Cała reszta jest już podobna - zaczynamy od wolnych i krótkich wyścigów, stopniowo zdobywamy coraz mocniejsze samochody, a wyścigi są bardziej wymagające. W Gran Turismo znajdziemy ciekawsze  tory, większe urozmaicenia, wyścigi w nocy, w deszczu, lepsze trasy fikcyjne, podczas gdy Forza szybko zanudzi na śmierć tych mniej kochających samochody. Produkt Sony chwali się 60 klatkami na sekundę, ma jednak problemy z ich utrzymaniem - w szczególnych przypadkach zdarzają się spadki, a często jadąc z widokiem szczegółowego kokpitu - obiekty widoczne w oddali przesuwają się wyraźnie schodkowo. Takich problemów nie ma Forza 4, posiadając przy okazji trochę ładniejsze kokpity (co widać głównie w detalach zegarów), i to dla wszystkich zawartych w grze aut. Tytuł Microsoftu zwycięża też wyraźnie w kwestii sztucznej inteligencji naszych przeciwników na torze. Multiplayer oferuje podobne doznania, tu warto jednak grać ze sprawdzonymi znajomymi, przypadkowo - zbyt często można trafić na miłośników Need for Speed i rozpychania się na torze. Obie gry oferują split screen.

Forza 4

I tu i tu - za zwycięstwa w wyścigach zdobywamy kredyty na zakup aut i części, oraz okazjonalnie darmowe samochody. Gran Turismo jest skąpe niczym ZUS, karząc ciułać grosiki przez połowę kariery, by kupić coś szybszego niż Honda Civic, z rzadka dając gratisowy wóz. Forza często sypie hojną ręką, a w samochodach możemy przebierać, wybierając ten, który najbardziej nam pasuje.


Jak na razie próbowaliśmy porównać trochę Big Maca z Whooperem, Coca Colę z Pepsi - te same gry, które wymieniają się na przemian wadami i zaletami w drobnych szczegółach. Czy między FM4, a GT6 są gdzieś większe różnice? Są! W dodatkach jakie gry starają się - lub nie - urozmaicić podstawowy tryb kariery.

Football w FM4

Wcześniejsza odsłona Forzy - FM3 - przypominała bardziej arkusz kalkulacyjny Excela, w którym czasem trzeba było wyskoczyć na tor, przeanalizować dane z tabelek. Ktoś musiał przeczytać jednak jakąś negatywną recenzję, mail - że gra jest drętwa jak księgowy w biurze podatkowym - i w czwartej części zatrudniono fachowca od poczucia humoru i zabawy z autami - Jeremiego Clarksona. Jezza przemawia do nas w intrze i podczas prezentacji paru wybranych aut. Oprócz tego mamy tor testowy Top Gear, wieloosobowy tryb meczu piłkarskiego małymi autami i "kręgle" na torze TG. Współpraca z Clarksonem zaowocowała też jedną z najlepszych reklam gier w historii - "Endangered spieces".

Wizytówką czwartej odsłony gry jest też tryb Autovista, gdzie słuchając komentarza Jeremiego, możemy dokładnie obejrzeć kilka superaut, zaglądając do ich środka i pod maskę. Ktoś z twórców chciał bardzo pokazać, że Microsoft jest cool i fajny, wyluzowany - dzięki temu mamy  w tym trybie pojazd z gry HALO - Warthog. Jako DLC dostępne są auta Porsche, na które wyłączność ma od dawna Electronic Arts i nie często goszczą one gdzie indziej. (Twórcy omijają to, dając tuningowane wersje RUF). Forza oferuje nam jeszcze... no właśnie... oprócz tego - nie ma już nic! To o wiele więcej niż mieliśmy w FM3, ale o wiele mniej niż oferuje konkurent. Szkoda, że nie wykorzystano bardziej Clarksona do komentowania też naszych osiągnięć w karierze, czy stylu jazdy. Brak głosu lektora odczuwalny jest też w GT6.

Worthog - jedna z nielicznych odskoczni od poważnego tonu
Goodwood Festival of Speed w Gran Turismo 6

Podczas gdy Forza skierowana jest w stronę bardziej konserwatywnych "petrolheads", którym wystarcza po prostu szybkie auto i tor - produkt Sony jest zdecydowanie przyjemniejszy dla "niedzielnych kierowców" i oferuje dużo więcej odskoczni i dodatków do kariery. Przypomina kosz bez dna, do którego każdy uczestniczący w pracy domowej student mógł wrzucić swoje trzy grosze. Przede wszystkim większa jest różnorodność wyścigów. Studenci z wymiany międzynarodowej dodali NASCAR, gokarty, rajdy po szutrach. Entuzjasta kosmosu dodał łazik księżycowy, pasjonaci fotografii i sztuki - tryb robienia zdjęć na tle miejskich zabytków oraz auta koncepcyjne. Trochę starsi zwolennicy aut retro dali nam Goodwood Festival of Speed - wydarzenie w Wielkiej Brytanii, gdzie możemy potestować  klasyczne samochody w słynnej "wspinaczce na wzgórze". Mamy nawet możliwość wysyłania auta na przeglądy, mycia go, wymiany oleju, wygiętej karoserii!

Różnorodność w GT6 przewyższa nawet bujanie w obłokach - sięga kosmosu!

Ktoś z Sony pozazdrościł Clarksona w Forza, i w GT6 również postawił na obecność słynnej osoby ze świata motoryzacji. Podchodząc do różnych wyścigów w trybie "Red Bull X Challange", słyszymy głos i wskazówki... Sebastiana Vettela. O ile narracja, akcent, porównania Jeremiego mogą być jak poezja dla uszu - o tyle niemiecki akcent w angielszczyźnie Vettela i czytane z kartki "suche" wypracowanie, przywołuje na myśl najgorsze dubbingi w polskich wersjach gier i zdecydowanie pasuje bardziej do pozbawionej poczucia humoru Forzy 3.

Red Bull Car
W GT6 pstrykniemy artystyczne fotki


Czy można zatem jednoznacznie określić, która gra jest lepsza, która ma więcej zalet? Czy "pecetowcy" mają czego zazdrościć posiadaczom konsol? Niekoniecznie... Bo istnieje jeszcze trzeci gracz na rynku, trochę niedoceniony...


Jeśli FM4 i GT6 zrobili głównie studenci przedmiotów ścisłych, skupieni tylko na pracy, obliczeniach oraz bujający w obłokach artyści - to trzecią grę zrobił ich rozrywkowy kumpel. Jeden z tych, co nosi modne okulary przeciwsłoneczne, a nie korekcyjne, imprezuje z dziewczynami, słucha fajnej muzy, spóźnia się na zajęcia. Przez takie spóźnienie nie załapał się do żadnej z dwóch grup, swoją pracę musiał robić sam, na szybko, bez takiego rozmachu, według własnego stylu - ale nadal konkretnie i na temat, zawierając w niej wszystkie podstawowe założenia. Taki właśnie jest... SHIFT! I to głównie w swojej pierwszej odsłonie (druga ma jak na mój gust zbyt jaskrawą kolorystykę, choć dużego plusa za wyścigi nocne).

Shift

W Shifcie też mamy karierę, znane tory, realne auta, tuning, kredyty, coraz bardziej wymagające wyścigi. Model jazdy jest odrobinę bardziej zręcznościowy, tuning bardziej ogólny i uproszczony, samochodów nie jest dużo - ale gra potrafi dać sporo frajdy. Grafika wygląda rewelacyjnie nawet dzisiaj, tory są ładne i szczegółowe, auta wyglądają dobrze, a kokpity w niczym nie ustępują później wydanym grom. Wydane DLC ze świetnie zrobionymi Ferrari i paroma innymi autami egzotycznymi są wyłącznością dla XBoxa, ale fani postarali się o to, by dobrze szukając w sieci - można było znaleźć konwersję dla PC. Muzyka w Shifcie jest również z kompletnie innej półki - nie trzeba szukać w opcjach ich wyciszenia. Małą wadą dla niektórych może być jedynie kompletny brak jakichkolwiek trybów dodatkowych - kariera, jazda solo, multiplayer i koniec. Nie ma szutrów, Nascarów, autovisty - tu Shift sporo ustępuje GT6 i trochę FM4, ale dla wielu nie będzie to wadą. Twórca Shifta powiedział kiedyś, że Gran Turismo czy Forza - to bardziej encyklopedie samochodów, niż ciekawe gry. Nie ma sensu zamieszczania w nich tysięcy aut (GT), skoro gracz na większość nie zwróci uwagi. Lepiej zrobić mniej - a dokładniej. Trudno nie przyznać mu racji.

Mój osobisty wybór i jego kryteria ograniczają się głównie do jednej kwestii. Jak w danym tytule jeździ się po "Ringu", czyli po 24 kilometrowej "północnej pętli" Nordshleife toru Nürburgring. Czy mogę przejechać go na pamięć? Czy wszystko wygląda mniej więcej tak jak na onboardach? Tu Shift nadal wypada rewelacyjnie - kierownica, widok z kokpitu i można ucinać kolejne setne sekundy na okrążeniu. Forza pozwala na równie dobrą zabawę, nawet z joypadem zamiast kierownicy. Gran Turismo ma u mnie w kwestii "Ringa" trzecie miejsce, ale dużo bym dał, by mieć w FM4 lub Shifcie parę tras z GT6 i Goodwood Festival.

Karuzela w Shifcie ciągle wygląda dobrze
ale w Forza - Ring wygląda lepiej


W idealnym świecie mielibyśmy grę łączącą wszelkie zalety tych trzech tytułów, na każdą platformę. W obecnej sytuacji nie jest jednak źle. Niezależnie czy posiadamy tylko PeCeta, czy którąś z konsol -  mamy dostępny świetny tytuł, który oferuje każdemu "petrolhead" to, co uwielbia najbardziej...

DM
3 września 2014 - 18:29